wtorek, 22 kwietnia 2014

— 1. I need a new direction

Hermiona oderwała się od książki, gdy tylko usłyszała stukot, który rozbrzmiał w jej pokoju. Spojrzała za szybkę i zobaczyła małą, puchatą sówkę, która nie przestawała dziobać, ogłaszając w ten sposób swoje przybycie.  Na twarzy Gryfonki pojawił się ogromny uśmiech. Odłożyła szybko książkę i podbiegła do okna. Otworzyła je na oścież, aby stworzenie mogło bez problemu wlecieć do środka. Sowa usiadła na jej biurku i wyciągnęła w jej stronę nóżkę, do której przywiązany miała list. Szatynka zwinnie odczepiła go od zwierzaka i rozwinęła papier.

Herm!
Mam dobre wieści! Postanowiliśmy wszyscy wrócić do Hogwartu. Mama oczywiście od rana wariuje i narzeka, że musimy jak najszybciej pojechać na Pokątną. Masz plany na dziś? Bo jak nie wyjdę zaraz z domu, to zwariuję. Spotkajmy się pod księgarnią o 10. Będę z Ronem  i Harrym.

Buziaczki, Ginny.


Kąciki ust Gryfonki wzbiły się jeszcze wyżej w górę. Odstawiła list na biurko i sięgnęła po półki po pergamin i pióro. Szybko zamoczyła je zamoczyła i odpisała, że spotkają się o wyznaczonej godzinie. Spojrzała na zegarek i z zaskoczeniem stwierdziła, że ma tylko kilka minut, aby wyjść z domu. Przywiązała odpowiedź do sowy, a ta po chwili wyleciała przez okno. Nie czekając, aż mały punkcik zniknie za horyzontem, szatynka uciekła już w łazienki, aby przygotować się do spotkania.



* * * 

Hermiona popchnęła z całej siły drzwi do knajpy. Wiatr delikatnie rozwiewał jej fioletową sukienkę, a zapach słodkich, waniliowych perfum rozniósł się po pomieszczeniu. Rzuciła okiem na pubie i jak zawsze zauważyła wielu czarodziei, którzy popijli w spokoju swoje trunki, rozmawiając i narzekając na życie. Od kiedy młoda czarownica weszła do budynku, ich spojrzenie spoczęło na niej. Śledzili każdy jej krok, podziwiając tę, która uratowała świat czarodziei przed złem. Hermiona lekko zarumieniła się na policzkach. Nigdy nie lubiła być  w centrum uwagi i po wojnie nadal to się nie zmieniło. Szybkim krokiem podeszła pod ścianę, stuknęła różdżką w odpowiednie cegły, a mur po chwili osunął się na boki, odsłaniając tętniąco na nowo życiem ulicę Pokątną. Zauważyła wiele zaciekawionych  dzieci, które wraz ze swoimi rodzicami, szukali dla siebie potrzebnych rzeczy na nowy rok w Hogwarcie. Uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie siebie, błąkającą się po uliczkach, kompletnie zagubioną w nowym świecie. Spojrzała na zegarek i rzuciła się biegiem w kierunku księgarni. Nie minęła chwila, a już  znajdowała się koło księgarni. Podeszła do rudej przyjaciółki od tyłu i zamknęła ją w silnym uścisku.
- Hermiona! - krzyknęła Ginny, obracając przyjaciółkę w swoją stronę i odwzajemniając uścisk.
- Udusisz mnie rudzielcu -śmieje się, po czym odsuwa się od Rudej i przenosi wzrok na stojących za nią towarzyszy.
- Miło was widzieć chłopcy - uśmiechnęła się do Harry'ego, który również ją przytulił oraz do Rona, który pocałował ją w policzek, rumieniąc się przy tym jak piwonia.
- To od czego zaczniemy? - zapytała Rudy, a  jego wzrok na dłużej zatrzymał się na Hermionie. Gryfonka wzruszyła ramionami.
- Ja muszę kupić nową miotłę - oznajmił Harry.
Hermiona zerknęła z ukosa na przyjaciela, a ten posłał jej tylko przepraszający uśmiech.
- To może się rozdzielimy-zaproponowała szatynka.- Wy zrobicie swoje zakupy, a ja z Ginny swoje.
Wszyscy ochoczo przytaknęli na plan, dzięki któremu obydwie strony będą zadowolone.
- Spotkamy się w tym miejscu za godzinę i potem pójdziemy na lody?-zaproponowała Ruda. 
Ponownie wszyscy przystanęli na pomysł dziewczyny. Hermiona powachlowała się dłonią. Dzisiejszy dzień miał być jednym z gorętszych dni tych wakacji, lecz perspektywa późniejszych lodów, pozwoliła uczniom przetrwać. Harry i Ron pomachali dziewczyną i skręcili w lewą alejkę, po czym nie pokazali się więcej. 
-To od czego chcesz zacząć?- spytała Ginny.
Hermiona wyciągnęła z torby listę zakupów. Przebiegła po niej wzrokiem i zatrzymała się na końcu kartki, gdzie widniał napis szata wyjściowa.
- Co ty na to? - zapytała przyjaciółkę, podsuwając jej pod nos kartkę.
- Wiesz, że uwielbiam zakupy! - zachichotała i pociągnęła Hermionę prosto do sklepu Madame Malkin. 
Gdy otwierały drzwi, nad ich głowami rozbrzmiał dzwoneczek, który zwiastował przybycie nowego klienta. Już po chwili koło uczennic pojawiła się niewysoka kobieta w podeszłym wieku. Uśmiechnęła się przyjemnie i powitała je w swoim sklepie. Hermiona odwzajemniła uśmiech i pozwoliła Ginny przejąć inicjatywę. Razem wpadły w wir zakupów. Przyjaciółka co chwilę pokazywała starszej coraz to nowsze i droższe sukienki. Hermiona kupiłaby je wszystkie, lecz miała na uwadze to, że jej budżet musi wystarczyć nie tylko na sukienkę. W końcu jej wzrok przykuła jedna. Wisiała w oddalonym kącie sklepu, przykryta innymi, lecz dzięki błyszczącej górze zwróciła uwagę Gryfonki
- Co ty na tę? - zapytała i wyswobodziła ją spomiędzy innych.





