When the sun
shines, we'll shine together
Told you I'll be here forever
Said I'll always be a friend
Took an oath I'ma stick it out till the end
Now that it's raining more than ever
Know that we'll still have each other
Told you I'll be here forever
Said I'll always be a friend
Took an oath I'ma stick it out till the end
Now that it's raining more than ever
Know that we'll still have each other
-Hermiona…-poczuła
jak jego dłoń ściska jej mocniej, jakby obawiając się, że jest tylko produkcją
jego wyobraźni.- Zostań. Proszę.
Wyszeptał, a ona
opadła na krzesło obok jego łóżka. Nie potrafiła sobie odpowiedzieć, czy to
jego oczy, które wpatrywały się w nią z taką tęsknotą, czy jego słowa tak
bardzo trafiły do jej serca. Jednak i to i to sprawiło, że nie puściła jego
dłoni. Tkwili tak przed moment, choć obydwoje chcieli, aby ta chwila trwała
dłużej.
Ich
dłonie się rozłączyły. Obydwoje zdali sobie sprawę z chwili słabości, która
między nimi zaszła. Hermiona czuła się jakby skamieniała. Chociaż nie czuła już
jego dotyku, nadal nie potrafiła wstać i uciec. A na to miała teraz największą
ochotę. Wiedziała jednak, że przez ucieczkę niczego nie rozwiąże, a jeszcze
bardziej pogorszy sprawę między nimi. Podniosła głowę i spojrzała w jego oczy,
które przyglądały się jej z ciekawością.
-Draco…-
zaczęła, po czym przełknęła ślinę.
Nagle
w gardle zrobiło jej się sucho, a jej ręce zaczęły się trząść z nerwów. Sama
nie wiedziała, czemu tak dziwnie reaguje na jego obecność, lecz przez te chwile
rozłąki coś się zmieniło. Czuła to.
-Tak?
Usłyszała
jego słaby głos, który sprawił, że jeszcze bardziej poddała się uczuciom, które
walczyły z jej rozumem. Musiała odwrócić od niego wzrok, aby nie zrobić czegoś
głupiego. Skupiła całą swoją uwagę na palcach, które zaciskała ze
zdenerwowania.
-Czemu
rzuciłeś się wtedy na Daniela? Czemu…-przerwała i wciągnęła do płuc nowe
powietrze.- Czemu powiedziałeś, że to za mnie?
-Broniłem
cię-wyszeptał.- Khal jest niebezpieczny. Knuje coś, lecz…
Pokręcił
głową, a jego twarz napięła się.
-Dowiem
się czego chcę i się z nim policzę.
-Nie!-
oburzyła się nagle.
Spojrzał
na nią ze zdziwieniem, które przeplatało się ze złością. Hermiona mocniej
ścisnęła swoje place, próbując w głowie ułożyć odpowiednie słowa, aby jeszcze
bardziej nie zepsuć tej rozmowy.
-Nie?-
zapytał, a jego ton stał się twardszy.- Wiem, że cię zastraszał Hermiono! A
teraz? Próbuje nas poróżnić… nie wiem co chce tym osiągnąć, lecz wplątał mnie w
związek z Pansy, który oczywiście nie jest prawdą!
Hermiona
wzdrygnęła się, gdy Draco nadmienił o ich wcześniejszych relacjach. Bądź co
bądź nadal ciążyła nad nią obietnica zemsty, która wkradła się w jej życie i
nie dawała jej wytchnienia.
-Nie
chcę żebyś pakował się w to bagno –przerwała i spojrzała na niego z nadzieją.-
To moja sprawa, z którą sama muszę sobie poradzić. Nie chcę…ja nie chcę żeby ci
coś się stało.
-
Nie proś mnie o to, bo nie mogę ci tego obiecać. To nie tak, że nie wierzę w
twoje umiejętności… wierzę w niej. Lecz, nie pozwolę żebyś została z tym sama.
Na
jej ustach mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech, który on przyjął z wielką
ulgą. Wzrokiem starał się zlokalizować jej dłonie, które jednak nadal
spoczywały na jej kolanach, zbyt daleko, aby do nich dosięgnąć.
