-Rozpoczyna
się zabawa –westchnął Draco i posłał Hermionie oczko.- Gotowa?
Dziewczyna
pokiwała głową, lecz w środku czuła się niepewnie. Obawiała się spotkania z
zakochaną parą, bo zazwyczaj nie kończyło się dla niej dobrze. Pewność siebie
Lavender kompletnie wybijała ją z rytmu i tak było również i tym razem.
Blondynka szła z wysoko uniesioną głową, a rękę chłopaka ściskała najmocniej
jak potrafiła. Był jej własnością. A ona nie zamierzała się nim z nikim
dzielić. Hermiona o tym wiedziała i nie chciała się wtrącać w zaborcze
zachowania dziewczyny. W ogóle nie chciała mieć nic do czynienia z dwójką
uczniów. Niestety, oni jak na złość podążali za nią krok w krok. Jej słodkie
spojrzenie skierowało się w ich stroną, a na jej ustach ponownie pojawił się uśmiech.
Zachichotała pod nosem, widząc jak Gryfonka zaciska pięści ze złości.
-Hej,
hej…spokojnie- usłyszała głos blondyna i spojrzała w jego stronę.
Spoglądał
na nią z wyraźnym niepokojem w oczach, a jego palce muskały jej zaciśniętą
dłoń, która pod wpływem jego dotyku napięła się jeszcze bardziej.
-Możemy
iść, jeśli…
-Nie-
odpowiedziała mocno i zabrała ręce ze stołu.- Nie będę od nich uciekać.
Zamknęła
oczy i odliczyła do dziesięciu, gdy tylko ponownie je otworzyła poczuła się
spokojniejsza. Draco przyglądał się jej z zaciekawieniem oraz i niepokojem.
Myślał, że poznał wszystkie twarze tej tajemniczej Gryfonki, jednakże się
mylił. I to bardzo. Teraz nie potrafił powiedzieć, co w niej widzi. Miał przez
sobą zagubione dziecko, wściekłą nastolatkę oraz bombę, której niewiele brakuje
do wybuchu. Był bezsilny. Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony, lecz
jeszcze bardziej zdziwiła go jej stanowczość. Uszanował jej zdanie. Został,
lecz w podświadomości spodziewał się najgorszego. Rozchichotana dziewczyna
przeszła obok , nie zwracając na nich uwagi, po czym zajęła miejsce przy najbliższym stoliku. Ron wyprzedził ją i odsunął jej krzesło. Blondynka rozpromieniła
się i ucałowała go w policzek, zostawiając ślad czerwonej szminki, który starła
po chwili kciukiem.
-Dżentelmen
się znalazł- skomentował to Draco.
Hermiona
odwróciła wzrok od dwójki i spojrzała na blondyna z podniesioną barwią. Jego
usta ułożone były w grymasie, wyrażając tym wstręt do zaistniałej sytuacji.
Dziewczyna nie mogła pohamować śmiechu.
-Ty
mi nie przysunąłeś krzesła- oburzyła się i założyła ręce na piersi.
Draco
odwrócił się w jej stroną, a łokcie oparł na stole, przy okazji kładąc na nich
swój podbródek. Wiedział, że nie będzie mógł jej stąd wyprowadzić, lecz
postanowił i tak działać. Obrał inną taktykę, która okazała się być skuteczna.
-Granger…-westchnął
do niej, a ona uśmiechnęła się uroczo.- Kiedyś się zrewanżuję.
-No
ja mam nadzieję!
Parsknął
pod nosem widząc jej poważną minę. Miał nadzieję, że chociaż na moment zwróci
jej uwagę na coś zupełnie innego niż na siedzącą obok ich parę, jednak nie
udało się. To działo się tak szybko… nie zdążył zareagować. Kelnerka wyszła zza
lady, a na tacy niosła dwa kufle wypełnione ciepłym piwem kremowym, z którego
wydobywał się przepiękny zapach. Kobieta podeszła do ich stolika, a gdy już
miała sięgnąć dłonią po napoje, potknęła się, a taca i jej zawartość uderzyła w
stół, rozlewając się na ubranie Hermiony. Dziewczyna odskoczyła szybko od
stołu, powodując, że krzesło, na którym siedziała z hukiem uderzyło o ziemię.