- Jest boska! - krzyknęła Ginny, dotykając materiału. - Jaka delikatna! Leć do przebieralni. No już! Ja zaraz do ciebie przyjdę, jak tylko znajdę coś dla siebie.
Szatynka chwyciła sukienkę w ręce i popędziła w stronę przebieralni. Wybrała pierwszą z brzegu i zasłoniła żółtą zasłonkę.  Szybko zdjęła ubrania i założyła na siebie to cudo. Wyszła z przebieralni i skierowała swoje kroki do wielkiego lustra, które znajdowało się na przeciwko wejścia. Spojrzała na siebie, a w swoich oczach zauważyła coś co ją zdziwiło, zachwyt. Obróciła się dookoła, aż nagle usłyszała chichot. Spojrzała w stronę skąd dobiegał owy dźwięk i zauważyła pewnego Ślizgona, który nonszalancko opierał się o ścianę. Ręce trzymał w kieszeniach, a kilka niesfornych pasm jego blond włosów opadało mu na czoło. Hermionę przeszedł dreszcz. Nawet po wojnie miała wobec chłopaka mieszane uczucia.
- Co tu robisz Malfoy? - spytała, siląc się, aby jej głos brzmiał naturalnie.
- Garnger...-przemieścił się za nią, tak że w odbiciu lustra mogła widzieć jego twarz. Widniał niej ironiczny uśmiech.- To samo co ty, kupuję szaty. 
Gryfonka zastygła w bezruchu. Spojrzała w jego oczy w odbiciu, lecz nie zobaczyła w nich kłamstwa. Mówił prawdę, a to znaczyło...
-Wracasz do Hogwartu...-wyszeptała swoje myśli na głos. 
- Brawo! A uważają cię za taką mądrą - zaśmiał się. - Tak Granger, wracam do Hogwartu.
Usta Gryfonki ułożyły się w grymasie niezadowolenia, maskując przy tym szok, który wywołała najnowsza wiadomość.
- A i jeszcze jedno, zieleń to nie twój kolor skarbie - powiedział, a jego brew sięgnęła ku górze. 
- Nie mam zamiaru cię słuchać - odpowiedziała nad wyraz spokojnie.
Draco zmierzył ją wzorkiem, kiedy znikła za zasłonką w przebieralni. Po chwili wyszła, zerkając na niego nerwowo. Wiedział, że jego wzrok wywoływał u niej uczucie dyskomfortu. Zaczerwienione policzki były na to doskonałym przykładem.
- Jeszcze coś? - spytała, zakładając ręce na piersi.
- Oj Granger… - westchnął. - Jak zawsze nieuprzejma. Nie uważasz, że powinniśmy się do siebie odzywać z szacunkiem? W końcu został nam jeszcze ostatni rok, który spędzimy wspólnie.
Gryfonce ponownie dzisiaj zabrakło słów. Jej wzrok ze zdziwieniem wpatrywał się w Malfoya, a mózg przetrawiał wypowiedziane przez niego przed chwilą słowa. 
- Chyba sobie żartujesz fretko. Co ty sobie wyobrażasz?! Czemu mam być dla ciebie miła… Nie zasługujesz na jakikolwiek gest dobroci z mojej strony.
- Nie krzycz. Jesteśmy w miejscu publicznym - ostrzegł ją, przybliżając się w jej stronę o kilka kroków.
- A no tak zapomniałam - zmierzyła go wrogim spojrzeniem. - Takiemu arystokracie jak ty nie wypada pokazywać się publicznie ze szlamą.
Nagle do szatni wbiegał Ruda, przywołana donośnym głosem swojej przyjaciółki. Gdy zauważyła Draco, od razu podbiegała do Hermiony.
- Chodźmy stąd - wyszeptała jej do ucha.
Starsza Gryfonka kiwnęła głową i wraz z przyjaciółką podeszła do kasy. Zapłaciła za swoją zieloną sukienkę i skierowały się do wyjścia. Przed drzwiami zerknęła jeszcze w stronę Dracona, który nadal bacznie się jej przyglądał. Z jego oczu nie mogła wyczytać żadnych uczuć. Pomachała mu torbą i uśmiechnęła się ironicznie. Jeszcze czego, żeby ta przebrzydła żmija mówiła jej w czym wygląda dobrze. Wyszył na ulicę. Od razu zaatakowało je słońce oraz krzyki młodych czarodziejów. Szybko zajęły się resztą zakupów, po czym przysiadły na jednej z ławek. Hermiona wróciła myślami do spotkania z Draconem. Opowiedziała wszystko przyjaciółce, a ona słuchała jej uważnie.
- Myślałam, że nie wróci - skomentowała, gdy Hermiona zakończyła swoją opowieść. 
- Uwierz mi Ginny, też tak myślałam. Najwidoczniej chce nam zrobić na złość. W końcu to Malfoy, czego się spodziewałaś?
- No tak - westchnęła. - Harry i Ron nieźle się wkurzą.
- Ron na pewno, przecież oni się nienawidzą - przyznała jej rację. - Chodźmy znaleźć chłopaków. W końcu obiecali nam te lody. 
Ginny uśmiechnęła się do przyjaciółki i złapała ją pod ramię. Później zniknęły wraz z tłumem maszerujących czarodziejów. 