-Draco-zaczęła
ponownie.- Co wydarzyło się na korytarzu? Pansy rozpowiada jakieś brednie…
-Zrobiło
mi się słabo-przerwał jej, nie chcąc poruszać tego tematu.-Pomfrey mówiła, że
muszę dbać o siebie i dobrze się odżywiać, żeby nie powtórzyło się to ponownie.
Musiał
skłamać. Jeśli miałby się w to wgłębiać, musiałby powiedzieć jej o wydarzeniach
z zakazanego lasu i wspomnieć o dziwnych snach, które nie dawały mu zmrużyć okna.
Nie mógł.
-Słyszałem,
że mój dom stracił dość dużo punktów przez ciebie- uśmiechnął się wrednie,
szybko zmieniając temat.- Co masz na swoje usprawiedliwienie moja droga?
Hermiona
wzruszyła ramionami rozbawiona.
-Przyznaję
się do winy- oświadczyła z uśmiechem, jednak później spoważniała.- Pansy…ona,
ona nie zachowuje się normalnie. Zaczynam się bać o jej zdrowie.
-Wiem
dokładnie o co ci chodzi- przyznał.- Była tutaj… kilka razy. Od czasu imprezy
stała się jeszcze gorsza, nie wiem czy to przez…
Przerwał,
gdy zauważył, że nagle opuściła wzrok, a jej policzka zrobiły się różowe.
Podniósł się z łóżka i spróbował unieść jej podbródek, powodując, aby na niego
spojrzała, jednak przeszkodził mu w tym ból. Syknął i wrócił na swoje miejsce.
Jednak i tak jego plan ziścił się. Hermiona zaalarmowana odgłosem, wstała
szybko z krzesła i już po chwili pojawiła się tuż przy nim. Prawie mógł czuć
jej oddech na swojej twarzy. Jej loki delikatnie spływały falami na jego klatkę
piersiową, powodując dziwne uczucie jej obecności.
-Co
się stało?- spytała, a w jej głosie mógł usłyszeć nutkę zmartwienia.- Dobrze
wiesz, że nie możesz się ruszać!
Oburzyła
się, a on uraczył ją najładniejszym uśmiechem, na jaki było go stać w tej
chwili. Skomentowała go tylko cichym fuknięciem. Kiedy chciała ponownie usiąść
na swoim miejscu, Draco złapał ją za rękę i przyciągnął w jego stronę. Ich usta
dzielił tylko kawałek. Ich oddechy łączyły się w całość. Ich oczy… walczyły o
dominację w tej dziwnej walce, którą ze sobą toczyli.
-Wtedy
na imprezie…-zaczął, a ona wzdrygnęła się, gdy usłyszała jedwabisty ton jego
głosu.-Nic się między nami się nie wydarzyło. Ten wieczór zarezerwowałem dla
kogoś innego, lecz mój kopciuszek uciekł… a raczej ja go zostawiłem. Byłem
głupcem Hermiono. Chciałem żeby ten wieczór był idealny, lecz zepsułem go.
Gryfonka
spojrzała w jego oczy i zauważyła w nich tylko szczerość. Jej policzki
zarumieniły się, gdy zrozumiała sens słów chłopaka. Pragnął spędzić te chwile z
nią. Z nią. Nie z Pansy. Tylko właśnie z nią. Poczuła niewyobrażalne ciepło,
które rozniosło się po cały jej ciele. Draco podniósł swoją dłoń i dotknął
palcami jej policzka, delikatnie przyciągając jej twarz do siebie. Jego kciuk
masował wrażliwą na dotyk skórę jej twarzy, powodując, że jej policzka stały
się jeszcze bardziej czerwone. Uwielbiał widzieć ją taką. Musiał ją teraz
pocałować. Gdyby tego nie zrobił oszalałby na miejscu. Nie miał pojęcia, co ta
dziewczyna z nim wyprawiała, lecz to co się z nim działo przechodziło pojęcie.
Gdy tylko ich usta się złączyły, poczuł jak ciepło jej ciała rozchodzi się w
jego ciele. Ona natomiast wręcz nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. To był
ich… pierwszy, prawdziwy pocałunek. Bez żadnego udawania, bez żadnej wzbudzanej
zazdrości. Czuła jego twarde wargi na swoich. Czuła jego palce, które gładziły
ją po twarzy. Czuła… Oderwała się od niego nagle, gdy różdżka w jej kieszeni
zaczęła drżeć.
-Pani
Pomfrey- wyszeptała i szybko nałożyła na siebie zaklęcie kameleona, po czym
schowała się koło łóżka Dracona.
Chłopak
przez moment wpatrywał się ze zdziwieniem w puste miejsce przed sobą, jednak
szybko otrzeźwiał, zdając sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Położył się na
łóżku, a kołdrą próbował zakryć całe swoje ciało. W ostatnim momencie, gdy
pielęgniarka weszła, chłopak zdołał powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem,
gdy usłyszał szelest koło siebie. Hermiona zapewne miała z niego niezły ubaw.
***
Obudził
się z samego rana. Promienie słońca przedzierały się przez zasłony i oświetlały
jego twarz. Nadal był nienaturalnie blady, lecz wnikliwy obserwator mógł
zauważyć delikatne zaczerwienienie na policzkach. Tak… Draco Malfoy wracał do
życia. Dostał wczoraj porządny zastrzyk energii, który zafundowała mu sama
Hermiona Garnger. Nie mógł uwierzyć, że wszystko ponownie się układało. Może
nawet było to za piękne, aby mogło być prawdziwe? Odgonił od siebie te myśli.
Jednak pomimo dobrego humoru nie mógł zapomnieć o wczorajszym zachowaniu Pansy.
Bał się o Hermionę. Przez tą chwilę rozłąki uświadomił sobie, że była dla niego
jedną z najważniejszych osób w jego życiu. Sprawiała, że chciał wstać i iść
dalej, chociaż wszystko pozostałe było temu najwyraźniej przeciwne. Westchnął i
odpadł na poduszkę. Jęknął, gdy usłyszał głos uczennicy, która została przyjęta
na staż u pani Pomfrey, oraz znajomy głos swojego przyjaciela. Naprawdę nie
miał ochoty teraz na spotkania, lecz… może Zabini w jakiś sposób sprawi, że to
wszystko ułoży się w całość. Malofy nie mylił się. Już po chwili przy jego
łóżku pojawił się Zabini, który w dłoni trzymał mały zwitek papieru. Draco
uniósł brew do góry i uśmiechnął się ironicznie.
-Co
to?- wskazał na papier.
-Hasło
do pokoju wspólnego Krukonów-odpowiedział Zabini i wzruszył ramionami.
Draco
zdziwił się, spoglądając na niewzruszoną minę przyjaciela. Od kiedy to Zabini
nie cieszy się ze zdobycia łatwego dostępu jakiejś laski?
-Stary…
co się z tobą dzieje?- zapytał po chwili.- Jeśli to nie jest hasło do pokoi
Pomfrey, która potajemnie wcisnęła ci go do kieszeni… to muszę szczerze
przyznać, że jestem zaskoczony.
-Czym?-
zdziwił się, po chwili jednak westchnął ponownie.- Chyba się zakochałem
Smoczku…
Draco
rozszerzył oczy ze zdziwienia. Wbił spojrzenie w kolegę, oczekując odpowiedzi,
lecz ten tylko wzruszył ramionami i posłał mu smutny uśmiech. Czemu go tak to
dziwiło? Może dlatego, że jak i on tak i Zabini mieli w Hogwarcie opinię
nałogowych łamaczy serc, których… teraz osiedliły kobiety. Przed jego oczami
pojawiła się Hermiona. W uszach słyszał jej chichot, który… stop! Zganił się w
myślach za swoje fantazje i ponownie przeniósł wzrok na swojego przyjaciela.
-No,
no… gratuluję stary!- odezwał się w końcu, klepiąc Zabiniego po ramieniu.-Czemu
więc się nie cieszysz?