Spojrzała na siebie i westchnęła pod nosem. Była cała mokra. Sukienka
przykleiła się do jej ciała, a lepki napój zastygał na jej skórze. Kelnerka,
gdy już podniosła się z ziemi, podbiegła szybko do dziewczyny, która jednak nie
zwracała uwagi ani na nią ani na jej przeprosiny. Podniosła wzrok i skupiła
swoją uwagę na jednej osobie. Blondynka chichotała pod nosem, a w jej oczach
widziała czysty triumf. Zacisnęła ręce w pięści. Czuła, że Draco podchodzi do
niej od tyłu i chce złapać ją za ramię, lecz ona nie może… nie chce, aby jej
dotknął. Wtedy wszystko skupiłoby się na nim, a teraz pragnęła jedynie… zemsty?
Jego dłoń powoli zbliżała się do jej skóry. Czuła od miejsce, które zaraz
dotknie pulsujące ciepło. Nie mogła.. Lavender uśmiechnęła się do niej sztucznie
i wsunęła nogę pod stół, dając jej do zrozumienia, że to właśnie ona to zrobiła.
-Oj-
wyszeptała i wzruszyła ramionami.
Coś
pękło. Nie mogła więcej. Dłoń Dracona nie zdążyła jej złapać. Podeszła do
blondynki i kopnęła w krzesło, na którym siedziała. Blondynka niesmaczna i
poirytowana wstała i zadarła głowę do góry.
-To
już przekroczyła wszelkie granice Brow- wysyczała Hermiona. – Co chcesz
osiągnąć?! Naprawdę cię nie rozumiem. Zachowujesz się jak rozpieszczona
nastolatka, której sprawia radość niszczenie życia innym. Czego więcej ode mnie
oczekujesz?! Masz Rona, na tym ci zależało tak?! Zdobyłaś go już we wakacje. A
więc o co chodzi w tej chorej rywalizacji?
-Jeszcze
się pytasz? –Spytała oburzona.-Myślisz, że nie wiem, że nadal mącisz Ronowi w
głowie!
Gryfonka
zaśmiała się szyderczo i złapała dziewczynę za kołnierz koszuli.
-Posłuchaj
mnie, bo powiem to tylko raz- wysyczała jej do ucha.- Nie czuję nic do tej
zdradzieckiej świni, więc droga wolna. Nie interesuje mnie wasze życie, wasze
sprawy. Nic! Daj mi po prostu święty spokój, bo nasze następne spotkanie
skończy się o wiele gorzej.
Draco
złapał ją za ramiona i odciągnął od przerażonej blondynki. Hermiona niechętnie
puściła ubranie dziewczyny, a gdy usłyszała głos Dracona od razu wróciła do
rzeczywistości.
-Chodź-
wyszeptał jej do ucha.- Pójdziemy do toalety i zmyjemy to z ciebie.
Szatynka
pokiwała głową i pozwoliła się kierować w stronę drzwi. Na jej policzkach
pojawił się czerwony rumieniec, gdy zdała sobie sprawę z tego co przed chwilą
zrobiła. Uczucie zażenowania potęgowało spojrzenie ludzi znajdujących się w
pubie. Gdy spoglądała na nich, od razu odwracali wzrok i powracali do
normalnych czynności, lecz ona wiedziała, że całą sytuację oglądali z zapartym
tchem, próbując zapamiętać każde słowo. Od jutra zaczną się plotki. Wyszarpała
się z uścisku blondyna i weszła do łazienki. Oparła swoje łokcie o umywalkę, a
twarz skryła w dłoniach. Słyszała kroki blondyna za sobą. Nic nie mówił. A ona
chciała coś usłyszeć… cokolwiek. Przetarła twarz i odkręciła zawór. Włożyła
swoje ręce pod strumień zimnej wody i oblała swoją twarz. Nie obchodził ją
makijaż. Chciała zmyć z siebie cały wstyd, lecz nie było to możliwe. Podniosła
głowę i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Po jej twarzy spływały krople
wody, które na policzku złączyły się w jedną i spadły do umywalki. Draco
opierał się plecami o ścianę i spoglądał na nią uważnie. Jej wzrok również
skakał po jego twarzy próbując zauważyć jakikolwiek znak, który powiedziałby
jej czy zrobiła dobrze czy wręcz na odwrót. Nic. Blondyn złapał w dłoń mały
ręcznik, który wisiał na ścianie i podał jej, aby mogła przetrzeć twarz.
Skorzystała z jego pomocy. Usiadła na blacie obok umywalki, a plecy oparła o
lustro. Głowę przekrzywiła w bok i spojrzała w jego błękitne oczy. Stał tuż
przy niej. Opierał się bokiem o blat. Dzieliły ich od siebie centymetry.
-Przynajmniej
nie musiałeś tego pić –uśmiechnęła się i wskazała na swoje ciało.
-Muszę
powiedzieć, że teraz twoja propozycja wygląda o wiele bardziej kusząco-
odpowiedział i uniósł brew do góry.
Gryfonka
uderzyła go w ramię, choć później na jej ustach pojawił się mimowolnie
delikatny uśmiech.
-Dałam
niezły pokaz, co?-Spytała.
Draco
pokiwał głową, lecz nic nie odpowiedział, czym jeszcze bardziej rozdrażnił
dziewczynę. Odszedł od niej i przystanął przy wyjściu z pomieszczenia. Spojrzał
na nią i łagodnie się uśmiechnął.
-Poczekam
za drzwiami –oświadczył.- Spróbuj zmyć z siebie to piwo i wrócimy do Hogwartu.
Dziewczyna
pokiwała głową i zeskoczyła z blatu.
-A!
Granger…- odwrócił się do niej.- Dobrze zrobiłaś. W końcu ktoś musiał zrobić z
nią porządek.
Spojrzała
na niego dociekliwie, lecz nie zauważyła żadnych oznak kłamstwa. Pokręciła
głową i uśmiechnęła się delikatnie.
-Dziękuję-
wyszeptała.
***
Nadszedł
w końcu ten dzień. Cała szkoła od samego ranka tętniła życiem. Nawet największe
śpiochy dzisiaj zrobiły wyjątek i zeszły punktualnie na śniadanie. W Wielkiej
Sali panował idealny klimat, o który, jak co roku zadbał gajowy. Hagrid
siedział z dumnie uniesioną głową, cały czas zerkając na miny uczniów, na
których ogromne wrażenie robiły dekorację. Flagi czterech domów w Hogwarcie na
ten dzień zniknęły ze ścian. Może miało to oznaczać , że ma to być dzień bez
żadnych barier między uczniami, albo po prostu nie komponowały się z resztą
dekoracji. Czarno-białe serpentyny zwisały po ścianach tworząc złowieszcze
pajęczyny, przez które co po chwilę przenikały duchy. W kątach sali stały ogromne dynie z
złowieszczymi uśmiechami. Na stolikach również znajdowały się podobne, lecz już
w mniejszych rozmiarach. Potrafiły natomiast mówić, a ich skrzeczący głos
obijał się o ściany pomieszczenia echem. Uwielbiały wtrącać się w rozmowy,
wyśmiewać się i straszyć uczniów. Uroki
tego święta, westchnęła Hermiona i zajęła miejsce koło Ginny, która wcinała
ruszający się makaron. Gryfonka spojrzała na najnowsze przysmaki na stole i z
niesmakiem stwierdziła, że pomimo tego jak bardzo odczuwa głód, tego dziwnego
śniadania nie zje. Nalała sobie natomiast krwistoczerwonego soku, który ku
zaskoczeniu dziewczyny, smakował jak słodkie maliny. Jej wzrok przez moment
zatrzymał się złączonych dłoniach Harry’ego i Ginny, dla których najwidoczniej
wypad do wioski okazał się być bardzo znaczący. Uśmiechnęła się pod nosem i
odwróciła wzrok, aby para mogła nacieszyć się sobą bez jej wścibskiego wzroku.
Rozejrzała się natomiast po sali. Nie zauważyła czupryny blond włosów, lecz jej
uwagę zwróciła grupka rozchichotanych Gryfonek, które bez żadnych ogródek
spoglądały na nią wymownie i szeptały, co po chwilę chichocząc pod nosem.
Główną przywódczynią świty był nie kto inny, a Lavender. Swoje blond loki
spięła wysokiego kucyka, który z każdym ruchem jej głowy skakał na boki. Gdyby
nie iście ślizgoński uśmiech widniejący na jej ustach, można by pomylić ją ze
słodką dziesięciolatką, która wprost uwielbia różowy. Hermiona fuknęła pod
nosem, ale nie skomentowała zachowania dziewczyny. Nie obchodziło jej co takiego mówiła swoim przyjaciółką, już dawno nie zwracała uwagi na opinię innych ludzi.
Jednakże wolała, gdy jej zachowanie w barze było kwitowane śmiechem, niż
słowami „Nie poznaje jej już” czy „To nie ta sama osoba”. Strach czy też odraza
w oczach innych ludzi najbardziej ją bolała.
Nie czuła w sobie tej wielkiej zmiany, o której wszyscy mówili. Fakt, wtedy
nie opanowała swoich emocji i nie zachowała się jak powinna się zachować osoba
o jej sławie i posadzie, lecz każdemu zdarza się chwila słabości. Niestety, teraz musi za
nią płacić. Miała cichą nadzieję, że jej osoba nie utrzyma się zbyt długo na
językach szkoły. Każda sensacja kiedyś będzie musiała się skończyć. Nawet z nią
i Malfoy’em w roli głównej. Parsknęła pod nosem, przypominając sobie jak
niedorzeczne plotki słyszała w przeciągu tych kilku dni. Poznała wiele nowych
faktów o sobie jak i o jej romansie z Draconem, w który wplątana była również
Lavender. Niemiłe komentarze lały się strumieniami, lecz zatrzymywały się w
drodze do jej podświadomości i spływały po wybudowanym murze, który nauczyła
się budować od blondyna. Dobrze wiedziała, że teraz potrzebuje właśnie
odgrodzenia się od świata, chwili spokoju.
-Witam
wszystkich w tym szczególnym dniu!- głos dyrektorki wyrwał dziewczynę z
rozmyślań. –Jak już zapewne wszyscy wiecie dziś odbędzie się symboliczne
wydarzenie, czyli Noc Duchów. Mam nadzieję, że choć przez ten jeden wieczór
zapomnicie o nauce i spędzicie miło czas ze swoimi przyjaciółmi.
Uśmiechnęła
się przyjaźnie, a uczniowie zaczęli bić brawa.
-Pamiętajcie
jednak, że w poniedziałek lekcje odbędą się zgodnie z planem, więc jakakolwiek
nieobecność będzie nieusprawiedliwiana. Smacznego!
Dyrektorka
zajęła miejsce za stołem nauczycielskim i zaczęła jeść swoje nienapoczęte
śniadanie. Hermiona odwróciła się w stronę przyjaciół, którzy z uśmiechem
spoglądali na nauczycielkę.
-Próbuję
przywrócić Hogwart do czasów…
-Albusa
–dopowiedział za nią Harry, a Hermiona pokiwała głową.- Dobrze jej idzie.
Dziewczyna
uśmiechnęła się smutno na wspomnienie starszego dyrektora, który był dla nich
ogromnym wzorem. Jego śmierć dużo zmieniła, lecz również dużo wprowadziła do ich
życia. Nauczył ich jacy powinni być. Przedstawił im słodki świat magii. A
później… oddał życie za dobro reszty.
-Masz
jakieś plany na wieczór Hermiono?- ciszę przerwała Ginny, która chciała jak
najszybciej pozbyć się z twarz przyjaciół ponurych min.- Może wpadniesz do
Pokoju Wspólnego? Pogramy w Eksplodującego Durnia albo… poczytany książki?
Harry
spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem, przy okazji uderzając ją delikatnie w nogę
pod stołem. Ginny zignorowała zachowanie swojego chłopaka i nadal oczekiwała na
odpowiedź przyjaciółki.
-Książki?-
Zdziwiła się Gryfonka.- Ginny mów o co chodzi…
-O
nic przecież nie chodzi! Już nie mogę się martwić o przyjaciółkę? Znaczy się…
cały czas siedzisz w swoim dormitorium z Malfoy’em… znaczy się do Malfoya nic
nie mam. No może troszkę. Ale! No w sumie chcę spędzić z tobą więcej czasu.
Prawda Harry?
Odwróciła
się do chłopaka i zmierzyła go wymownym spojrzeniem. Czarnowłosy pokiwał głową
i przełknął ślinę. Nienawidził być wplątany w sprawę, o której nie miał
pojęcia, a najwidoczniej Ginny próbowała odwieść Hermionę od jakiś planów.
-Ginny?-
Gryfonka spojrzała na nią z wyczekiwaniem i uniosła jedną brew do góry.-
Powiesz mi o co dokładnie chodzi?
-O
nic! Naprawdę! –Zapierała się, lecz w końcu pod naporem srogiego wzroku przyjaciółki, odpuściła. Westchnęła i wzruszyła ramionami.
–Wiem, że Draco zaprosił cię na tą jego imprezę… Może masz rację… może się zmienił, ale… no zrozum!
Pójdziesz tam sama i jeśli coś ci się stanie…
-Jestem
już dorosła, potrafię o siebie zadbać- uspokoiła ją Hermiona.- Rozumiem, że
możesz mu do końca nie ufać i nie dziwię ci się. Lecz musisz zaufać mi, dobrze?
Ginny
pokiwała głową niechętnie. Nadal była zaniepokojona oraz bała się o swoją
przyjaciółkę, lecz wiedziała, że gdy będzie nalegała jeszcze bardziej pogorszy
sytuację. Nie chciała również się kłócić, bo obawiała się, że doprowadzi to do
kolejnej rozłąki, której by nie zniosła.
-Lecę
do biblioteki – stwierdziła Hermiona i zabrała swoją torbę.-Może zdążę jeszcze
dzisiaj skończyć wypracowanie na poniedziałek.
Ginny
pokręciła głową z niedowierzaniem, ale uśmiechnęła się mimowolnie. Starsza
Gryfonka ucałowała ją w policzek i puściła oczko do Harry’ego, po czym zniknęła
w tłumie wychodzących uczniów.
-Nie
wyglądasz na przekonaną…- zaczął Harry.
-Bo
nie jestem- odparła oburzona.- Nie przeszkadza mi, że trzyma się z Draconem.
Wydaje się być inny, lecz kto wie jaki jest wraz ze swoimi kolegami. A jeśli
powie coś… obrazi ją znowu? Albo… Nie chcę po prostu żeby cierpiała.
-Chcesz
mieć ją na oku?- Spytał.
-Zauważy
nas od razu, gdy tylko tam wejdziemy – skrzywiła się ruda.
-A
gdybym poprosił Daniela, aby jej pilnował?- spytał i złapał ją za rękę.
Ginny
przez moment rozważała propozycję swojego chłopaka. Oczywiście, że miała
również i do niej mieszane uczucia, lecz co innego jej pozostało? Daniel był
jedyną osobą, która nie będzie rzucała się w oczy we własnym Pokoju Wspólnym.
Zgodziła się.
***
Gdy
tylko wróciła z biblioteki rzuciła torbę w kąt pokoju. Dała radę. Napisała esej
i teraz nie będzie musiała się martwić, że wszystkie zadania zostaną jej na
niedziele. O nie. Hermiona postanowiła ten dzień spędzić w końcu na słodkim
lenistwie i planowaniu dekoracji na nadchodzący bal, którym dyrektorka bardzo
się ekscytowała, a ona nie chciała jej zawieść. Położyła się na kanapie, a za
głowę włożyła dwie poduszki. Spojrzała w stronę ognia, który żarzył się w
kominku, lecz po drodze jej uwagę przykuła do połowy opróżniona szklanka
ognistej oraz porozrzucane części garderoby, które walały się po całej podłodze.
Wstała nagle i odwróciła się w stronę uchylonych drzwi do pokoju Ślizgona, z
którego dochodziło ciche pogwizdywanie. Nagle wyłonił się blondyn. Jego włosy
rozrzucone były we wszystkie strony, a w dłoniach trzymał biały podkoszulek. Wszystko wyglądałoby normalnie, gdyby nie jeden
tyci szczegół. Malfoy paradował w samych majtkach. Hermiona pisnęła pod nosem,
gdy tylko chłopak odwrócił wzrok w jej stronę, czując jej wzrok na sobie. Na
jego ustach pojawił się uśmiech, a ona czym prędzej opuściła wzrok i zabrała
torbę z zamiarem zamknięcia się w swoim dormitorium.
-Gdzie
tak uciekasz?- Spytał, wychodząc z pokoju.
-Zaraz
rozpocznie się kolacja- odpowiedziała i ścisnęła metalową klamkę, która była
jej jedynym oparciem.- Muszę się przebrać w coś bardziej eleganckiego.
-W
to nie wątpię –odpowiedział, a ona czuła jego oddech na swojej szyi.- Czyżby
odważna Gryfoneczka bała się spojrzeć na półnagiego mężczyznę?
Szatynka
fuknęła pod nosem i kierowana impulsem odwróciła się w jego stronę i wymierzyła
w niego wskazujący palec.
-Nie,
nie boję – wysyczała i dźgnęła palcem w jego ramię, później orientując się, że
dotknęła jego skóry.
Na
jej policzkach pojawił się ogromny rumieniec, a Draco skwitował to uśmiechem.
Fuknęła pod nosem, widząc jego reakcję. Odwróciła się i chwyciła klamkę, którą
szarpnęła jak najmocniej. Trzask drzwi rozniósł się echem po salonie.
-Głupi
Malfoy –warknęła pod nosem i oparła się plecami o drzwi.
***
Kolacja
przeminęła w miłej i spokojnej atmosferze. Wielka Sala po raz pierwszy od
czasów wojny przypominała starą, dobrą salę, w której jak zazwyczaj panował gwar, a nie głucha cisza. Rozmowy
uczniów niosły się po pustych korytarzach Hogwartu, w którym wiał porywisty
wiatr. Pogoda idealnie wkomponowała się w charakter tego święta. Drzewa Zakazanego Lasu uginały się pod naporem wiatru, który porywał ich liście i niósł daleko stąd. Na niebie uformowały się szare chmury, które oczekiwały na idealny moment, aby wypuścić ze swoich zbiorników krople deszczu. Lecz uczniowie, którzy przebywali w szkole nie musieli obawiać się nieprzyjemnej pogody. Zasiedli właśnie do stołu, na którym pojawiły się przeróżne przekąski. Duchy latały pomiędzy posiłkami, siadały przy stołach i wdawały się w
rozmowy z uczniami, najczęściej z tymi z młodszych roczników, aby pokazać im,
że nie są tacy straszni. Hermiona spędziła ten wieczór z przyjaciółmi,
wspominając dawne czasy oraz rozmawiając na błahe tematy. Lecz gdy ponownie
wróciła do dormitorium cały zapał z niej wyparował. Od razu skierowała się do
pokoju, lecz nawet przez grube ściany szkoły, słyszała jak Draco przeklinał
brak czasu. Najwyraźniej przygotowania do imprezy nie szły mu za dobrze.
Gryfonka otworzyła szafę i wyciągnęła z niej kupiony stój. Przejechała dłonią
po delikatnym materiale i westchnęła. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Draco z wielkim uśmiechem spoglądał na nią, próbując zawiązać krawat. Szło mu
dość mizernie, więc Gryfonka zabrała sprawy w swoje ręce i zawiązała go na jego
szyi.
-Poradziłbym
sobie-odpowiedział z przekąsem.
-W
to nie wątpię- uśmiechnęła się i założyła ręce na piersi.- Coś chciałeś?
-Muszę
na chwilę wybrać się do Hogesmeade, ponieważ ci idioci rozbili kilka butelek
ognistej.
-Co to ma wspólnego ze mną? -przerwała mu z niechęcią w głosie, spowodowaną wspomnieniem o alkoholu.
-Nie jestem pewny czy zdążę wrócić przed imprezą, trafisz sama?
-Nie
obejdzie się bez tych kilku butelek?- Spytała i skrzywiła się na samą myśl o zejściu do jamy węża
bez żadnego wsparcia.
-Aż
tak będziesz za mną tęskniła?
Hermiona
zaśmiała się szyderczo i złapała dłonią za drzwi, które przybliżyła w stronę
Dracona, powodując, że musiał się wycofać o dwa kroki.
-Nie,
nie będę- odpowiedziała i zmierzyła go wrednym wzrokiem.- Jeśli to tyle…?
Zatrzasnęła
mu drzwi przed nosem. Drugi raz tego samego dnia. Wydawało się by, że jej pokój
stał się nie tylko azylem od świata, lecz również od Ślizgona, który swoim
zachowaniem najczęściej uderzał w jej słabe punkty, co natomiast powodowało, że
traciła nad sobą kontrolę. A tego nienawidziła.
-Spokojnie
księżniczko!- Usłyszała jego krzyk zza drzwi.- Książe Zabini oddeleguje cię na
imprezę, a tam ja już się tobą zajmę.
-Jeśli
nie będzie miał białego rumaka to chyba będę musiała odmówić… -odpowiedziała mu,
a na jej ustach pojawił się mimowolnie uśmiech.
-Zobaczę
co da się zrobić wasza wysokość – zaśmiał się i odszedł.
- Witam! Nie ma to jak dodać rozdział w Prima Aprillis. Żartu niestety Wam żadnego nie zrobię, bo jestem dość kiepska w tym, ale w rekompensatę dodaję te oto moje wypociny. Mam nadzieję, że się spodobają :) Pisało mi się dość ciężko, ponieważ miałam strasznie dużo nauki w szkole, a z tym równał się brak czasu, a za nim szedł brak weny. Ale liczy się, że jestem! :* Jeśli czytacie nie zapomnijcie skomentować! Każda opinia jest dla mnie bardzo ważna :) Wesołych Świąt!!
Pierwsza (musiałam)
OdpowiedzUsuń💙💙💜💕💚💝💖👄🎸🎺🎷
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Co będzie dalej, może jakaś konfrontacja Hermiony z Danielem?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zdradzę tylko, że Daniel trochę namiesza, ale również pokaże się z innej strony.
Usuńświetnie!!! już nie mogę się doczekać co się bd działo na imprezie :*:*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są niesamowite, autentycznie, kocham je :') postaraj sie pisać cos częściej, bo ja tu codziennie wchodzę z nadzieją ze cos juz opublikowałaś!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ��
Dziękuję :* Staram się pisać, gdy tylko mam chwilę wolnego czasu :)
UsuńCo tu dużo mówić... Lekko, pozytywnie - w sam raz, by oderwać się od szarej rzeczywistości. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńŻyczę również wesołych świąt! ;)
Pozdrawiam,
Cassie :)
Rozdział czytało się tak miło! U Ciebie jest tak zawsze przyjemnie. Rozumiem brak czasu, zwłaszcza przed świętami, a po nich same testy w szkole ;(.
OdpowiedzUsuńByło trochę krótko. Czułam cały czas emocje targające Hermioną. To napięcie, złość i niepewność. Bardzo się cieszę, że tak dogadała Lavender. Myślałam że przejdą do rękoczynów. Blondyna przestraszyła, jej. jestem ciekawa, co na to wszystko Ron. Przecież nie może być chyba aż tak zepsuty. Tyle lat przyjaźni, trochę mi go szkoda, ale cóż. Draco zachował się tak rozważnie i kochanie.
Och, Harry nie mógł poprosić nikogo innego żeby obserwował Hermionę? To źle się skończy. Do tego Draco akurat musiał iść do wioski. Na miejscu Hermiony bym spanikowała. Co zamierzasz zrobić??:00
Aż się boję. Impreza będzie na pewno niesamowita. Tylko jak Ślizgoni przyjmą tam Gryfonkę?
Odzywki między Hermioną, a Draconem cudowne i śmieszne! <3
Życzę weny i spokojnych świąt :)
N.
co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com
Dziękuję za komentarz :*
UsuńTo ja, Wielbicielka Twojego Dramione. Cóż.... zaskoczyłaś mnie. Myślałam, że to będzie dobre. A to było... BARDZO DOBRE, GENIALNE zresztą jak reszta rozdziałów :) Kiedy następny? Czekam niecierpliwie :) Draco w tej odsłonie jest taki... uroczy? Bardzo podobają mi się reakcje Miony na nagiego Draco :P Ciekawe jakby Draco zareagował na Hermione w samej bieliźnie :P
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz :*
UsuńŚwietnie opisane emocje. Sprawiłaś, że potrafiłam całkowicie wczuć się w sytuację Hermiony, przez chwilę czułam, jakbym była nią ;). Bardzo dobrze opisałaś sprzeczkę z Lavender.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej imprezy. Na pewno wymyślisz coś ciekawego ;)
http://nocturne.blog.pl/
Dziękuję :)
UsuńScena z majtkami xd Leże i nie wstaje :D Poprawiłaś mi humor :D Konfrontacja z Danielem się szykuje ? :D to dobrze Uwielbiam Daniela ♥ Gin i Harry? No, no xd coś czuje, że przyjaźń z Danielem zaburzy ten związek xD Rozdział niezły. Lecz czegoś mi brakowało. Nie pytaj czego, nie wiem xD Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję za komentarz :*
UsuńPrzeczytanie całości trochę mi zajęło, ale w końcu skończyłam i będę na bieżąco (chociaż nie wiem czy to tak dobrze, bo nie musiałam czekać na rozdziały...) no ale ja nie o tym ;) Muszę przyznać, że miałam dłuższą przerwę jesli chodzi o czytanie Dramione, ale jakoś ostatnio znów mnie napadła "faza" na ten paring i zaczęłam przeczesywać internety w poszukiwaniu czegoś sensownego, aż W KOŃCU po wielu porażkach trafiłam do Ciebie. Nie mówię, że jest idealnie bo z pewnością nad kilkoma aspektami można popracować, ale podoba mi się Twój styl i to w jaki sposób rozwijasz akcję (tutaj przynajmniej Draco nie oświadcza sie Hermionie po 5 rozdziałach, ani nie zaczyna rozumieć że ją kocha po 2... )! Czyta się lekko, dosyć szybko i przyjemnie. Blog ogólnie sprawia miłe wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na 18, zobaczymy jak potoczy sie impreza, jak dalej rozwinie się akcja. Życzę weny i wytrwałości w pisaniu no i oczywiście nie zapominajmy o smacznym jajku ;P
Dziękuję za komentarz :* I cieszę się, że widzę nową twarz na moim blogu!
UsuńNareszcie. Myślałam, że zwariuję,
OdpowiedzUsuńTwoja historia jest strasznie oryginalna i strasznie mi się podoba.
Na tej imprezie się coś wydarzy...ty coś knujesz.
Ja to czuję.
Akacja musi być.
Życzę weny!
Masz mnie! Coś się wydarzy :D Dziękuję za komentarz :*
UsuńHarry i ten jego geniusz. Gdzie tam jeszcze Daniela na Hermionę napuszczać. Z tego nie może wyjść nic dobrego, szczególnie jak do zabawy przyłączy się Draco :D Nie mniej jednak na pewno będzie ciekawie. A już co do samego rozdziału to bardzo mi się podobał. Hermiona słusznie postąpiła w Hogsmade. Brown za bardzo się panoszy, jakby była nie wiadomo kim. Nie mogę się już doczekać tej imprezy, a co za tym idzie kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Świetna sprawa, ten twój blog :) podoba mi się stopniowe i skomplikowane budowanie akcji i napięcia. Jedno z najlepszych Dramione jakie czytałam! :D Czekam na dalszy ciąg
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńRozdział świetny! *.*
OdpowiedzUsuńNormalnie jestem taka dumna z Hermiony za tę jej reakcję. Szkoda, że dodatkowo nie wylała na tę sukę Lavender jakiegoś picia ;) ale normalnie mam nadzieję, że Lav normalnie coś się stanie, bo jej nienawidzę ;) No i na Rona wkurzona jestem, bo powinien jakoś zareagować ;) Ale za to Draco to zrobił *.* i było super *.*
Nie mogę doczekać się tej imprezy, no bo dodatkowo ten Daniel pewnie coś namiesza, ale mam nadzieję, że mimo tego Hermiona i Draco będą mieli swoje momenty *.* I już nie mogę się doczekać, kiedy Harry zauważy, że z Danielem coś jest nie tak ( gościu mnie przeraża ;) )
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :) Nareszcie będzie te impreza ;)
Życzę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Dziękuję za komentarz :*
UsuńCo tu mogę powiedzieć, yy napisać xD ... rozdział świetny! Z resztą jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńHermiona dobrze dogadała Lavender. Jestem ciekawa kiedy Ron się ogarnie (i czy w ogóle się ogarnie) i zacznie jakoś reagować. No i Harry i ten jego genialny pomysł... xD Jestem ciekawa co się wydarzy na tej imprezie między Hermioną i Danielem, no i oczywiscie między Hermioną i Draco ;)
Juz nie mogę doczekac się tej imprezy, a co za tym idzie... kolejnego rozdziału ^.^
Pozdrawiam i weny życzę
Bóstwo *.* Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Jak na razie mam strasznie dużo nauki w szkolę, więc dokładnie nie jestem w stanie określić :/
Usuńale mniej więcej? :P
UsuńMam nadzieję, że dodam przed weekendem majowym, jeśli nie to postaram się w trakcie :)
Usuńtrzymam za słowo :)
Usuń😍😘💨💨🎷🎷!💢💙
OdpowiedzUsuńKochany Draco! ROZDZIAŁ BARDZO UDANY :* Masz kwitnący styl :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTrafiłam tu przypadkiem, myślę: zerknę, a co tam. No i jakiż to był szczęśliwy przypadek. Bardzo lekko się czyta, mój wewnętrzny gramatyczny nazista kompletnie się wyłączył i jakieś tam bzdetne przecinki wcale mi nie przeszkadzały, a dokonanie czegoś takiego W MOIM PRZYPADKU to sukces niewiarygodny. Wciągasz nas do tego świata całkowicie. Narobiłaś mi meeeeeega apetytu na następne rozdziały, już się nie mogę doczekać. Od zawsze byłam fanką Draco i Hermiony zaczytując się w każdej części książki. Wchodzę codziennie z nadzieją na nowy rozdział. Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńOjej. Bardzo mi miło powitać nową duszyczkę na moim blogu. Dziękuję również za wspaniały komentarz :*
Usuń