  * * *

Ból głowy nasilał się z każdym ruchem. Hermiona czuła się strasznie, lecz nadal obiecywała sobie w myślach, że nie da po sobie poznać żadnych negatywnych emocji. Wyciągnęła różdżkę z szafki nocnej i przyjrzała  się jej uważnie. Czy jest gotowa znowu jej użyć?, zapytała się w myślach. Przez te dwa miesiące wakacji myślała, czy nie wyrządziła ona większej szkody niż pożytku. Nadal nie umiała sobie odpowiedzieć na to pytanie. Schowała ją szybko do spodni i założyła na siebie cienki sweter w kolorze purpury. Westchnęła ciężko i skończyła pakowanie rzeczy do kufra. Kiedy już wszystko miała dopięte na ostatni guzik, zbiegła po schodach wraz z bagażem i zasiadła  przy stole. Poczuła smakowity zapach gofrów, który dochodził z kuchni. Po chwili kobieta o brązowych włosach, spiętych w piękny długi warkocz, położyła przed nią talerz i szklankę z sokiem pomarańczowym. Gryfonka podziękował jej, a starsza kobieta wróciła za chwilę z kubkiem gorącej kawy. Usiadła naprzeciwko uczennicy  i przyjrzała  się jej uważnie, popijając napój.
- Coś się stało? -spytała ją Hermiona.
Ciotka uśmiechnęła się do niej przyjaźnie i pokręciła głową.
- Nic, nic Hermionko - powiedziała i westchnęła. - Gdyby mama i tata mogli być w tej chwili z nami, na pewno byliby z ciebie tacy dumni, tak jak ja teraz.
- Oj ciociu - przybliżyła się do  niej i przytuliła ją z całej siły.
Hermiona poczuła, że coś w jej środku właśnie pękło. Wspomnienie o rodzicach przywołały łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. W wakacje próbowała ich odnaleźć... jednak bez skutku. Przepadli jak igła w stogu siana, a ona straciła wiarę w to, czy kiedykolwiek ich odnajdzie.
Ciotka jakby czytając w jej myślach, powiedziała:
- Teraz najważniejsza jest szkoła. Twój ostatni rok Hermionko, spraw aby był wyjątkowy.
- Tak zrobię ciociu - obiecała jej.



