sobota, 24 stycznia 2015

—14.Don't let me go, hold me in your beating heart...

W kościele panowała głucha cisza. Wzrok garstki zgromadzonych wpatrywał się tępo w podłogę, a ich usta poruszały się prawie niewidocznie, szepcząc regułki modlitwy.  On stał przed trumną. W samym środku kamiennego budynku, w którym czuł się nieswojo. Ściany i sufit sprawiały wrażenie, jakby zaraz miały się zapaść, a przy tym bił od nich wielki majestat, który przytłaczał przybyłych.  W powietrzu czuć było napiętą atmosferę, a jedynym dźwiękiem, którym było słychać do szloch z tyłu kościoła. Malfoy nie miał siły nawet obrócić się i spojrzeć na osobę, która cierpiała po stracie Narcyzy. Stał wyprostowany, wpatrując się w zdjęcie zmarłej. Nie mógł przestać. Było to dla niego ostatnie pożegnanie…, po którym już nigdy więcej jej nie zobaczy. Msza skończyła się, a ludzie powoli opuszczali kościół. Ich wzrok spoczywał przez moment na chłopaku, lecz szybko kręcili głową i odchodzili za tłumem. Chcieli mu pomóc, lecz znali jego charakter jeszcze lepiej… on nie potrzebował wsparcia, uścisku, słowa pocieszenia. Nie było mu to potrzebne. Uważali, że najlepiej będzie dla niego, jeśli sam poradzi sobie ze stratą. Nie miał im tego za złe. Nie spodziewał się nawet, że ktokolwiek przyjdzie z zaproszonych na pogrzeb jego matki. Mimo, że przybyła tylko jej najbliższa rodzina, Malfoy i tak czuł, że Narcyza byłaby zadowolona. Zawsze starała się wyplewić kłamstwo z ich domu, nienawidziła ludzi, którzy podlizywali się, aby coś osiągnąć. Może właśnie, dlatego poróżnili się tak bardzo z ojcem. Westchnął zdając sobie sprawę, że dwóch mężczyzn przyszło właśnie, aby zabrać trumnę. Kiwnął tylko głową i odsunął się od wzniesienia. Mężczyźni wynieśli jego matkę, lecz on został wpatrując się w puste miejsce, na którym pozostało już tylko zdjęcie.  Podszedł do niego i po raz ostatni spojrzał w oczy swojej matki.  Na jego ustach pojawił się smutny uśmiech.
-Pragnęłaś dla mnie jak najlepiej- westchnął i objął dłonią ramkę.- I co za to dostałaś?
Przewrócił zdjęcie dołem do blatu. Pozostały mu już tylko wspomnienia. Chwile, które sprawiały, że mógł poczuć się kochany. Tylko ona napełniała jego życie miłością, dzięki której znalazł w sobie siłę, aby dalej funkcjonować. Przyłożył dłoń do twarzy i pokręcił głową. Poczuł jak w środku jego ciała zaczęła buzować złość, którą spowodowały myśli o mordercy Narcyzy. 
-Chciałeś zemsty…-wyszeptał i odwrócił się, kierując swoje kroki do wyjścia z kościoła.- Dostałeś ją, lecz teraz czekaj na mój ruch.

-Draco!-Usłyszał głos, który wybudził go ze wspomnień.
Spojrzał w górę i z przymrużonymi oczami, zauważył swoich przyjaciół, którzy przyglądali się mu ze zmartwionymi minami. Musiał pewnie spędzić w takiej pozycji dość długi czas. Zasłonił dłonią padające zza nich światło z kuli ognia, która wisiała w szklanej kuli na suficie w szatni. Rozszerzył powieki, a usta rozciągnął w wymuszonym uśmiechu.
-Gotowe księżniczki?-Spytał, próbując zbić ich z tropu.- To dobrze!
Odpowiedział, nie otrzymując wcześniejszego potwierdzenia. Wstał, ignorując ich spojrzenia i zajął miejsce na środku niewielkich rozmiarów przebieralni.  Zagwizdał, a wzrok zgromadzonych tam uczniów, momentalnie skierował się w jego stronę.
-Mamy przed sobą dość ciężki mecz- rozpoczął. – Nie oszukujmy się, że Krukoni to łatwa do pokonania drużyna, ponieważ taka nie jest.  Ich atutem będzie taktyka, będą próbowali grać nieprzewidywalnie i będą chcieli nas za wszelką cenę wybić z naszego ułożenia. A jaka jest główna reguła?!
-Zostań na miejscu, choćby nie wiem co!- Krzyknęli chórem.
Na ustach Dracona pojawił się uśmiech. Chwycił trzonek swojej miotły i poniósł ją do góry.
-Kto dzisiaj wygra?!-Krzyknął.
-Slytherin!-Odpowiedzieli.

* * *

Hermiona, gdy tylko zjadła obiad, zostawiła wesoło rozmawiających przyjaciół i ruszyła w stronę błoń. Cieszyła się, że Harry i Ginny ponownie się dogadują. Wróżyła im jak najlepiej i miała nadzieję, że gdy wszystko sobie wyjaśnią, ponownie do siebie wrócą. Wiedziała, że to tylko i wyłącznie kwestia czasu, jeśli oczywiście Harry odważy się ponownie przyznać się do swoich uczuć przed Rudzielcem. Jej myśli zaprzątał również Daniel. Miała mieszane uczucia co do tej jego pomocy, lecz musiała przyznać, że jeśli to on pomaga czarnowłosemu, to jego rady są bardzo przydatne i co najważniejsze działają. Nie chciała się wtrącać pomiędzy ich znajomość, lecz jeśli kiedykolwiek zauważy, że zagraża ona Harry’emu, wtedy na pewno będzie interweniowała. Pchnęła mocno drzwi wyjściowe, a na jej ustach pojawił się wielki uśmiech. Na niebie widniało okrągłe słońce, nieprzysłonięte przez żadną z chmur, które kłębiły się na niebie. Wiał delikatny, ciepły wiatr, który poruszał pożółkłymi liśćmi na drzewach. Kilka z nich oderwało się od gałęzi i wraz z powiewami, wzlatywało i spadało, jakby poruszały się w swoistym tańcu jesieni. Przyroda powoli opadała w stan letargu, oczekując na zimę, która miała pokryć ją grubą warstwą puszystego śniegu.  Swoje kroki skierowała w stronę jeziora. Twarz wystawiała w stronę słońce, które swoimi ciepłymi promieniami, ogrzewało jej policzka.  Jej blada cera nabrała różowych kolorów, a włosy pokręciły się przez panująca przy jeziorze wilgoć. Przysiadła na brzegu jeziora, wpatrując się na lekko falowaną taflę, która ciągnęła się dalej i dalej. Skrzyżowała nogi, rękami oparła się za plecami, a twarz uniosła do góry, zamykając oczy. Wsłuchiwała się odgłosy przyrody, która ją otaczała. Słyszała ćwierki ptaków, szum dochodzący spod tafli jeziora oraz ciche szelesty, spowodowane przez poruszane przez wiatr liście. Nagle do jej uszu doleciał głośny śmiech. Otworzyła powieki i rozejrzała się dookoła. Jej uwagę przykuło boisko do Quidditcha, na którym odbywał się mecz. Wzruszyła ramionami i wróciła do swojej czynności, którą ponownie przerwał donośny, dziewczęcy śmiech. Podenerwowana wstała i ruszyła brzegiem rzeki, kierując się za usłyszanym wcześniej dźwiękiem. Gdy tylko podeszła do wielkiego dębu, przy którym tak bardzo uwielbiała siedzieć, zauważyła osobę, przez którą jej idealny dzień, został zniszczony. W jej środku zaczęła buzować czysta nienawiść. Wszystkie moment związane z tą dziewczyną powróciły do jej głowy, domagając się zemsty. Hermiona jeszcze nigdy nie czuła, aż tak okropnych emocji, które teraz ciągnęły ją do najgorszego.
-Hermiona?-Usłyszała swoje imię, wypowiedziane przez niego.
Jego głos brzmiał inaczej niż się spodziewała. Był jakiś dziwny, słyszała w nim zdziwienie, zaciekawienie, lecz nie wrogość.  Oderwała wzrok od zdezorientowanej Lavender i spojrzała na Rona, który szybko próbował pozbyć się z kolan niezadowolonej blondynki. Obydwoje wstali i ustawili się przed szatynką. Brown westchnęła teatralnie i chwyciła pasmo swoich włosów, które zaczęła kręcić na palcu.
-Nie wiesz co to jest prywatność?-Syknęła, a jej głos przepełniony był wrogością. Jej zachowanie nawet w najmniejszym stopniu nie zaskoczyło Gryfonki.
-Bardzo dobrze wiem, co to jest prywatność i umiem ją uszanować, lecz gdy jakaś piszcząca paniusia przeszkadza mi odpoczywać, muszę zainterweniować- warknęła, zbliżając się na niebezpieczną odległość do blondynki.
Ta rozumiejąc, że nie wskóra nic wrogim nastawieniem, złapała Rona za rękę i cofnęła się o krok.
-Ona mi grozi!-Poskarżyła się, robiąc smutną minę.
Hermiona fuknęła pod nosem.
-Ja tylko ładnie proszę, aby umieć zachować, choć odrobinę ciszy i przyzwoitości- przerwała i zmierzyła ją wzrokiem.- Wiem, że w twoim wypadku to będzie bardzo trudne.
Nie mogła powstrzymać się od końcowego komentarza. Miała po dziurki w nosie zachowania dziewczyny. Panoszyła się po szkole jak jakaś wielka diwa, która uważa, że wszystkim rządzi.
-Coś ty powiedziała?!-Uniosła się.
-To co słyszałaś-odwarknęła szybko i spojrzała na Rona. Jego oczy wodziły po obydwóch dziewczynach ze zdezorientowaniem, a jego dłoń mocno ściskała dłoń blondynki. Hermiona pokręciła głową.- Przetłumaczysz swojej dziewczynie, aby zachowywała się ciszej?
Chłopak spojrzał prosto w kasztanowe oczy Gryfonki, od których biła wrogość.
-Możemy porozmawiać?-Spytał.
-Jeśli tylko ona sobie pójdzie- odpowiedziała, chcąc jak najszybciej pozbyć się z widoku tej ropuchy.
-Nie ma mowy!-Krzyknęła i usiadła na kamieniu przy drzewie.-Ja i Ron nie mamy przed sobą tajemnic, prawda Ron?
Pokiwał tylko głową, lecz to wystarczyło, aby blondynka posłała Hermionie triumfalny uśmiech.
-Dobra- poddała się.- I tak nie zajmie nam to dużo czasu…
-Czemu taka jesteś?
-Jaka?-Zapytała zdezorientowana.- Zła, wredna, bezczelna? O to ci chodzi tak? Niech pomyślę…
Przyłożyła palec do podbródka, a wzrok skierowała do nieba.  Pstryknęła nagle palcami i wskazała palcem na Lavender.
-Właśnie przyłapałam cię na obściskiwaniu się z dziewczyną, z którą mnie zdradziłeś we wakacje, pamiętasz? Czy może mam ci to przypomnieć? Wspaniale udawałeś na peronie miłość do mnie, aż prawie ci uwierzyłam. Zapewniałeś mnie, że chcesz dla mnie jak najlepiej, strzegłeś przed Malfoyem jak prawdziwy rycerz… szkoda tylko, że wszystkim tym kierowały twoje egoistyczne pobudki!
Nastała cisza. Wzrok Rona spoczął na ziemi, a swoje palce złączył, aby nie bawić się nimi nerwowo. Dopiero teraz uświadomił sobie jak bardzo zranił dziewczynę. Może to głupie i idiotyczne, że dopiero teraz, ale wcześniej… nie zdawał sobie sprawy z tego co robi. Żył chwilą. Pragnął mieć je dwie dla siebie. Wszystko się pozmieniało… Widział wzrok Malfoy’a, który posyłał jej wtedy na peronie. Właściwie nie mógł od niej go oderwać. Czuł się wtedy niewidzialny.Wiedział, że to nie usprawiedliwia jego wcześniejszego wybryku, lecz… miał głupią nadzieję, że Hermiona nigdy się o nim nie dowie.
-Jesteś żałosna!- Zaśmiała się blondynka.
-Może i jestem, ale przynajmniej nie puszczam się na prawo i lewo!-Odpowiedziała zdenerwowana.
-Ron!-Krzyknęła i wstała ze swojego dotychczasowego siedzenia.
Chłopak spojrzał na Hermione i pokręcił głową. Ze swoich wspomnień nie mógł wymazać Malfoya, przez to rosła w nim tylko i wyłącznie chora zazdrość
-Idź do swojego Malfoya-warknął tylko i ponownie złapał za rękę swoją dziewczynę.
Gryfonka spojrzała na swojego byłego chłopaka ze zdziwieniem. Chciała zapytać się go, czemu przytacza do ich rozmowy Malfoya. Pragnęła odpowiedzi.  Jego dziwne zachowanie, wyraz zniesmaczenia, podczas, gdy widział ich razem… Wszystko to nagle połączyło się w jedną całość, którą Gryfonka uważała za zbyt nierealną, aby mogła być prawdziwa. Lecz była to prawda. Poczuła złość. Ron myślał, że coś łączy ją z Draconem. Zachowywał się jak zazdrosny dzieciak, któremu ktoś zabrał zabawkę, lecz nawet, gdy dostał nową, nie potrafił zapełnić pustki po starej. Pragnął, aby poczuła się winna.  Chciał sprawić, żeby problemy w ich związku spadły tylko na nią, lecz ona na to nie pozwoli. Uśmiechnęła się delikatnie, obrzucając ich dumnym spojrzeniem.
-Oczywiście, że pójdę- odpowiedziała, podnosząc do góry podbródek.
 
***

Grupka Ślizgonów wracała po wygranym meczu do szkoły. Między nimi panowała wspaniała atmosfera, która spowodowana była wysokim zwycięstwem nad Krukonami.
-Zmiażdżyliśmy ich!-Krzyknął po raz setny Diabeł i zaśmiał się szaleńczo.- Nie było co z nich zbierać. A ty Dracze tak się przejmowałeś!
-Zawsze wolę być ubezpieczony- odpowiedział z uśmiechem.
-Cały on!- Usłyszał przesłodzony głos Pansy.- Obserwowałam cię.
Podeszła i przyłożyła dłoń do jego klatki piersiowej, a palcem zaczęła kreślić na niej kółka.
-Może urządzimy małą imprezę po zwycięstwie?-Zapytała i przybliżyła się do niego, szepcząc mu.- Tylko ja i ty…
Blondyn spojrzał z paniką w oczach na przyjaciół, którzy wymienili ze sobą rozbawione spojrzenia. Pierwszy zareagował Nott, który głośno klasną w ręce.
-To wspaniały pomysł!-Krzyknął, a wszyscy zwrócili swoją uwagę na niego. Draco wykorzystując moment nieuwagi zdezorientowanej dziewczyny, odsunął się od niej na bezpieczną odległość.
-Pansy zgłosiła się do organizacji dzisiejszej imprezy z okazji wygranej- uśmiechnął się do dziewczyny, a ta spojrzała na niego zdziwiona.- Wierzymy w twój wspaniały gust i mamy nadzieję, że wieczorem będziemy mogli odpowiednio świętować ten wspaniały dzień.
Dziewczyna spojrzała na Dracona, który westchnął i wzruszył ramionami.
-Tylko musisz się śpieszyć- dopowiedział Zabini.- Nie zostało ci dużo czasu.
Ślizgonka jeszcze raz rzuciła wzrokiem w stronę blondyna i uśmiechnęła się, gdy w jej głowie zagościł wspaniały pomysł. Urządzi tę imprezę, że nawet za kilka lat żadna inna nie będzie mogła się z nią równać. Będzie potrzebowała dużo Ogniestej… a jak wiadomo nawet Draco po Ognistej nie jest odporny na jej zaloty.
-Chodź Zabini!-Złapała czarnoskórego pod ramię.- Będę potrzebowała twojej pomocy.
Chłopak nie zdążył nawet zaprotestować, gdy już zniknęli za zakrętem w stronę lochów. Theo zaśmiał się szczerze i poklepał Dracona po plecach.
-Tobie się udało, ale jakaś ofiara zawsze musi być- westchnął.
-Diabeł da sobie radę- odpowiedział i zawtórował przyjacielowi śmiechem.
Odwrócił głowę w stronę okna, które wychodziło na błonia. Przy wejściu do szkoły, na jednej z kamiennych ławek siedziała ona. W swoich dłoniach trzymała jakąś książkę, a jej skupiony wzrok skakał po tekście, pochłaniając każdą literę z dużą pasją.
-Wrócę później- powiedział do kolegi, który powędrował za jego wzorkiem. Uśmiechnął się i podniósł jedną brew do góry.
-Mam powiedzieć Pansy, że nie będzie cię na imprezie?- Spytał, dobrze wiedząc, że przyjaciel o wiele bardziej woli towarzystwo Gryfonki niż księżniczki Slytherniu.
-Czytasz mi w myślach przyjacielu?- Zaśmiał się.- Czy jestem, aż tak bardzo przewidywalny?
-Do drugie kochasiu- powiedział, za co oberwał w ramię.- Idź do niej, a ja jakoś delikatnie przekażę Pansy, że cię nie będzie. Co powiesz, że nagle złapała cię biegunka?
-Wymyśl coś lepszego, bo znając ją… będzie chciała jeszcze przyjść do mnie i pomóc mi dojść do zdrowia.
Na ustach Theo pojawił się szczery uśmiech. Poklepał Dracona po plecach, po czym chłopak odszedł, kierując się do wyjścia ze szkoły. Ślizgon wpatrywał się jeszcze przez chwilę w korytarz, w którym przed chwilą zniknął blondyn. Cieszył się. Cieszył się, że Draco w końcu zaufał mu bardziej. Ich przyjaźń była inna od wszystkich. Zaczęła się tak samo jak jego przyjaźń z Diabłem. W szeregach Voldemorta byli dla siebie wsparciem. Pewnego rodzaju ekipą, która zawsze trzymała się razem. Tak pozostało, aż do teraz. Przeżyli ze sobą te dobre jak i te złe chwilę, które tylko umocniły ich w przekonaniu, że ich przyjaźń jest czymś więcej. Bez niej żaden z nich nie będzie już taki sam. Spojrzał za okno i uśmiechnął się na widok zezłoszczonej Hermiony, której Malfoy zabrał książkę.
-Jak dzieci- westchnął, gdy Gryfonka zaczęła gonić blondyna po błoniach, z celem odzyskania swojej własności.

***

- Malfoy!- Wrzasnęła po raz setny, a jej głos poniósł się wraz z wiatrem i odbił echem.
Przystanęła i złapała się za brzuch. Czuła rosnący i kłujący ból, który spowodował morderczy bieg za tym idiotą. Wypuściła z płuc powietrze i wciągnęła świeże, które trochę ukoiło jej rozgrzane ciało. Podniosła wzrok z ziemi i uspokoiła swój oddech.  Zauważyła uśmiechniętego blondyna, który opierał się o drzewo, w ręce trzymał jej książkę i wymachiwał nią, zadowolony ze swojej zdobyczy. Gryfonka warknęła pod nosem i uniosła wzrok ku górze.
-Merlinie… daj mi cierpliwość!
-Co tam mamroczesz?!-Krzyknął do niej.-Chyba się nie poddajesz, co Granger?
Na jej policzkach pojawiły się rumieńce złości, spojrzała na chłopaka spod byka. Warknęła pod nosem i ruszyła w przeciwną stroną. Miała już dość tej jego zabawy. Nie wiedziała co chce tym osiągnąć. Cała ta sytuacja była dla niej przedziwna i nie chciała ciągnąć jej dalej. Doskonale zrozumiała aluzję z poddaniem się, wiedziała, że później nawiązałby do odwagi Gryfonków, ale ona nie miała siły się z nim kłócić, cały czas, bowiem miała w swojej pamięci kłótnie z Ronem. Usiadła na ławce i spojrzała w stronę Malfoy’a, który ze zdziwieniem kierował się w jej stronę. Przysiadł obok niej, a na jej kolana położył zabraną wcześniej książkę. Hermiona złapała ją do ręki i uderzyła twardą okładką w ramię blondyna.
-Jak ty mi działasz na nerwy!- Warknęła i odwróciła od niego wzrok.
-Taka moja rola Granger- westchnął i położył swoją dłonie na końcach ławki. Jedna znajdowała się niebezpiecznie blisko jej pleców.- Beze mnie było by nudno…
Hermiona zaśmiała się i pokiwała głową.
-W to nie wątpię- odpowiedziała z ironią, a na jej ustach nadal widniał uśmiech.
-Narażasz się Granger, oj narażasz- powiedział i spojrzał na jej profil.
Promienie słońca oświetlały jej alabastrową karnację, dzięki czemu mógł zauważyć na jej nosie kilka piegów. Oczy miała zamknięte, a jej powieki drgały, gdy tylko czuła, że spogląda prosto w nie. W końcu je otworzyła, a jej czekoladowe tęczówki, spojrzały na niego z rozbawieniem.
-Czemu mi się przyglądasz?-Spytała.
Blondyn wzruszył ramionami. Jego wzrok nagle przeskoczył na osoby znajdujące się za plecami szatynki. Na jego ustach pojawił się cwany uśmiech.
-Nie tylko ja się tobie przyglądam-odpowiedział, a Hermiona odwróciła się.
Zauważyła Rona, który szedł powolnym krokiem, trzymając za rękę Lavender i przyglądając się jej z irytacją. Widziała, że jego policzki przybrały kolor purpury, a wolna ręka zwinęła się w pięść. Nie wiedziała  wtedy nią kieruje, lecz chciała, aby cierpiał tak jak ona cierpiała przez niego. Odwróciła się w stronę Malfoya i wbiła się w jego wargi. Zaskoczony chłopak, na początku nie oddał pocałunku dziewczyny, lecz po chwili przyciągnął ją do siebie, a w jej włosy wplótł swoje dłonie. Czuł przyjemne ciepło, które powędrowało z ciała dziewczyny do niego. Czuł jej delikatne usta, które muskały jego. Wszystko zwolniło. Nie liczyło się nic dookoła. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jakaś niewidzialna siła zbliża ich do siebie coraz bardziej i bardziej. Nagle. Ustało. Hermiona odsunęła się od niego, a jej policzki poróżowiały ze wstydu. Od środka zżerały ją wyrzuty sumienia, które nie pozwoliły spojrzeć chłopakowi w oczy. Bała się. Jego reakcja mogła być przeróżna, a ona nie wiedziała, na co ma się przygotować. Na gniew? W końcu Malfoy wiedział, czemu to zrobiła. Na zadowolenie? Pragnęła tego bardzo, ale również obawiała się tego. Kiedy go pocałowała, chciała, aby był to nic nieznaczący całus, jakim i on obdarował ją na początku roku, aby rozbudzić zazdrość Rona. Lecz poczuła coś więcej... 
-Poszli już sobie- odezwał się pierwszy, a z tonu jego głosu nie potrafiła, odczytać jego uczuć.-Udało ci się. Wieprzlej był naprawdę zły.
W końcu odważyła się podnieść wzrok. Na jego ustach pojawił się sztuczny uśmiech, lecz to oczy, mówiły za niego wszystko. Widać w nich było smutek, który chciał za wszelką cenę przed nią ukryć, jednakże marnie mu to wychodziło.
-Powiedzmy, że jesteśmy kwita-powiedziała szybko, aby przerwać niezręczną ciszę pomiędzy nimi.
-Kwita?- Zaśmiał się i podniósł do góry swoją brew.- O nie kochana! Ty już się na mnie zemściłaś za pocałunek w Wielkiej Sali…teraz moja kolej.
Uśmiechnął się cwanie, a po jej plecach przeszły ciarki.
-Ale spokojnie…- odpowiedział, widząc jej zdziwioną i przestraszoną minę zarazem.- Znaj moją dobroć… będziesz moją dłużniczką.
-To chyba wolę zemstę- odpowiedziała, na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.
-Oj uwierz- przerwał i odwzajemnił jej uśmiech-… nie wolisz.


  • O to 14! Wiem, wiem pewnie wszyscy są zdziwieni, że dodaję drugi rozdział w tym samym miesiącu, ale muszę przyznać, że początek pisałam w przypływie weny, która spowodowała, że prawie skończyłam ten rozdział. Boje się waszej opinii co do końcówki, ale mam skrytą nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! :) Pozdrawiam! ;*

40 komentarzy:

  1. Ojejejejejej dzięki ci Onnawen, że dziś dodałaś rozdział! <3 Potrzebowałam czegoś do przeczytania.
    Ha! Powiedziałaś, że nie będzie żadnego pocałunku, a tu proszę! :D Kocham tą scenę, wyśmienicie ją opisałaś!
    Do twojego Rona muszę jednak nadal przywykać, ciągle mnie zaskakuję jego... chamskie zachowanie.
    Szkoda tylko że tak krótko, ale dobrze, że w ogóle dodałaś! Pisze właśnie swój rozdział, ale jakoś mi ciężko teraz to idzie.
    Wiem, że jak opowiedziałam mojej koleżance o Dramione to powiedziała, że to jest absurdalne, ona jest z Ronem i Hermioną. Ale ...ja właśnie kocham Dramione za tą nieprzewidywalność i za tą niesamowitą napiętą atmosferę. Tu się czuję, że coś jest... jakieś napięcie. Ron i Hermiona zawsze się kłócili, ale nigdy mnie to jakoś nie zachwycało. Nie było tego czegoś.

    Więc wielkie oklaski za tą scenę na końcu. A także za te piękne opisy w całym rozdziale, zwłaszcza na początku! :D
    Pozdrawiam mocno
    Lora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :* Tak jak Ci pisałam, pojawiła się scena, przed którą długo się broniłam, czyli ten pocałunek. Myślę, że nie przedstawiłam tego zbyt cukierkowo, ale wystarczy na jakiś czas, bo trochę na ten prawdziwy pocałunek trzeba będzie poczekać :)

      Usuń
  2. Cześć! Twój blog czytam od niedawna, ale bardzo przypadł mi do gustu! Mówiąc po ludzku: JEST CUDOWNY! Kocham go normalnie, i już nie mogę doczekać się kolejnej notki! A ten pocałunek! Tylko czekam, aż wyznają sobie miłość, ale na to, to raczej jeszcze długo poczekam. ;) No, ale życzę weny, żeby następna część pojawiła się jak najszybciej! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :* I witam na blogu nową czytelniczkę!

      Usuń
  3. Super rozdział! Zdobyłaś mnie tym pocałunkiem na końcu. Tę scenę przeczytałam kilka razy wyobrażając sobie jakie to słodkie i cudowne <3 Co do rozdziału - jak zwykle świetnie oddałaś charakter Miony. Wiem, że co rozdział piszę to samo, ale naprawdę jestem pod wrażeniem. To mój ulubiony rodzaj Hermiony i jak już ktos potrafi ją oddać, to jestem przeszczęśliwa, bo czytam w końcu coś co jest idealne :D Cieszę się również, że dowalili Ronowi, choć szczerze - nie lubię jak Ron jest tak przedstawiany, zawsze gdzies głęboko w sercu mnie to boli...
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem :) Ron jest tutaj dupkiem, któremu zaszkodziła sława, ale nic się nie martw... na moim następnym blogu będzie pozytywną postacią. Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  4. Ahhh' trochę to było nie fair co do Draco... Ale no cóż :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że było to nie fair :) On dokładnie tak samo postąpił na początku roku.

      Usuń
  5. Witaj! :)
    Bardzo współczuje Draco. Strata tak bliskiej osoby musi być dla niego bardzo bolesna. Miał tylko matkę, a teraz została mu ona odebrana przez tego parszywego mordercę!
    Ron jest dwulicowy! Jak mógł tak potraktować Hermionę? Mógłby się najpierw zastanowić nad swoimi czynami, aby potem ich nie żałować, ale oczywiście, że o tym nie pomyślał! Od razu rzucił się na Brown, nie licząc się z uczuciami Miony. Jestem bardzo rozczarowana jego zachowaniem. Myślałam, że zrozumiał, jak bardzo zranił Hermionę. Niestety się myliłam.
    Draco ma naprawdę prawdziwych przyjaciół :).
    Chciałabym zobaczyć minę Blaise'a, gdy Pansy się do niego zwróciła o pomoc :D
    Nie wierzę, że Hermiona odważyła się na taki ruch! :D W sumie z jednej strony się cieszę, że pokłóciła się z Ronem, bo dzięki temu coś zaczyna się dziać między nią, a Draco :). Fragment pocałunku był naprawdę słodki! :)
    Mi końcówka bardzo przypadła do gustu. Już nie mogłam się doczekać, kiedy nastąpi pocałunek, a tu dzięki Ronowi się to udało! :) Jeśli takie sceny będą odbywać się cały czas, jak pokłóci się z Ronem, to może być na niego zła codziennie :D
    Przepraszam za chaotyczny komentarz, ale mam teraz strasznie dużo sprawdzianów i kartkówek, na które muszę się uczyć ( mam ostatni tydzień przed feriami i nauczyciele szaleją ) i jestem trochę nieogarnięta :D
    Pozdrawiam!
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :* niestety, muszę Cię zmartwić, bo na razie nie planuję kolejnego pocałunku naszej pary :)

      Usuń
  6. Ojeju! Świetny rozdział.
    Tylko błagam o Daniela. Błagam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tak wszyscy lubią Daniela :C muszę chyba się nad jego postacią zastanowić, bo za chwilę będziecie go bardziej kochać niż Malfoya! A tak być nie może :P dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  7. http://draco-and-diana.blogspot.com/2015/01/17-nowa-praca.html nowy rozdział, zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!!!!
    Ron... Jak? Czemu? Po co on komu?... hymmm, jeszcze Lavender się napatoczyła xd.
    Hahahahaha... biedny Blaise... hahaha... :D
    Ostatnia scena <3 szkoda, że Miona zrobiła to, żeby Ron był zazdrosny.
    Ogólnie to w tym rozdziale jest dużo Dramione... <3
    Pozdrawiam i weny życzę
    Invicta :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero trafiłam na twojego bloga, przeczytałam wszystkie jak dotąd wstawione rozdziały i powiem, że chciałabym więcej takich scen Dramione, ale oczywiście żeby nie były spowodowane przez Rona XD Życzę weny, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny! Uwielbiam zakończenie! Irytuje mnie trochę ten zazdrosny Ron. Lavender jak zwykle denerwująca i jeszcze naskoczyła tak na Hermione, ale dobrze, że ona nie da sobie w kasze dmuchać. Życzę powodzenia w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie :) Podoba mi się ^^
    Zapraszam na nowy rozdział
    http://magicznymedalion.blogspot.com/
    Kittykat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Gdy tylko znajdę chwilę czasu to wpadnę do Ciebie.

      Usuń
  12. Rozdział genialny.
    Urzekłaś mnie wspomnieniem związanym z pogrzebem Narcyzy. I jeszcze Ron... nigdy go nie lubiłam.
    I strasznie szkoda mi Draco, bidak :(
    Czekam na nowiutki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę przyznać, że pierwszy raz jestem na ty blogu. Dopiero zaczynam z blogiem, więc muszę się zapoznać z różnymi sprawami, ale zaczynam czytać twoje opowiadanie od rozdziału pierwszego. Bo po przeczytaniu tego prawie nic nie ogarniałam. Ale za kilka dni, piszesz długie rozdziały, będę domagać się więcej rozdziałów! O tym mogę powiedzieć, że mi się podoba. Podoba mi się historia i twój styl pisania. Ale faktycznie, gdy Hermiona goniła Draco, muszę się zgodzić z Theodorem : "Jak dzieci".
    Ale dla mnie lepiej być dzieckiem niż starym dziadem XD
    Proszę, jeśli możesz, informuj mnie o nowych rozdziałach.
    http://victoria-wilde-snape.blogspot.com
    (PS. Informuj pod najnowszym rozdziałem.)


    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny.
    Apple

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Jeśli chcesz być na bieżąco możesz zaobserwować mojego bloga

      Usuń
  14. Nadrabiam zaległość w komentowaniu, bo przeczytałam już dawno.
    Musze powiedzieć, że naprawdę fajnie to wszystko przedstawiłaś, ten pogrzeb to jak się ganiali cudo :*
    Pozdrawiam i życzę weny
    takie-tam-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Scena pocałunku jest genialna! :D Niby taki niewinny, zrodzony z "błahego" powodu, a jednak mający bardzo duże znaczenie. No cudo! :) Najbardziej oczywiście przemawia ten smutny błysk w oku Draco. Jakkolwiek jestem w tym momencie okrutna, to jednak mam świadomość, że takie zachowanie właśnie potwierdza, iż Mionka nie jest mu obojętna, a to lubię <3
    Ron, jak to Ron, okropny jest. Szczerze go nie lubię i... no bo jak tak można :<

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ostatnio paskudną tendencje do opóźnień, ale postaram się poprawić.
    Za to rozdział jest fenomenalny. Ron to stuprocentowy pies ogrodnika. Ma tą swoją rozchichotaną Brown, to niech się jej trzyma. Za to Draco... rozpływam się normalnie. No i oczywiście spektakularna końcówka. Widać, że coś kiełkuje, wplatając się w nic przyjaźni, jaka połączyła Dracona i Hermionę, a to się chwili, nawet bardzo :D
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. No, no, no! Świetny! Genialny! Nic dziwnego, że masz tylu czytelników.
    Wybacz, że nie pojawiam się tu regularnie, ale mam czas na nadrabianie blogów tylko wtedy, gdy dodaje post. Biol - chem nie przewiduje czasu na głupoty ;/
    Nadrobiłam i komentuje ;)
    Ciesz się, hah.
    Ciekawe, czekam na następny, poinformuj mnie, to może wpadnę wcześniej, ale NIE w spamie, bo tam nie zaglądam ;/

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym strasznie przeprosić, że tak długo musiałaś czekać na dodanie do Spisu. Nie będę się tłumaczyć, po prostu przepraszam.
    Przy okazji dodam, że dzisiaj wszystko ogarnę i zaktualizuję. Pojawił się również post z nowościami na Waszych blogach, gdzie dodałam także Twój rozdział. Jeszcze raz przepraszam za zwłokę.

    spis-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochaaam ten rozdział. Mimo początku, który wzbudza łzy jest taki radosny:D Teraz to mój ulubiony:D Biedna Miona biega za Draconem:D Jak suodko xd Nie no, serio ta scena mnie rozwaliła :d ale ten Ron! Niech cierpi! Nie cierpie Lav...naprawdę jest okropna. A ten pocałunek. Emocje, czułość i delikatność zarazem : d Brawo!! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Krótko podsumowując: Ron wyszedł na kompletnego hipokrytę a Hermiona górą (kobieca siła!). Jestem ciekawa co też zrobi Draco, bo jeżeli nadal ma ten swój charakterek to na pewno nie pozostawi tego w spokoju, czyżbym się myliła? Coś czuję, że chyba pozostanę tu na nieco dłużej. Pozdrawiam serdecznie i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i witam nową czytelniczkę!

      Usuń
  21. Wrzucam CIę do blogów które odwiedzam! Świetnie piszesz :3 Kiedy kolejny rozdział? Oby jak najszybciej bo nie moge się doczekać :3333333333

    Ps zapraszam do mnie
    http://dramionemiedzymilocia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Jak tylko znajdę chwilę wolnego to wpadnę do Ciebie. Nowy rozdział pojawi się jakoś jak będę miała ferie i trochę wolnego czasu, aby go napisać :)

      Usuń
  22. No nie ! Znowu mnie doprowadziłaś do łez ! :') To wspomnienie Draco było takie smutne T,T Świetnie opisujesz takie momenty <3
    Brown i Weasley ... Najbardziej irytujące mnie osoby ! Ale dobrali się .. Jedno warte drugiego ! I bardzo dobrze mu Miona powiedziała ! A zwłaszcza zadowolił mnie moment :
    "-Idź do swojego Malfoya-warknął tylko i ponownie złapał za rękę swoją dziewczynę. [...]
    - Oczywiście , że pójdę "
    To było świetne <3 Uwielbiam jak Weasley się wkurza >:D Ale to już wiesz xd
    Oj ta Parkinson .. xD Myśli , że coś z Draco zdziała na imprezie , ale jest w wielkim błędzie ^^ I dobrze :'D
    Draco i Hermiona ♥ To był cudowny moment na tych błoniach , kiedy go goniła ♥
    Ale potem już było mi przykro .. ;c Biedny Draco ;c Hermi go wykorzystała tym pocałunkiem .. Nie powinna była tak robić ;/ Czekam z niecierpliwością na ten prawdziwy ^^ No i kolejne wkurzenie Wieprzleja :D O taak , znowu ci się udało ^^ To mi trochę zrekompensowało ten smutek Draco ♥
    Rozdział cudowny ♥
    ~Rennervate

    OdpowiedzUsuń