-Cieszę
się…-odparł, a na jego ustach pojawił się grymas.- Tylko… to jest dość
skomplikowane.
-Komplikacje
to moje drugie imię- odparł Draco i uśmiechnął się zachęcająco do kumpla.
Blaise
pokręcił głową, po czym machnął ręką.
-Nie
tym razem Draco. Dobrze?- spytał, a blondyn kiwnął głową, że zrozumiał.-
Znalazłeś już wybrankę na bal?
-Jeszcze
kawał czasu do niego- odpowiedział lakonicznie i wzruszył ramionami.- A ty?
Ponownie
na twarzy Diabła pojawił się ten smutny uśmiech, który odpowiedział na
wszystkie pytania. Draco nie mógł uwierzyć, że właśnie siedzą w Skrzydle
Szpitalnym i rozmawiają na temat takich sprawy.
Wcześniej ich relacje… wyglądały inaczej. Tematy były proste. Kobiety. Imprezy.
Zabawa. Teraz? Nie było w nich takiego luzu. Dorośli, lecz może odezwała się w
nich natura nastolatka, który domagał się uwagi, podczas gdy oni musieli zostawić
błahostki na rzecz służby u Voldemomrta.
-Hej
stary!- zwrócił się do niego.-Kim ty jesteś?!
-Co?
Zabini
był wyraźnie zagubiony w całej akcji Dracona. Spoglądał na niego ze
zdziwieniem, a na ustach błąkał się u niego dziwny grymas.
-No
jak się nazywasz głupku?- warknął Draco i przewrócił oczami.
-W
co ty grasz?
-Jak
się nazywasz?- powtórzył blondyn i spojrzał na przyjaciela wzrokiem, który
wymuszał odpowiedź.
-Blaise
Zabini- odpowiedział znudzony.-Ale… po co…
-No
właśnie!-krzyknął Draco.- Blaise cholery Zabini, który nigdy wcześniej nie bał
się dziewczyny.
-Tym
razem to inna sprawa…
-No
proszę cię!-oburzył się blondyn.- Chyba nie zauważyłeś, że zdołałem poskromić
wybuchowy charakter jednej Gryfonki! I jeśli miałoby cię to zainteresować to
właśnie ją zamierzam zabrać na bal.
Zabini
rozszerzył oczy ze zdziwienia, lecz po chwili parsknął śmiechem.
-Granger?-
spytał, a przyjaciel potwierdził skinieniem głowy.- Chcesz poprosić Granger?
-Tak-odparł
pewnie.
-Więc
powodzenia. Będzie ci ono potrzebne- odpowiedział z uśmiechem.
-Co
sugerujesz Zabini?
-Cała
szkoła zamierza iść z nieposkromioną Granger na bal. Zaczęły się już nawet
zakłady. Zgadnij kto w nich przeważa?
-Ja?-
spytał z udawaną skromnością.
-Nie,
idioto- westchnął z rezygnacją.- Daniel Khal. Mówi ci to imię coś?
Tak, mówi. I to ,aż za
dużo…
***
Zauważył
ją, gdy stała sama na korytarzu. Miała na sobie szkolny mundurek, a na ręce wisiał
przerzucony płaszcz. W drugiej dłoni trzymała książkę, którą czytała w wielkim
skupieniu. Jej czekoladowe oczy z zainteresowaniem skakały od linijki do
linijki poznając nowe wiadomości. Marszczyła nos, gdy tylko musiała się nad
czymś dłużej zastanowić. Draco musiał się hamować, aby nie podbiec do niej i
zagłębić się swoimi ustami w jej. Nonszalanckim krokiem przybliżył się do
dziewczyny i stanął po jej lewej stronie, również opierając się plecami o
ściany zamku. Hermiona zerknęła na niego i ponownie zagłębiła się w lekturze.
-Widzę,
że cię wypuścili-powiedziała i przewróciła stronę księgi.
-Dobrze
widzisz moja droga- uśmiechnął się i wyrwał jej z dłoni książkę.
-Ej!-krzyknęła
i zmierzyła chłopaka nienawistnym spojrzeniem.-Malfoy! Oddaj mi książkę! W tej
chwili!
Chłopak
nic nie robiąc sobie z głośnych okrzyków jego towarzyszki, schował obszerne
tomisko do swojej torby. Zbliżył się do niej, zabierając płaszcz i okrywając ją
nim.
-Idziemy
na spacer- oznajmił i złapał dziewczynę pod ramię, po czym wyszli ze szkoły.
Hermiona
nadal naburmuszona, spoglądała na niego przymrużonym wzrokiem, chociaż w środku
czuła przyjemne ciepło, które powodował jego dotyk.
-A
mnie to już się nie zapytasz o zdanie w tej kwestii?
-Po
co miałbym pytać?-udawał zdziwionego.- Przecież logiczne jest to, że twoim marzeniem jest spędzić ze mną to
popołudnie.
-A
tu mogę cię zaskoczyć- spojrzała na niego i uśmiechnęła się wrednie.- Moim marzeniem jest spędzenie tego czasu przy
kominku, gdzie jest ciepło, a i…nie ma tam takich zapatrzonych w siebie
Ślizgonów jak ty!
Odpłaciła
mu się, a on syknął z bólu, po czym złapał się za klatkę piersiową, udając, że
boli go serce. Hermiona zaśmiała się zadowolona z efektu.
-Pragnę
ci przypomnieć moja droga, że dzielisz dormitorium z tym zapatrzonym w siebie
Ślizgonem-odpowiedział i podniósł jedną brew ku górze.- Czy dobrym pomysłem
jest stwarzanie sobie z niego wroga?
Hermiona
fuknęła pod nosem i wtuliła się w jego ramię, gdy tylko powiew zimnego wiatru, natarł
na ich sylwetki. Draco czując jej dotyk, przez moment zapomniał o utrzymaniu
ironicznej maski. Kolejna chwila słabości, której jednak pozbył się tak samo
szybko jak przyszła.
-Nienawidzę
takiej pogody-westchnęła i spojrzała w niebo.- Jak nic będzie padało cały
tydzień…
-Nie
narzekaj już tak Granger!- odpowiedział na jej marudzenie z uśmiechem.- Dzięki
temu będziesz mogła spędzić ten czas ze mną.
-To
już bardziej wolałabym spędzić ten czas w deszczu- odwarknęła mu.
Jak
na zawołanie na jej czole rozbiła się kropla wody, która później spłynęła po
jej nosie i zniknęła w trawie. Na ustach Dracona pojawił się ironiczny uśmiech.
Ze swojej torby wyciągnął czarny parasol i rozłożył go nad swoją głową.
Hermiona zmierzyła go wzrokiem.
-Czyżby
sam Draco Malfoy używał mugolskich wynalazków?- zakpiła.
-A
czemu nie?- odpowiedział jej pytaniem, na pytanie.- Jest praktyczny i co
najważniejsze… ja przynajmniej nie zmoknę.
W
odpowiedzi Hermiona fuknęła pod nosem i sięgnęła do torby po różdżkę, która po
chwili została jej brutalnie odebrana.
-Ej!-oburzyła
się.- To nie jest fair!
-A
kto powiedział, że będę grał fair?- uśmiechnął się ironicznie.- Sama
stwierdziłaś, że wolisz stać na deszczu niż spędzić ze mną wspaniały czas.
Cierp i moknij teraz mała!
-Jesteś
okropny!- naburmuszyła się, a krople deszczu zaczęły powoli spływać po jej
włosach.
-Kto
zaczął?
Hermiona
zmierzyła go wzrokiem i założyła ręce na piersi. Była zła na Dracona. Dobrze
wiedziała, że tylko się z nią drażni, lecz… była zła, dlatego, że jej się to
podobało. Tęskniła za tymi chwilami. Dziwne.
Spojrzała
w niebo, uświadamiając sobie, że nie zanosi się, aby szybko przestało padać.
Ponownie przeniosła swój wzrok na zadowolonego z siebie Ślizgona.
-Czego
chcesz w zamian przebiegły kombinatorze?- spytała i zacisnęła usta.
-Chwili
szczerości-odpowiedział bez problemu.
-Szczerości?-
zdziwiła się.- Chyba nie masz na myśli gry typu Prawda czy Wyzwanie.
Zakpiła,
a on tylko przewrócił oczami.
-Nie
Granger- odpowiedział.-Czy nie tkwi w
tobie potrzeba szczerości?
Hermiona
wzruszyła ramionami. Jej myśli wróciły do przeszłości. Wszystkie te wydarzenia.
Cały ten ból. Czy nie potrzebowała się przed kimś otworzyć? Chyba już za długo
trzymała to wszystko w sobie. Jeśli nadarzyła się szansa… czemu by z niej nie
skorzystać? Ufała Draconowi jak nikomu innemu, a on najwyraźniej ufał również i
jej.
-Zgoda-
powiedziała w końcu, po czym weszła pod parasol.- Pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Przeniesiemy
się z tą rozmową do salonu. Potem…- chłopak miał już skinąć głową, lecz zatrzymał
się, gdy zobaczył jej szatański uśmiech.- Napijemy się dobrego kremowego piwa,
które kiedyś mi obiecałeś.
-Ale…
-Bez
żadnego, ale panie Malfoy- uśmiechnęła się.- Te warunki, albo żadne. Wybieraj!
Draco
z niedowierzaniem spojrzał na przebiegłą kreaturę, która zadowolona z siebie
człapała obok niego. To on miał rozdawać karty w tym spotkaniu, jednak wyszło…
jak zwykle. Objęła prowadzenie, a on musiał zgodzić się na jej warunki.
-Niech
będzie- westchnął.- Nawet z tym kremowym piwem.
-Zobaczysz
jeszcze ci posmakuje!-klasnęła w dłonie zadowolona ze swojej wygranej.
-Nie
wydaje mi się Granger- wyszeptał.
***
Zegar
w Pokoju Życzeń wybijał właśnie rozpoczęcie się ciszy nocnej. Harry podniósł
swój wzrok znad szklanki Ognistej i z przerażeniem stwierdził, że się
zasiedział. Niezgrabnie poprawił okulary, które ciągle spadały mu z nosa i
odłożył szklankę na malutki stolik, znajdujący się przed nim. Daniel spojrzał
na niego, a chłopak przez chwilę mógł zauważył w jego spojrzeniu ironie. Jakby
bawiło go jego zachowanie.
-Będę
już się zbierał- powiedział w końcu i wstał.
Daniel
skinął głową, uśmiechając się. Również odłożył szklankę i podszedł do
Harry’ego. Ślizgon był o wiele wyższy, dlatego szatyn musiał podnieść głowę,
aby spojrzeć mu w twarz.
-Przemyślisz
to?- spytał.
Harry
kiwnął głową, a na jego ustach pojawił się smutny uśmiech.
-Wiesz
jednak, że uważam to za dość marny pomysł- przyznał, a Daniel przewrócił oczami
w odpowiedzi.- Wątpię żeby to pomogło
Hermionie…
-A
czy on kiedykolwiek jej pomagał?!-Wybuchnął nagle jego towarzysz.- Nienawidził
takich jak ona odkąd nauczył się chodzić. To Malfoy! Nazwisko zobowiązuje!
Spojrzał
uważnie na chłopaka, który wpatrywał się na niego w wyraźnym szoku. Westchnął i
przetarł twarz dłonią, po czym zaczął od początku.
-Przepraszam
cię Harry…-wyszeptał.- Ja po prostu się o nią martwię.
-Ja
również- przyznał i zamyślił się przez chwilę.-Chcę ci pomóc Daniel, ale
rozumiesz, że muszę to wszystko przemyśleć.
-Rozumiem
przyjacielu- odparł i poklepał go po ramieniu.- Jeśli się zdecydujesz wiesz,
gdzie mnie szukać.
Harry
posłał mu nikły uśmiech i zwrócił się w stronę drzwi. Zatrzymał się jednak i
odwrócił.
-Naprawdę
myślisz, że się nie zmienił?- spytał, a Daniel pokiwał głową.- Nikt normalny
nie potrafiłby tak długo kłamać i ukrywać swoje prawdziwe oblicze.
Daniel
wzruszył ramionami i ponownie usiadł na fotelu, zabierając w dłoń swoją
szklankę, która chwilę później napełniona była bursztynowym trunkiem.
-On
był, jest i zawsze będzie śmierciożercą Harry- przerwał i spojrzał mu prosto w
oczy.- Pamiętaj o tym.
- Witam! Tak jak obiecałam, tak przybywam dziś z nowym rozdziałem. Musicie przyznać, że ten rozdział, jak na moje możliwości, jest długi! Przynajmniej dłuższy od ostatnich. A teraz co do jego treści. Boję się, że wyszło mi zbyt cukierkowo, ale to już zostawiam Wam do ocenienia. Jeśli chodzi o 23 rozdział, postaram się dodać go w następny piątek, lecz nic nie obiecuję. Nie wiem co przyniosą następne dni. Mam nadzieję, że Wam się spodobał i że zostawicie po sobie komentarz!
Jesteś cudowna, cudownie piszesz! wczoraj znalazłam Twojego bloga i prawie zawaliłam noc czytając to cudo :D
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita!
a, no i rozdział nie wyszedł cukierkowo, jest perf <3
~BiBi
Cieszę się, widząc na moim blogu nowego czytelnika! :) Mam nadzieję, że zostaniesz tutaj do końca!
UsuńCudooo :D początek suodki :D Diable oh Diable komu serce swe oddałeś? :3 *.* Daniel mnie martwi. Jego przyjaźń z Harry'm jest niepokojąca. Źle się to wszystko skończy. No i to jak nienwidzi Malfoy'a brr. Czekam na następny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Sofi <3 I tak Ci nie powiem dla kogo Diabełek oddał swe serce. Będziesz musiała poczekać,aż... do balu! :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZbyt słodko na pewno nie wyszło, tylko ciepło i uroczo! ;D
OdpowiedzUsuńJuż na samym początku się rozpłynęłam. Harmonia była tak bardzo troskliwa w stosunku do Dracona. Tak samo jak on do niej. Dobrze, że sobie wytłumaczyli sprawę z tą całą Pansy. Malfoy mówił w bardzo delikatny sposób. Na miejscu Miony dostałabym palpitacji serca <3 A potem ich pocałunek - taki kochany! Granger jest bardzo sprytna, zaklęcie kameleona, żeby nie zostać nakrytą przez Pomfrey :D
Kim jest wybranka Zabiniego? Mam pewne przypuszczenie, ale pominęłam rozdział, więc nie wiem. Fajnie przedstawiłaś relację Draco- Blaise.
Daniela się trochę boję i to niemożliwe, żeby on poszedł z Harmonią na bal. Scena w deszczu trochę mnie zaskoczyła. Myślałam, że Draco i Miona będą wobec siebie mniej dokuczliwi, ale to i tak urocze, bo pod tym wszystkim kryją się ich uczucia. Utrzymujesz ten świetny klimat przekomarzań. Jestem ciekawa ich rozmowy ;) Draco z parasolem- haha wyszukany obrazek na koniec ;*
Piszesz bardzooo dobrze. To opowiadanie sprawia, że wracam do początku historii Dramione, bo po zaczęciu swojego bloga, byłam przy tych Twoich rozdziałach.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
Nela.
co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com
Nela jak zawsze poprawiasz mi humor! Dziękuję za komentarz :*
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńA jak coś Daniel spieprzy to się zabije xD
Kocham Kocham KOCHAM!!
JESTEŚ NAAAJLPSZAAA
I weny życzę kochana :*
I na książkę niecierpliwie czekam ♡
Do następnego!! ♡♡♡
~Daught.Riddle
Książka powoli się tworzy, ale raczej trochę czasu minie zanim się pojawi :)
UsuńOooo...!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, wcale nie jest cukierkowy jest... taki romantyczny <3
Daniel... kuźwa nooo... nie można się go pozbyć? Hardodziob, centaury, dementory, ktoś na pewno by się nim zajął (nie licząc Draco) :D.
Harry kup sobie nowe okulary ;D
Czy on naprawdę nie widzi, że Daniel Dupek jest zły?
Szkoda mi Pansy, ale za bardzo tęsknić nie będę :).
Miona i Draco... no nw co napisać ;), te ich przekomarzanki są najlepsze.
Blaise się zakochał, Blaise się zakochał... <3
Jak tu nie kochać tak świetnego bloga?
Pisaj szybko dalej... plooooseee :D
Pozdrawiam i megastycznie dużo weny życzę
Invicta :*
PS Przepraszam za jakiegolwiek błedy, ale pisze z telefonu.
Dziękuję za komentarz :*
UsuńOhohoho, moja droga zrobiłaś mi najlepszy prezent w moje urodziny! Wyszło bardzo dobrze, nie za słodko, nadal trochę (dosłownie troszkę) za krótko, jednak nadrabiasz stylem i pomysłowością. Rozdział bardzo mi się spodobał. Życzę weny i już z utęsknieniem czekam na następny rozdział!~ Wielka fanka Dramione
OdpowiedzUsuńSpóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
UsuńPostaram się pisać dłużej, ale wiesz jak to u mnie jest... wszystko zależy od weny :D Dziękuję :*
Cudowne, nieziemskie, fantastyczne... i mogłabym tak dalej i dalej :) Pisz jak najszybciej następny rozdział! Ile zamierzasz ich napisać? Oby dużo :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Nie wiem ile ich będzie. To zależy od pomysłów. Wiem jak się skończy. Mam nawet napisany epilog, lecz wszystkie sytuacje w środku są dla mnie niewiadomą, tak samo jak dla Was.
UsuńJak zwykle cudowny rozdział! Nie wiem, nie pamiętam czy komentowałam już wcześniej, gwarantuje jednak że czytałam wszystkie rozdziały.
OdpowiedzUsuńTo tak:
Hermiona i Draco jak zwykle mnie zaskoczyli takimi dyskusjami. Oni są cudowni <3
Diabeł się zakochał? A ja się pytam w kim?
A ten Daniel to mi się nie podoba. I jeszcze Harry jest w nim zapatrzony jak w obrazek.
Czekam na dalszą część i zapraszam do mnie
http://szukam-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Beca
Dziękuję za komentarz! :) Na pewno wpadnę do Ciebie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDiabeł się zakochał xd.
OdpowiedzUsuńWspaniałe, po wielu poszukiwaniach trafiłam na tego bloga i nie mogę się oderwać, czekam na więcej! Hermiona, Draco i te ich dyskusje, kocham! Zapraszam do siebie C;
http://gdykochacsercechce.blogspot.com/
P.S musiałam usunąć tamten komentarz
Ojej! Miło powitać mi kolejną nową czytelniczkę! Zaraz zajrzę do Ciebie :)
UsuńREWELACYJNY ROZDZIAL! W SUMIE TAK JAK CALY BLOG.NO KOCHAM CIĘ JEJUU.
OdpowiedzUsuńBoskie <33 Czekam na następny i życzę duuuużo weny! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :* http://w-pogoni-za-marzeniem-dramione.blogspot.com/
Rozdział 23 jest już na blogu :) Na pewno zajrzę również i do Ciebie
UsuńWspólne sceny Dramione są w Twoim wydaniu świetne <3 A Daniel na końcu, po prostu mam ochotę go zabić ;) Lecę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńMaggie Z.
Mam spore zaległości, ale biorę się za nadrabianie. Rozdział jest super. Daniel to kanalia i jeszcze wciąga w te swoje gierki Harry'ego. Nie mam o niego słów. Dramione oczywiście fenomenalne, nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zastanawia, co zamierza Draco. Jak na razie nie jestem w stanie określi, po której stanie stronie. ,To może być naprawdę ciężki wybór. Intryguje mnie również ta nauczycielka Eliksirów, a szczególnie jak będzie wyglądała jej z braku lepszego słowa współpraca z Malfoyem. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/