* * *

Ściana z czerwonych cegieł przepuściła ją bez żadnych problemów. Uśmiechnęła się delikatnie, przypominając sobie z jakim problemem musieli się zmagać Harry i Ron na drugim roku w Hogwarcie. Rozejrzała się i w oddali zauważyła dwie rude czupryny, które kłóciły się ze sobą, gestykulują nerwowo. Harry stał z boku, próbując załagodzić sytuację. Kiedy Gryfonka podbiegała do nich, rozmowy nagle ucichły. 
- Coś się stało? - spytała.. 
- Nie, nie - zaczął Ron. - Wszystko dobrze.
Spojrzał na siostrę wrogim spojrzeniem, lecz Hermiona tego nie zauważyła. Rudzielec przyciągnął ją do siebie, całując mocno i namiętnie  w usta. Gryfonkę zdziwiła się nagłym okazaniem uczuć przez jej chłopaka, lecz nic nie powiedziała. Oddała się chwili. Przez wakacje nie mieli ze sobą kontaktu. Miona szukała rodziców, a Ron mocno przeżył stratę brata. Gryfonka myślała, że miłość, która między nimi była wyparuje, ale teraz kiedy stała w jego objęciach i wysłuchiwała jak minęły im wakacje, stwierdziła, że jej przypuszczenia były nieprawdziwe. Zaczął się rok szkolny, a oni mogą być ze sobą razem. 
Ginny cały czas posyłała w stronę brata wrogie spojrzenie, lecz gdy Harry zabrał ją za rękę, uspokoiła się. 
- Ginny! - krzyk pani Weasley rozbrzmiał na peronie 9 i 3/4.
Ruda zaczerwieniła się po same czubki uszu i opuściła głowę. Molly podbiegała i przytuliła córkę. Wręczyła jej do rąk duże, brązowe pudło.
- Zapomniałaś swojej sukienki - upomniała ją. - Jak to dobrze, że zdążyłam wrócić po nią do domu. Wiesz jak bardzo jest ona dla mnie ważna. 
Pocałowała w czoło córkę, po czym rozejrzała się po  pozostałych. Jej wzrok zatrzymał się na Hermionie.
- Oh Hermiono, jak ja cię dawno nie widziałam - uśmiechnęła się i zamknęła Gryfonkę w misim uścisku.
- Ja również dawno pani nie widziałam.
- Wyładniałaś przez wakacje - oznajmiała i złapała ją za policzki, po czym klepnęła je delikatnie. - Ron to prawdziwy szczęściarz.
Wyszeptała  jej do ucha, niestety, zbyt głośno. Hermiona zaczerwieniła  się na policzkach i spojrzała na rudzielca, który uśmiechnął się do niej pocieszająco. Nagle z pociągu rozbrzmiał pierwszy gwizdek, który oznajmił, że trzeba zająć już miejsca. Molly pożegnała się z wszystkimi, po czym odeszła.
- Wspaniale! - warknęła ruda.  - Teraz będę musiała pójść w tej obrzydliwej sukience. 
- Na pewno nie jest aż taka zła - pocieszyła ją przyjaciółka. 
Ruda otworzyła pudełko i pokazała jej starą szatę, z wieloma przeżółkniętymi koronkami.
- Ooo Weasley, czyżbyś podziwiała swój nowy kostium klauna? - uśmiechnął się kpiąco jeden z goryli Malfoy'a.
- Odwal się Nott, bo nie ręczę za siebie - rzuciła się w jego stronę, lecz Miona złapała ją za ramiona i powstrzymała, przed wydrapaniem chłopakowi oczu. 
- Uuuuhuhu... Wiewiórka ma pazurki - zaśmiał się Zabini. 
- Zostaw ją w spokoju! - warknął Harry, podchodząc do niego i celując różdżką w jego szyję. 
- Zostawcie ich - nagle z tłumu wyłonił się Draco. 
Szedł z dłońmi w kieszeniach, a jego wzrok  bezczelnie spoczywał na Hermionie. Ron widząc to, zaczerwienił  się ze złości.
- Nie odzywaj się śmierciożerco - warknął.
- Nie mówię do ciebie Wieprzlej - odwrócił wzrok i ponownie spojrzał na Gryfonkę.
Hermiona ponowie zastygła ze zdziwienia. Próbowała jakoś zrozumieć zachowanie blondyna, jednak żadna z opcji nie pasowała to tego arystokratycznego dupka. Jego usta wykrzywiłysię w grymasie. 
- Twój chłoptaś Granger zaczął pyskować - powiedział z kpiną. - Czyżby nauczył się tego od ciebie? 
Spytał i mrugnał do niej okiem. Odchodząc uderzył ramieniem w Rona. Śmiech jego paczki rozniósł się po pustoszejącym peronie.
- Jak śmiał wrócić do Hogwartu! - krzyknął rudzielec. - Po tym co zrobił, powinni go zamknąć w Azkabanie.
- Uspokój się Ron! – Hermiona podeszła do niego i złapała go za rękę. - Ludzie patrzą.
- Hermiona, czy ty go bronisz?
- Nie. Po prostu nie rób scen - warknęła zdenerwowana, po czym wyswobodziła swoją dłoń z uścisku i skierowała się w stronę pociągu, rzucając przez ramię ostatnie słowa. - Porozmawiamy w pociągu.

Uczniowie powoli zajmowali miejsca.  Wszyscy zajęci byli wesołymi rozmowami, lecz jedna Gryfonka nie potrafiła się skupić. W głowie buszowały jej myśli o blondynie. Ron cały czas zerkał na nią nerwowo, oczekując, aż zacznie rozmowę. Nie wytrzymał dłużej cichy pomiędzy nimi i złapał ją za rękę. 
- Mionka  wiesz, że jesteś dla mnie ważna - zaczął. - Dlatego musiałem się odezwać. Widziałem jak na ciebie patrzy.
 - No jak ? - spytała go, wyrywając dłoń i zakładając ręce na piersi. - Przestań wymyślać sobie jakieś niestworzone historie. We wszystkim szukasz drugiego dna! 
- Nic nie rozumiesz Miona. Patrzył się na ciebie jak na kolejną zdobycz! Ja nie pozwolę na to, żeby cię tak potraktował. Będę cię bronić.
- Potrafię się obronić sama! - warknęła. - Nie mam kilku lat i wiem jak radzić sobie  z takimi jak on. 
- Ja to robię dla twojego dobra - odpowiedział speszony. 
- Gdzie byłeś przez całe wakacje? -spytała, a jej twarz przybrała czerwony odcień.
Poczuła jak w jej oczach zbierają się łzy. Nie mogła tutaj dłużej siedzieć. Nie przy nim. Pomimo tego, że cieszyła się z jego obecności, w środku nadal odczuwała ból. Wstała z kanapy i zwinęła palce w pięści. Kiedy chłopak nie odpowiedział, Hermiona westchnęła zrezygnowana.
- No właśnie Ron - stwierdziła dobitnie. - Nie było cię przy mnie przez całe wakacje. Sama pojechałam szukać rodziców, bo tobie nie chciało się ruszyć tyłka! 
Wszyscy w przedziale wodzili wzrokiem za uczennicą, która wyszła z przedziału, trzaskając drzwiami. 
- Ron! Nie dość, że ukrywasz przed nią prawdę to jeszcze robisz jej scenki zazdrości! - krzyknęła jego młodsza siostra.
- Ty nic nie rozumiesz Ginny - wyszeptał i spojrzał za okno.
- A właśnie, że rozumiem! - warknęła. - Obiecałam tobie i Harry'emu, że nie powiem chociaż wiecie jak ważna jest dla mnie ta przyjaźń. Teraz wasza kolej! Prędzej czy później się dowie. A co wtedy? Nie lepiej jej powiedzieć teraz?
- Nie dowie się - powiedział pewnie.
- Kłamstwo ma krótkie nogi - wysyczała i ponownie usiadła koło Harry'ego, pozwalając mu objąć się ramieniem.

* * * 

Idąc korytarzem próbowała skupić swoje myśli na wszystkim, ale nie na Ronie. Szła patrząc   w podłogę, kiedy wpadła na kogoś. Zderzenie spowodowało, że upadała na podłogę.
- Przepraszam, nie zauważyłam - zaczęła szybko  i spojrzała na jej przeszkodę.
- Uważaj jak łazisz Granger -wysyczał Ślizgon o platynowych włosach.
- I vice versa fretko! - podniosła się.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i złapał ją za ramię, przyciskając do ściany przedziału.
- Granger to jest nasz ostatni rok, czy na prawdę chcesz żeby był dla ciebie nieprzyjemny? - spytał.
Na twarzy kobiety mimowolnie pojawił się grymas.
- Nie musiałeś wracać do szkoły - warknęła. - Tak więc teraz nie stawiaj mi jakiegoś ultimatum.
- Nie chciałem wracać do szkoły - odpowiedział - A więc, przemądrzała kobieto, ułatw mi życie w tym roku i nie wchodź mi w drogę.
- To samo się tyczy ciebie - zmierzyła go wzrokiem, przepełnionym groźnymi błyskawicami.
- Co tu się dzieje!? - głos dyrektorki robrzmniał na korytarzu. - Panie Malfoy i Panno Granger, wchodźcie szybko do przedziału! Pociąg zaraz ruszy. 
- Właśnie szukałam wolnego.. - Gryfonka zaczęła się tłumaczyć, lecz dyrektorka przerwała jej zdenerwowana. Najwidoczniej pierwsze dni na nowej postacie były dla niej stresujące.
- O tu jest! - wskazała na pomieszczenie za uczniami. - Wchodzić i nie protestować.
McGonagall wepchnęła uczniów do przedziału i zatrzasnęła za nimi drzwi, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. 
- Czy może być jeszcze gorzej!? - warknęła Miona. 
- Cicho kobieto - blondyn usiadł na przeciwko niej, nie zaszczycając jej ani jedynym spojrzeniem.
Kobieta przeklęła pod nosem swój los, po czym wyciągnęła z torby jedną z książek. Zaczęła czytać i całkowicie zatopiła się w lekturze, nie zwracając uwagi na towarzysza, który przyglądał się jej dokładnie. Widział jak bardzo zmieniła się po wojnie. Z wesołej Gryfonki, którą pamiętał została tylko cząstka. Ogniki w oczach, które właśnie teraz były widoczne. Kiedy była w swoim wymyślonym świecie. Doskonale ją rozumiał. Jemu też było ciężko.  Wyjrzał za okno. Na niebie pojawiły się szare chmury, a za nimi słońce, które próbuje przedostać się przez nie. Chce funkcjonować. Tak samo jak on i tak samo jak ona. Dziewczyna, która siedzi przed nim. Dziwne, jeszcze rok temu wydawała być się inna od niego. W końcu był szanowanym arystokratą. Czy dopiero teraz jak stracił wszystko, jest w stanie to sobie uświadomić? Ona jest taka sama jak on. Powrócił wzrokiem na jej twarz. Niesforny kosmyk włosów spadł jej na czoło. Miał ochotę podejść i założyć jej go za ucho. Jednak szybko trzeźwiał i przybrał postać nieskruszonego chłopaka.


* * * 

- Wstawaj - usłyszał kobiecy głos. - No wstawaj! Malfoy do cholery! 
Chłopak nagle otworzył oczy i szybko odrywał się od zagłówka, przez co brunetka poleciała do tyłu. Wylądowała na podłogę. Była czerwona ze złości.  Blondyn uśmiechnął się do niej, lecz po chwili szybko przyjął beznamiętny wyraz twarzy. Pomimo tego podał jej dłoń, a ona chwyciła ją po krótkiej chwili. Wstała i wytrząsnęła brud ze swojej szaty. 
- Ubieraj się - warknęła, zaciskając zęby. - Dojeżdżamy do Hogwartu.
Chłopak popatrzył za okno i szybko wyjął ze swojej torby przenośnej czarną szatę z godłem Slytherinu. Przyjrzał mu się bliżej, zastanawiając się co by było, gdyby tiara nie przydzieliła go do tego domu, a na przykład do Gryffindoru. Może byłby jednym z wybawicieli świata magicznego jak Granger, a nie jednym z tych, przez których ten świat mógłby istnieć pod władzą tyrana. Westchnął i ponownie usiał na kanapie. Zauważył, że oczy Gryfonki bacznie mu się przyglądają, lecz nic nie mówił. Kiedy pociąg zatrzymał się na peronie, Hermiona wstała bez słowa i wyszła z przedziału. W połowie drogi coś ją zatrzymało. Jego silna ręka złapała ją za ramię i przyciągnęła ją  w swoją stronę.
- Dziękuję, że mnie obudziłaś - powiedział prawie niesłyszalnie.
- Co? - zdziwiła się dziewczyna. - Draco Malfoy dziękuje? Trzeba to gdzieś zapisać. 
Obydwoje uśmiechnęli się do siebie delikatnie. Prawdziwie.
- Pamiętaj, moja propozycja jest nadal aktualna - przypomniał jej. 
Hermiona zatrzymała na nim przez chwilę swój wzrok, zastanawiając się czy chodzi mu o nowy start czy też wyłącznie o to, aby nie wchodzili sobie w drogę. 
- Zastanowię się - odpowiedziała.
Ponownie spróbowała wyjść, lecz tym razem zatrzymał ją tylko jego głos.
- Pamiętaj, że każdy może zmienić kierunek. Nawet jeśli szedł złą ścieżką, nadal otwarta jest przed nim ta dobra. 
Hermiona nie spodziewała się takiego wyznania. Zatrzymała się i odwróciła, posyłając w jego stronę szczery uśmiech.
- W końcu chociaż raz powiedziałeś coś z sensem Malfoy - przyznała i po chwili zniknęła wraz z tłumem uczniów. 






  • na początek chce podziękować mojej wspaniałej becie za poprawienie rozdziału. Gabuś jesteś wielka ! <3  Mam nadzieję, że się podobało. Historia jak historia dopiero się rozkręca :) Myślę, że kolejny rozdział dodam za jakiś tydzień lub dwa. Zobaczymy jak to będzie z nauką. Dziękuję za wszystkie opinie i pamiętajcie; czytasz = komentuj :D

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział boski, przeczytany był już przed premiera :3
      Wiesz ze piszesz cudownie <3 Mam nadzieję dzisiaj dostać wiekszą dawkę. Życzę weny pyszko <3

      Usuń
  2. No i pierwszy rozdział jest z czego bardzo sie cieszę. Pomysł na bloga może i niezbyt orginalny gdyż znam wiele Dramione oo podobnym początku. Jednak zaciekawiło mnie to kłamstwo o którym mówiła Ginny. Hmm chyba coś sie szykuje :)
    Pozdrawiam i czekam na drugi rozdział
    Diabeł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :) Znacznie bardziej niż prolog i widać betę, fajnie. Przyznam Ci się, że ciężko mi się czyta w czasie teraźniejszym i czytając, podświadomie zmieniam sobie wszystkie czasowniki na czas przeszły. Czas teraźniejszy stosuje się zwykle, by podkreślić dynamizm akcji, ale jeśli podoba Ci się pisanie w nim i lepiej Ci to idzie, niż w przeszłym, oki :)
    Fajnie, że w taki sposób to rozegrałaś. Normalnie raczej ciężko byłoby uwierzyć, że to akurat Draco wyciąga dłoń na zgodę, lub po prostu propozycję zawieszenia broni. Z drugiej jednak strony to pokazuje, że wojna dała mu do myślenia. Poza tym też sposób w jaki to przedstawiłaś - dalej był wredny i złośliwy i właściwie wyszedł na egoistę, bo to on chce mieć spokój ;> Nieźle. Zastanawia mnie, o co chodzi z Ronem. Co on takiego wykombinował? Czyżby sam starał się szukać jej rodziców? Czy może kogoś ma innego? No zobaczymy :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna ! Emejzing !!
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział :)
      dramione-teatr-uczuc.blogspot.com
      Pozdrawiam i mocno ściskam :)
      Layls

      Usuń
  5. Oj, nie wiem jak ja wytrzymam ten dłuuugi czas do następnego rozdziału... Twoje blogi uzależniają, zarówno ten, jak i tamten poprzedni. Ale cóż - spróbuję to jakoś przeżyć. Życzę dużo weny i wytrwałości.
    ~ Trybutka

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo ♥ Już wiem, że mnie się stąd nie pozbędziesz. Rozdział jest boski. Nie wiem dokładnie, co w sobie ma, ale jest tego z pewnością dużo :D Oby tak dalej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny rozdział, coś się zaczyna dziać, prolog w porównaniu z tym był odrobinę mętny- a toto już ma treść :)
    Zauważyłam, że mamy podobną koncepcję- u mnie w sumie akcja rozwija się dość podobnie :D
    czekam na kolejny rozdział
    Zjawa
    PS Zapraszam na nowe rozdziały: http://tak-sobie-wymyslam.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie wszystko się rozwija, tempo bardzo dobre, nie za szybkie; trochę nie mogę się przyzwyczaić, że narracja jest prowadzona w czasie teraźniejszym, no ale to drobiazg

    OdpowiedzUsuń
  9. Mówiłam Ci już, że zakochuję się w twoich blogach? Nie? No to już wiesz! :)
    Notka, jak zwykle cudna. Bardzo lubię twój styl pisania, choć jest inny niż na poprzednim blogu. Myślałam, że coś jeszcze wydarzy się w tym pociągu, może jakaś bójka typu z Więźnia Azkabanu, no ale nie :) Z niecierpliwością czekam na nn i gdybyś mogła, informuj mnie o nowych notkach na moim blogu http://granger-emo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczne opowiadanie :3
    Ciekawa jestem co będzie działo się dalej. C:
    Informuj mnie: http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/
    Y♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny rozdział, zapowiada się ciekawa historia :)
    M.M

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Bardzo podoba mi się tego typu narracja. Jest miłą odskocznią. Masz wspaniały styl. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :)

    Korzystając z okazji zapraszam do mnie:
    http://magiczne-listy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie tracisz poziomu ;) Poprzedni blog bardzo mi się podobał , teraz ten także! ;) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  14. SUPCIO!!!!!!! jeszcze ten obrazek na końcu..... no po prostu.... magicznie ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję że mój komentarz zostanie przeczytany :D
    A więc masz bardzo nie typowy styl opowiadania ,który mnie zaskoczył ale także spodobał.
    Tak ,historia się rozkręca :D jednak mam pewne wątpliwości co do Malfoya...A co ta Mionka taka pyskowata w tym sklepie? hahah
    Podoba mi się i jestem ciekawa co będzie dalej :)
    Bardzo bym się cieszyła gdybyś zajrzała do mnie na-skraju-wolnosci.blogspot.com
    i skomentowała jeden z moich rozdziałów. Opinia jest ważna dla autora xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście , że zostanie przeczytany :D Każdy się zmienił po wojnie. Miona zdobyła w pewnym sensie pewność siebie, a Malfoy... no stał się bardziej ludzki ( jak można to tak nazwać). :D Oczywiście, że nadal będzie naszym wrednym ślizgonem :P
      Ostatnio dodawałam komentarz do rozdziału 3 , ale byłam na komórce i chyba się nie dodał. Już komentuje ponownie ;*

      Usuń
  16. Przeczytałam już wcześniej, ale jakoś tak nie skomentowałam, teraz nadrabiam straty ;). Cóż, jak dobrze wiesz kocham Twoją historię! Dobrze się czyta, jest dużo wątków z Hermioną i Draconem :). Wszystkich zaciekawiłaś tą tajemnicą, którą ukrywa Ron ;o.
    Przemyślenia Dracona mi się spodobały, jednak myślę, że trochę za mało opisów. Kolejne rozdziały są dużo lepsze :) ale to nie znaczy, że ten był zły! :) Przeciwnie, 1 rozdział jest boski ;3
    Dziękuję, że czytasz mojego bloga :)
    http://co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawy rozdział. Cała paczka wraca do Hogwartu i dobrze. Choć ten związek Hermiony i Rona... mam nadzieję, że nie potrwa długo.
    Dodatkowo Ślizgoni! Uwielbiam całą trójkę Draco, Blaise'a i Theo.
    Mam nadzieję, że będzie ich więcej ;)
    Croy http://black-redstart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :3 Będę się starała, żeby cała ich paczka pokazywała się w komplecie, jednak najrzadziej będziemy spotykać się z Nott'em :3

      Usuń
  18. Rozdział super, tylko jedna rzecz; powiedz becie, że "och" się pisze przez "ch"

    OdpowiedzUsuń
  19. rozdzial mi się podoba. Trochę szokuje mnie przemiana Draco, ale jest dobrze.
    Hermiona... Rozumiem jak się czuje.
    Draco wył inny człowiek :D ciekawe co takiego zrobił Ron !!!
    Idę czytać dalej
    -Verrsace
    Www,theeternalexile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy przeczytałam książkę napisaną w czasie teraźniejszym, czułam się dość dziwnie zważywszy na fakt, że w większości przypadków są one w przeszłym :). Tym razem jednak już było lżej, właściwie nie wiem sama czy zwracałam na to większą uwagę (chyba nawet zmieniałam sobie nieświadomie końcówki czasowników tak, aby był to czas przeszły - wybacz :D). Co do samego rozdziału to nie mam się do czego przyczepić. Beta bardzo dobrze się spisała, bo nie zauważyłam żadnych błędów :). Masz dobry styl, który nie ma żadnych banalnych "przecieków" i tak trzymać! :* Ciekawa jestem, jaką tajemnicę skrywają przyjaciele Hermiony? A i bardzo ładna ta sukienka, chociaż ja uważam, że szatynkom świetnie jest w czerwonym, a blondynkom w zielonym/niebieskim (tak na podstawie własnych obserwacji haha :D) Lecę dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział! Uwielbiam Ślizgonów, naprawdę. Bardzo podoba mi się narracja, trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, miła odskocznia :)

    ~ Delistia

    OdpowiedzUsuń
  22. Uff... udało Ci się mnie zainteresować :D prolog napawał mnie lekkim sceptycyzmem, ale mile jestem zaskoczona:) znacznie lepiej napisane niż poprzedni blog, który czytałam i chwała Ci za to :D troszkę brakuję mi opisów, ale ogólnie jest bardzo dobrze :D oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajnie piszesz, chętnie będę czytać dalej ;)
    Duużo weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń