poniedziałek, 27 kwietnia 2015

—18. Dance With The Devil

Say goodbye
As we dance with the devil tonight
Don't you dare look at him in the eye
As we dance with the devil tonight?


Za oknem rozpętał się istna burza. Deszcz targany mocnymi porywami wiatru uderzał w szybę w pokoju Hermiony, która przechadzała się po nim. Miała na sobie zakupiony strój, który według niej był zbyt wyzywający, lecz nie potrafiła się przemóc i go zdjąć. Biała sukienka sięgała jej do samych kostek, a materiał opinał jej zgrabne kształty. To mogłaby zaakceptować, lecz najbardziej martwiło ją rozcięcie po boku sukienki, które sięgało, aż do mniejszej połowy jej uda. Jej ręce cały czas mimowolnie  sięgały w jego stronę i przyciągały materiał do siebie, aby choć trochę przykryć ciało. Jednak wszystko i tak nie miało najmniejszego sensu, bo gdy tylko puszczała materiał, on wracał w swoje poprzednie miejsce. Westchnęła zrezygnowana i spojrzała na siebie w lustrze. Jej brązowe loki, jakby wyczuwając okropną pogodę pokręciły się jeszcze bardziej, powiększając swoją objętość. Próbowała przeczesać je dłonią, aby choć trochę je udobruchać, lecz i one jak na złość kierowały się dzisiaj swoimi prawami. Jedyną rzeczą, na którą nie mogła narzekać to były skrzydła wyrastające z jej pleców. Obróciła się tyłem do lustra i obejrzała swoje dzieło. Kilka machnięć różdżką i proszę. Efekt był fenomenalny. Uśmiechnęła się delikatnie. Śnieżnobiałe skrzydła zakrywały jej plecy i przy okazji dopełniały strój, który bez nich byłby zwyczajną sukienką. Sięgnęła do szuflady i wyciągnęła z niej brzoskwiniowy błyszczyk, który już po chwili pokrywał jej pełne usta. Spojrzała na siebie i jeszcze raz obiegła wzrokiem po swoim ciele. Wzruszyła ramionami. Już nic nie była w stanie zrobić. Spojrzała na zegar i uświadomiła sobie, że Zabini zapewne czeka już na nią przed wejściem. Zabrała do ręki torebkę, do której wsadziła na wszelki wypadek różdżkę i wyszła z dormitorium.  Rozejrzała się po korytarzu i zauważyła go opartego plecami o ścianę po jej lewej stronię. Podeszła do chłopaka i wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. 
-Nie podoba ci się?- Spytał i założył ręce na piersi.- To szkoda, bo tylko dla ciebie zgodziłem się ubrać ten strój.
-Dla mnie? –Zdziwiła się.
-A kto gadał o księciu i o rumaku?- Oburzył się i skierował w jej stronę rękę, w której znajdowała się miotła przerobiona na wierzchowca.
Hermiona ponownie nie potrafiła pohamować śmiechu, lecz gdy tylko zauważyła poważny wyraz twarzy jej towarzysza szybko przestała i złapała go pod rękę. Uśmiechnęła się, uderzając paznokciem w srebrną zbroję, którą miał na sobie jej książę. Głuchy odgłos rozniósł się po korytarzu.
-Lepiej się nie narażaj Granger – warknął groźnie, lecz Hermiona zdołała wyłapać delikatny uśmiech na jego twarzy.
Westchnęła teatralnie i przewróciła oczami.
-Popatrz na to z innej strony – zaczęła.- Która dziewczyna oprze się takiemu rycerzowi?
-No żadna!
-No właśnie – uśmiechnęła się.- Więc się nie maż i nie narzekaj! Bo to ja mam tutaj z was wszystkich najgorzej.
-Ja nie widzę w twoim położeniu żadnych minusów –odparł i spojrzał na nią ze zdziwieniem.- Wyglądasz seksownie, Draco jest twoim partnerem, a cały Slytherin będzie wam dzisiaj zazdrościł.
Na policzkach dziewczyny mimowolnie pojawiły się rumieńce, których nie potrafiła zamaskować.
-Myślę, że przesadzasz Zabini.
-Mówię to jako poboczny obserwator, którego zdanie jest bezstronne – odpowiedział śmiertelnie poważnie. 
-Jeśli nawet i tak jest, to nie chcę żeby tak było –odpowiedziała jeszcze bardziej się czerwieniąc.- Nie lubię być w centrum uwagi.
-Przykro mi kochanie, lecz dzisiaj będzie to nieuniknione – uśmiechnął się uroczo i zatrzymał przed wejściem do lochów.
Hermiona wypuściła z płuc powietrze i zaczerpnęła nowego. Otworzyła usta, aby powiedzieć Zabiniemu, że jednak dzisiaj postanowiła zostać w pokoju, lecz nie zdążyła, gdyż chłopak jakby przewidując jej ruch złapał ją za ramię i wciągnął do paszczy węża. Stanęła jak wryta wpatrując się w liczbę ludzi w tym małym pomieszczeniu. Wydawało się jej jakby połowa szkoły przybyła na imprezę. Nie poprawiło jej to humoru. Czuła jak uczniowie wpatrują się w nią ze zdziwieniem. Próbowała nie zwracać na to uwagi, lecz gdy coraz bardziej zagłębiała się w pomieszczenie, stawało się to bardziej nachalne. Z wybawieniem ruszył jej rycerz, który torował swoją zbroją przejście do jednej z sof, na których siedział Theodor. W dłoni trzymał butelkę z piwem, a jego palce ze znudzenia wybijały w szkle rytm. Gdy zobaczył dwójkę uczniów na jego ustach od razu pojawił się wielki uśmiech, który odsłonił dwa śnieżnobiałe kły. Odsunął się w prawo, robiąc miejsca dla swoich towarzyszy. Hermiona usiadła w samym środku, pomiędzy jej dzisiejszymi ochroniarzami. Rycerzem i bladym wampirem. Zaśmiała się pod nosem. Nie myślała nigdy, że kiedykolwiek znajdzie się w tym miejscu i jeszcze w tak komicznym położeniu. Zabini spojrzał na nią podejrzliwie, a łokieć oparł o podłokietnik. Stal jego zbroi zazgrzytała.
-Czy życzysz sobie czegoś do picia?- Spytał i uśmiechnął się dostojnie.- Coś z nutką alkoholu czy  może zatrzymasz się dzisiaj przy czymś co nie zmąci ci umysłu?
Hermiona zmarszczyła czoło i spojrzała na niego z politowaniem.
-Dzisiaj wolę zostać przy soku pomarańczowym- odpowiedziała.
Zabini wzruszył ramionami i mozolnie wygramolił się z kanapy. Gdy tylko zniknął z horyzontu dwójki- zasłonięty przez tłumy tańczących ludzi-, Theo odwrócił się w jej stronę.
-Jeśli chcesz mogę cię w każdej chwili odprowadzić – zaproponował, lecz Hermiona pokręciła głową.
-Poczekam tylko na Malfoya, a jak tylko się zjawi to powiem mu co sądzę o wyciąganiu mnie na imprezę, na której nie ma zamiaru się nawet pojawić na czas i wtedy z klasą wyjdę.
Theodor zaśmiał się szczerze.
-Już wiem co on w tobie widzi.
Hermiona zmarszczyła brwi i odwróciła się w stronę Ślizgona. Nie mogła powstrzymać czerwieniących się policzków, lecz próbowała nadrobić to mocnym tonem głosu.
-Nie rozumiem o co ci chodzi Nott – zniżyła głos, aby ta rozmowa pozostała tylko i wyłącznie pomiędzy nimi.
-Nie udawaj Hermiono –machnął ręką i upił trochę piwa.- Każdy doskonale widzi, że coś między wami się zmieniło. Nie zabijacie się na każdym kroku, tak? A to już można uznać za postęp.
Szatynka uśmiechnęła się mimowolnie.
-To, że tak jest to nie znaczy, że o tym nie myślę- odpowiedziała krótko, kończąc tym niezręczny dla niej temat.- Gdzie jest ten Zabini?
-Nie oczekiwałbym jego powrotu- odpowiedział zgodnie z prawdą, po czym dodał z uśmiechem na ustach.- Pewnie już znalazł swoją wybrankę serca, a o swoich przyjaciołach dawno zapomniał.
Hermiona westchnęła i skierowała swój wzrok w stronę tłumu. Złapała się nawet na tym, że szukała burzy blond włosów, których jednak nigdzie nie mogła znaleźć.
-Może zatańczymy?-Usłyszała głos Theo, który wstał z kanapy i wyciągnął w jej stronę swoją dłoń.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł- zaczęła, lecz gdy tylko złączyła swoją dłoń z jego została pociągnięta w głąb wirujących ludzi.
Głośna i szybka muzyka, nie pozwoliła jej trzeźwo myśleć. Czuła wokoło siebie pot oraz mocny odór alkoholu, który sprawił, że skrzywiła się mimowolnie. Chciała uciec, lecz przeszkadzały jej w tym dłonie Ślizgona, które trzymały ją w mocnym uścisku. Z każdej strony napierali na nią nieznajomi ludzie. Czuła się przytłoczona. Próbowała przekonać samą siebie, że powinna czuć się tu swobodnie, lecz tak nie było. Była bezradna. Wspomnienia zaczęły do niej wracać. Jej oddech przyśpieszył, a serce zabiło mocniej. Nagle w jej umyśle pojawiły się sceny z wojny. Zaklęcia latały we wszystkie strony. Ona ukrywała się za jedną z kolumn. Próbowała pomóc czarnowłosej dziewczynce, która uciekała przed wielkim pająkiem. Jednak jej zaklęcia nie potrafiły trafić w przerośnięte zwierzę. Nagle kreatura rzuciła się na nią i… było już za późno. Hemiona odwróciła się i zacisnęła powieki. Nie chciała tego widzieć.
-Hermiona? Wszystko dobrze?- do jej uszu nagle dotarł znajomy głos.
Poczuła dotyk ciepłych dłoni, które gładziły ją po plecach, a gdy otworzyła oczy zobaczyła, że opiera swój podbródek o ramię Theodora.
-Wyglądasz strasznie blado- oderwał ją od siebie i przyjrzał się jej ze strachem. – Chodź.
Złapał ją za rękę i skierował ich do jednego z kątów sali. Zrzucił z fotela puste kubki po alkoholu i posadził w nim dziewczynę. Uklęknął przy niej i ścisnął jej dłonie.
-Wszystko dobrze?- Spytał ponownie, a ona pokiwała słabo głową.
-Po prostu poczułam się słabo… strasznie gorąco tutaj- dodała, wachlując się dłonią.
-Przynieść ci wodę?- Spytał, a ona pokiwała głową.- Zaraz wrócę.
Theodor zniknął w tłumie wirujących ludzi, a ona oparła głowę o swoją dłoń. Czuła się okropnie. W środku jej głowy czuła nieprzyjemne pulsowanie, które doprowadzało ją do szaleństwa. Wspomnienia wojny zadziałały na nią jak kubeł zimnej wody, który obudził ją z przyjemnego snu. Nie czuła się tutaj bezpieczna. Dodatkowo cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuję. Teraz również to poczuła. Podniosła delikatnie głowę i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie myliła się i w końcu zauważyła swojego oprawcę. Daniel spoglądał na nią z wyższością, a w dłoni trzymał piwo, które właśnie przyłożył do ust. Uśmiechnął się, gdy zauważył jak marszczy czoło i uniósł butelkę do góry. Później upił łyk i zniknął w tłumie ludzi. Hermiona fuknęła pod nosem. Nie rozumiała zachowania chłopaka, a tym bardziej rozdrażnił ją jego gest.  Miała wrażenie, że chłopak bardzo dobrze bawi się widząc ją w takim stanie. Czy on przypadkiem nie ubzdurał sobie, że doprowadziła się do takiego stanu przez alkohol? Fuknęła pod nosem.
-Proszę- nagle przy jej boku pojawił się Theo i podał jej plastikowy kubek z wodą.
Wzięła go od niego z wdzięcznością i upiła kilka łyków. Zimny płyn wywołał u niej ulgę i jakby ugasił jej rozgrzane ciało. Czuła jak jej policzki nadal są całe zaczerwienione, lecz tym razem spowodowało to gorąco, które było dość odczuwalne w pomieszczeniu.
-Dracona jeszcze nie ma?- Spytała.
-Nie widziałem go, ale mogę go poszukać- odpowiedział.
-Nie, nie musisz- zatrzymała go przy sobie.
Świadomość, że znienawidzony przez nią Ślizgon znajduje się w tym samym pomieszczeniu i dodatkowo obserwuję ją, wyzwoliła w niej strach. Musiała mieć koło siebie kogoś. A Theodor… Spojrzała na niego i zauważyła jak zerka dyskretnie w stronę tańczącej dziewczyny. Nie znała jej imienia, lecz często widywała ją w bibliotece z górą książek o starożytnych runach. Ruszała się delikatnie i z pełną gracją. Jej czarne bujne loki skakały jak małe sprężynki, gdy tylko obracała głowę. Często się śmiała, a ten dźwięk był miły i przyjemny dla uszu. Hermiona przeniosła swój wzrok na Theo i szarpnęła go za szatę. Chłopak odwrócił się do niej speszony, że zauważyła go w takiej sytuacji.
-Idź do niej- powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-Ale… ale…
-Taka szansa może się już nigdy nie powtórzyć!- Ostrzegła go, a on spojrzał na nią z zakłopotaniem w oczach.
-Przed chwilą prawie zemdlałaś… nie pozwolę, aby coś ci się stało.
-Już mi lepiej- odpowiedziała.- Po prostu było mi strasznie gorąco… teraz już jest dobrze. Naprawdę. Theo idź do niej… poproś ją do tańca!
-Na pewno? Jeśli będziesz się źle czuła to przyjdź do mnie, dobrze?
-Dobrze, dobrze –pokiwała głową i popchnęła chłopaka w kierunku parkietu.
Uśmiechnęła się pod nosem. Wargi jej drżały, ponieważ cały czas czuła się niepewnie. Jej organizm nadal zachowywał się obco, a uczucie strachu buzowało w niej. Upiła końcówkę wody i rozejrzała się po pokoju wspólnym. Gdyby chociaż wiedziała jakie przebranie ubrał Dracon. Odstawiła kubek i wstała z fotelu. Postanowiła przejść się i porozglądać. Może w taki sposób dostrzeże blondyna i w końcu będzie mogła na niego nawrzeszczeć i wyjść. Zupełnie inaczej wyobrażała sobie ten dzień. Jej największym zmartwieniem przez cały tydzień był właśnie Dracon, przy którym ona przestaje się poznawać. Puszczają jej wszystkie hamulce, a on perfidnie potrafi to wykorzystać. Muzyka nagle zmieniła się. Z głośników płynęła smutna i spokojna ballada, przez którą połowa parkietu zasiadła na miejscach. Zostały tylko pary, które w swoich objęciach postanowiły kołysać się w rytm piosenki. Poczuła jak ktoś za nią staje, a jego dłoń chwyta jej. Ich palce łączą się razem, a w powietrzu wiruje zapach Ognistej. Kąciki jej ust powoli podniosły się do góry. Odwróciła się i spojrzała w górę. Nagle oderwała się od chłopaka jak oparzona.
-Nie spodziewałaś się mnie, aniele?- Spytał Daniel, a na jego ustach pojawił się ironiczny uśmiech.
Hermiona zmarszczyła czoło i odwróciła się, próbując odejść od chłopaka. Jednak po chwili poczuła ponownie jego dłoń, która złapała jej.
-Zostaw mnie!- Warknęła i próbowała wyrwać swoją dłoń z jego uścisku.
Nic nie robił sobie z jej krzyków. Swoją drugą dłoń oparł o jej tułów i skierował ich na parkiet. Hermiona spoglądała na niego ze zdziwieniem, które mieszało się ze strachem. Nie wiedziała, czego może się spodziewać po dziwnym zachowaniu chłopaka. Postanowiła pozwolić mu prowadzić ją w tańcu. Czuła jak wzrok zgromadzonych wpatruje się w ich dwójkę z zaciekawieniem. Wiedziała, że w ich głowach powstaje kolejna bajeczka na jej temat, a ona nie chciała dawać im kolejnego widowiska do rozpowiadania. Dlatego udawała. Swoje emocje zaszufladkowała głęboko. Nie mogła ich okazać. Byłby to słabością. Rozumiała Dracona. W zbiorowisku takich ludzi trzeba kierować się innymi zasadami. Nie można okazywać uczuć, bo każdy właśnie dzięki nim trafi w twój czuły punkt i zaatakuje. Swój wzrok skierowała w stronę twarzy Daniela i spojrzała na niego wyzywająco. Chłopak odpowiedział jej tym samym. Swoją wolną dłoń oparła o jego bark i chwyciła mocno. On natomiast przejechał zimną dłonią po jej plecach, docierając do miejsca, gdzie sukienka odsłaniała gołe plecy. Zatrzymał się. Jego palce nie podniosły się wyżej, za co Hemiona dziękowała w myślach. Krążyli po całym parkiecie. Daniel prowadził jak profesjonalista. Omijał każdą parę bez żadnych problemów. Hermiona nie zwracała uwagi na swoje ruchy. On kierował wszystkim. Miał kontrole, co najwyraźniej mu się bardzo podobało. Gryfonka skupiła całą swoją uwagę na twarzy Ślizgona. Była to jedyna okazja, w której mogła spróbować go rozszyfrować. Jednak nie było to takie proste. Jego ciało napięło się nagle, a on oderwał ją od siebie. Trzymał ją teraz tylko za dłoń. Spojrzała w jego oczy, a on uśmiechnął się na swój specyficzny sposób. Nie wróżyło to zazwyczaj nic dobrego. Energicznie przyciągnął ją do siebie, a jego dłoń złapała ją mocno za plecy. Odchylił ją do tyłu, tak że jej rozpuszczone włosy dotknęły podłogi. Następnie ponownie przyciągnął ją do siebie, tak że jej klatka zetknęła się z jego. Czuła jego bijące serce, a on zapewne czuł i jej. Zostali tak. On ponownie położył swoją dłoń na jej plecach, a ona na jego barku. Zmniejszyła się jedynie odległość, przez którą Hermiona nie mogła spojrzeć w jego oczy. Czuła za to jego mocne perfumy oraz jego oddech, który gilgotał ją po szyi.
-Nie lubię jak mi się tak przyglądasz, aniele – wyszeptał jej do ucha, a po jej plecach przeszedł dreszcz.
Zastygła. Nie wiedziała, co powiedzieć, nie wiedziała, co zrobić. Jego słowa odbijały się w jej głowie echem, gdzie rozdzielała je na części i próbowała dojść to jakiegokolwiek rozwiązania. Nic jednak nie przychodziło jej do głowy. Nie potrafiła rozszyfrować jego taktyki. Dziś zachowywał się dziwnie, lecz nie czuć było od niego wrogości. Jedynie wisząca nad nią obietnica zemsty nie dawała jej spokoju. Nie pasowało jej to zachowanie do relacji jakie między nimi panowały. Próbowała być czujna, lecz uniemożliwiał jej to kciuk chłopaka, który cały czas gładził ją po plecach.
-Mówiłem, że będziesz wyglądała w niej zjawiskowo- ponownie wyszeptał jej do ucha.
-A ty dlaczego się nie przebrałeś?- Zdołała wydobyć z siebie słowa.
Oderwała się od niego i spojrzała w jego oczy. Chłopak wzruszył ramionami i westchnął.
-Najwidoczniej lubię być inny niż wszyscy- odpowiedział naturalnie.
Hermiona rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Zrozumiała właśnie, że Daniel powiedział jej coś o sobie. Otworzył się, a ona nie wiedziała dlaczego. Co najgorsze nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Potrafiła się jedynie w niego wpatrywać. Ciało Daniela ponownie się napięło, lecz tym razem nie było spowodowane to jej wzrokiem. Spoglądał za Hermionę, a na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech. Podniósł jedną brew do góry i ponownie przysunął ją do siebie.
-To był miły taniec – wyszeptał jej do ucha.- Mam nadzieję, że nigdy go nie zapomnisz.
Oderwał ją od siebie i obrócił. Poczuła jak jedna z jego dłoni puszcza jej plecy, a druga rozplątuje się z uścisku jej palców. Zniknął, gdy piosenka ponownie zmieniła się na szybką. Ludzie, którzy przed chwilą siedzieli na sofach, od razu rzucili się w stronę parkietu, a ona ledwie mogła się przez nich przedrzeć. Gdy tylko wygramoliła się z tłumu, zatrzymała się zdziwiona. Przed nią stał Dracon, który spoglądał na nią z grymasem na ustach. Widziała w jego oczach coś czego nie potrafiła zdefiniować. Jego dłonie złączone były w pięści, a czoło miał zmarszczone. Podeszła do niego i spojrzała prosto w jego oczy.
-Draco? – Zapytała cicho.
-Hermiono –powtórzył jej zachowanie, lecz w jego głosie czuć było nutkę wrogości.

  • rozdział dość krótki, lecz... no musiałam zakończyć w takim momencie no! Wiem, że pewnie mnie za to zabijecie i wiem też, że prawie wszyscy inaczej wyobrażali sobie imprezę, lecz noc jeszcze młoda. Rozdział 19 przyniesie nam również trochę imprezowych emocji :D Zachęcam również do komentowania, ponieważ wiecie pewnie jak ważna jest opinia innych! Pozdrawiam, Onnawem.

CZYTAM = KOMENTUJĘ


33 komentarze:

  1. Wow! Krótki rozdział, ale pełen emocji!
    Draco zazdrosny?
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego kończysz w takim momencie?!
    Tak czy inaczej rozdział super :)
    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. to obraza majestatu kończyć w takim momencie , kiedy mozna się spodziewać kolejnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi :) taka moja natura. Na razie mam masę nauki, więc nie jestem w stanie nic obiecać.

      Usuń
  4. Ileż ja czekałam na ten rozdział! Gdy pod jednym z komentarzy napisałaś, że Daniel odegra inną rolę niż dotąd, od razu się zainteresowałam. Może i go nie lubię, jest wredny i na swój sposób fałszywy- typowy Ślizgon- ale gdy jest obok Miony...Ach! A ten taniec. Taki zmysłowy i to inne zachowanie chłopaka....Dobra, cii. Jestem za dramione, ale Daniel...Mnie tutaj oczarował. Cieszę się, że go wprowadziłaś do opowiadania!
    Zabini i Theo są bardzo mili i zabawni. Dobrze opisałaś ten stres Miony przed imprezą - to takie dla niej typowe. Hm, nie wiem jak teraz potoczy się rozmowa między Granger a Draconem, ale..Bądź co bądź, dobrze, że odbyła ten krótki taniec ;33.

    Pozdrawiam!!:**
    co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wierzę! Przyszłam ze szkoły, zaczęłam szukać dramione i proszę bardzo! Tak mnie wciągnęło, że prawie nie odrobiłam matmy. Przeczytałam wszystkie rozdziały dzisiaj i myślę, że są WSPANIALE! serio! Podoba mi się ten wątek z Danielem. Intrygujące, a takie właśnie lubię. Już wyobrażam sobie Dracona, który będzie udawał, że nie jest zazdrosny, a tak naprawdę mu to nie wyjdzie. Ogólnie bardzo mi się podoba. I z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę WENY :*
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :) Miło mi powitać nową twarz na moim blogu! Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  6. Hej!
    Daniel jest bardzo tajemniczy. Świetnie opisałaś jego taniec z Hermioną. Jak widać, ciężkie stresowe sytuacje pozostawiły ślad w psychice Granger.
    Draco zazdrosny, nie dziwię się, na jego miejscu też bym była. Ale powinien umieć walczyć o swoje.
    Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Myslałam, że rozwinie się jakaś kłótnia, ostra wymiana zdań, a tu trach!
    Koniec rozdziału.
    Pozdrawiam :)
    http://za-czasow-huncwotow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, gdy tylko odrobię się z nauką z miłą chęcią wpadnę i do Ciebie. :)

      Usuń
  7. Mimo, że krótki, to i tak świetny *.* Ale Draco sobie zasłużył ;) mógł się nie spóźniać ;) ale jak jest zazdrosny to jest jeszcze lepszy, więc bardzo się cieszę z takiego obrotu sytuacji ;)
    Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnego odcinka ;)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... wszyscy sukpiają się na Draco, a ja skupie się na Danielu xd Wiesz, że go uwielbiam :D prawie tak samo jak Draco i Mione <3 Zaskoczyłaś mnie, pozytywnie :D Brak Smoka to było coś, byłam pewna, że od razu będzie xD Zemsta Daniela. Ten taniec nie był przypadkowy prawda? Czy mi się wydaje, czy on w ten sposób mścił się i na Draconie i na Hermionie ? Kiedy opisałaś rekacje Malfoy'a i ten uśmieszek Daniela... czuję, że to musi być ta zemsta. Choć pewnie nie jedyna, ale brawo. Znowu zmieniam mój ulubiony rozdział <3 ♥♥♥♥ Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Wszystko Ci już chyba wyjaśniłam na priv, więc tu już nikomu nie będę spojlerować :P

      Usuń
  9. Nie. Nie, nie, nie. Jak mogłaś? Gdzie reszta ja się pytam? Jak zwykle cudowne. Daniel był... inny. Chyba coś we mnie pękło i zaczynam go lubić, mimo, że "wiem" co knuje. Wybacz, ale jak dla mnie jak zwykle za mało :D Czekam niecierpliwie ~ Wielbicielka Twojego Dramione

    OdpowiedzUsuń
  10. Omhsdg sdfukysgd. Boskie, fantastyczne, zaniemówiłam. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Nie mogę nic obiecać. Postaram się napisać go jak najszycbiej :D

      Usuń
  11. Ej, no! Co to ma być?! Wiesz, że masz dość niewielkie szanse, by odkupić swoje winy? Zarzuty: autorka "Another Love", szerzej znana jako Onnawen, dopuściła się kilku niewybaczalnych czynów, jakim sa:
    - znikoma ilość Dramione w rozdziale 18., zatytułowanym: "Dance with the devil"
    - parszywy nastrój wprowadzony przez sytuację na parkiecie i rozmowę Hermiony G. z osobnikiem płci męskiej, który niewątpliwie jest złym charakterem powyżej wymienionego opowiadania ("Another Love")
    - zakończenie rozdziału w momencie najwyższego napięcia, pozostawiając czytelników z mnóstwem pytań i teorii, które prawdopodobnie nie będą miały racji bytu.
    Powyższe zarzuty mogą zostać wycofane pod kilkoma warunkami (które zostałyby opisane, ale jestem zbyt leniwa na to, więc zdam się na Twoją kreatywność. Chociaż prawdopodobnie przebłagasz mnie kolejnym niesamowitym rozdziałem, tak na dobrą sprawę nic nie robiąc. Ech, gdzie tu sprawiedliwość?!)
    Życzę weny!
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... o jeju.Wywołałaś na moich ustach taki uśmiech <3 Dziękuję!

      Usuń
  12. Hej. Piszę tutaj, ponieważ widziałam, że komentowałaś opowiadanie o Lokim/Avengersach XD Sama zaczynam pisać opowiadanie o takiej tematyce i chciałabym Cię zaprosić na swój blog. Dopiero zaczynam i nie mam w ogóle czytelników, mam więc nadzieję, że wybaczysz mi spam.

    Pozdrawiam i zapraszam,
    visenya
    http://sztuka-mowienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kończyć w takim momencie.... to było ZŁE! !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi :) Właśnie w takich momentach ukazuje się moja druga, wredna strona!

      Usuń
  14. Jeju... z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział^^
    Wybacz, że dopiero teraz piszę, ale tyle się działo... na nic czasu :( jednak już wracam do pisania i czytania :D
    Zapraszam do siebie: http://szlak-bez-granic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Wszystko wskazuje, że w tym tygodniu, lecz nic nie mogę obiecać :)

      Usuń
  16. Impreza zdecydowanie intrygująca. Daniel jest dziwny, ale to zapewne już mówiłam. Boję się, że coś kombinuje i to może zaszkodzić Hermionie. Cóż, czas pokaże, czy moje przypuszczenia okażą się słuszne.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń