piątek, 26 grudnia 2014

(Nie) Wesołych Świąt!

Z zachmurzonego nieba sypał biały puch. Opadał na budynki, które powoli zostały usłane jedną wielką śnieżnobiałą kołdrą. W oknach mieszkań, bloków i domków świeciło się światło, a przy oknach można było zauważyć dzieci, które z niecierpliwością doszukiwały się pierwszej gwiazdki. Niezadowolone z braku widoczności, wołały rodziców, aby i oni szukali najbardziej wyczekiwanej gwiazdy, która tylko w ten jeden dzień w roku ma tak wielkie znaczenie, dla uśmiechniętych maluchów. Świąteczny klimat można było wyczuć już na kilometr.  Na wystawach sklepowych widniały wizerunki Mikołaja, reniferów, bałwanów i innych dobrze sprzedających się symboli, w okresie świąt.  Gdzieś w oddali można było dosłyszeć cichy śpiew, który dochodził z pobliskiego domu. W ten jedyny dzień w roku wszyscy gromadzą się wspólnie przy stole. Rodziny, które przez resztę dni w roku są zabiegane, znajdują spokój i odpoczynek, przy kominku, a na ich kolanach siadają ich pociechy. Wszyscy są szczęśliwi i bez wątpienia pełni nadziei na nowy, lepszy rok. Niestety, główny bohater, który przemierzał nieodśnieżone zaspy na chodniku, nie podzielał ich radosnych emocji. Co po chwilę przeklinał pod nosem, gdy kolejna warstwa zimnego śniegu, przedostała się do środka jego buta. Święta. Dla niego był to najgorsze dni w roku, które spędzał samotnie, popijając Ognistą. Dziś postanowił zmienić coroczną tradycję i wyjść z domu, niestety, nie przewidział, że warunki pogodowe okażą się również niesprzyjające i tak samo ponure jak jego humor. Do jego uszu doszedł dźwięk uderzenia w dzwoneczek.
-Jeśli to kolejny dzieciak, który będzie życzył mi wesołych świąt, to… nie pohamuję się- warknął pod nosem, lecz ku jemu zdziwieniu zza drzewa nie wyłoniło się dziecko, lecz staruszek. 
Ubrany był w czerwoną marynarkę, z której kieszeni wystawała zielona chustka w choinki, jego spodnie były w czarnym kolorze, lecz to nie jego dziwny strój przykuwał najbardziej uwagę. Staruszek miał długą, siwą brodę, która sięgała mu go pasa. Jedną dłonią bawił się jej końcówką, a drugą machał dzwoneczkiem. Jego dźwięk ponownie rozległ się w parku. Draco spojrzał na przybysza wrogo i skręcił w inne przejście, aby uniknąć konfrontacji z tym dziwnym mężczyznom.  Czuł się samotny, to fakt, ale nie miał zamiaru wyżalać się pierwszej napotkanej osobie, która stwierdziła, że w święta stanie się milutka i pomocna. Fuknął pod nosem.  Chciał mieć już spokój, od przesłodzonych reklam w telewizji, od świecących ozdób świątecznych i od słów „Wesołych Świąt”, które wszyscy wymawiają na prawo i lewo. Pragnął, aby jak najszybciej ta szopka się skończyła i wrócił szary Londyn, w którym ludzie mijają się jak cienie, nie zatrzymując się, chociaż na chwilę.
-Święta to nie tylko to, co myślisz…- usłyszał głos za sobą.-To czas, w którym spełniają się wszystkie marzenia, kiedy wszystkie relacje mogą się poprawić. Czy myślisz, że w świętach chodzi tylko o prezenty i tradycje? Gdyby o to chodziło, nie byłby to jeden z najwspanialszych dni w roku. Przemyśl to Draco, a na pewno zmienisz zdanie.
Jego ciało momentalnie zastygło w bezruchu, gdy usłyszał swoje imię. Następne słowa docierały do niego, ale jakby ich nie słyszał. Zacisnął ręce w pięści i odwrócił się do staruszka.
-Może i znasz moje imię, lecz nic o mnie nie wiesz… Moje problemy nie są twoim zmartwieniem, więc odejdź stąd i daj mi spokój!
-Nie odejdę dopóki ci nie pomogę- uśmiechnął się od ucha do ucha, ukazując białe zęby, które wyłoniły się spod gęstej brody.
-Znajdź sobie inną osobę, która potrzebuje pomocy- warknął.- Ja będę najszczęśliwszy tylko i wyłącznie wtedy, kiedy sobie pójdziesz.
W oczach staruszka pojawiła się iskierka radości, która wybiła Dracona z rytmu.  Spojrzał na nieznajomego jak na wariata, lecz ten ponownie się uśmiechnął, nic sobie nie robiąc z odmowy blondyna.
-To nie jest prawdą i dobrze o tym wiesz- odpowiedział po chwili ciszy i ponownie złapał się za koniec brody.- Najbardziej na świecie pragniesz spędzić te święta z jedną osobą, o której nie możesz zapomnieć. Nigdy nie chciałeś się z nią rozstawać, lecz los tak chciał, że musiało się tak stać…
-Co?! Za kogo ty się w ogóle uważasz?! Ty…
-Hermiona Granger, tak?-Przerwał mu, a gdy Draco nagle milknie, kontynuuje.- To jest twoje największe marzenie, a przez to, że uważasz, że nigdy się nie spełni… nienawidzisz świąt.
-Nic o mnie nie wiesz!-Upierał się.
-Oh! Draco-westchnął staruszek.- Przejrzyj na oczy i zrozum, że chce ci pomóc.
Blondyn przetarł dłonią twarz, na którą spadło kilka płatków śniegu. Chciał zaufać mężczyźnie, który był dla niego jak stary dobry znajomy.  Rozsiewał dookoła siebie ciepłą i pozytywną aurę, której nawet i on się oparł. Westchnął głośno i spojrzał mu prosto w oczy.
-Jak chcesz to zrobić?-Zapytał, poddając się.
Staruszek zdjął ze swojej dłoni wełnianą rękawiczkę w czerwonym kolorze i włożył ją do kieszeni. Dłoń ustawił od wewnętrznej strony w góry. Nad jej powierzchnią pojawił się mały, biały punkcik, który nagle rozbłysnął jasnym światłem.  Po chwili na jego dłoń upadła fotografia, która przedstawiała jego i Hermionę jeszcze z czasów szkolnych. Blondyn przyjrzał się uważnie zdjęciu i uśmiechnął się smutno, gdy przypomniał sobie moment zrobienia zdjęcia.
-Skąd je masz?-Zapytał.
-Poskładałem ja na nowo, gdy ty wrzuciłeś je do kominka- odpowiedział i wręczył mu je.
Blondyn przyłożył palec do twarzy szatynki i przejechał po niej delikatnie. Utonął w jej czekoladowych oczach, które z radością spoglądały w jego stronę, również w wielkim uśmiechu, który wywołany był przez gilgotki. Potrząsnął głową.
-Czy mogę…
-Zatrzymaj je- odpowiedział.- Zawsze było twoje.
Draco schował fotografię do kieszeni spodni.  Przyjrzał się dłoni staruszka, aż w końcu postanowił zadać nurtujące go pytanie:
-Czy to była magia?
-Czysta, prawdziwa magia świąt, w którą ty nie wierzysz- odpowiedział z uśmiechem.- Chociaż po moim przedstawieniu, myślę, że pojawił się w twoim sercu chodź malutki płomyczek nadziei. Lecz przecież nie przybyłem tutaj, aby dać ci tylko to zdjęcie! Czas przejść do sedna sprawy…
Odrzekł tajemniczo i tym razem podniósł obie ręce do góry, wcześniej wsuwając do środka marynarki dzwonek. Na końcach jego palców pojawił się delikatny blask, który oświetlił twarz Dracona. Mężczyzna wpatrywał się w nieznajomego z szokiem i zaciekawieniem. Jego dłonie unosiły się i opadały, a białe wstążeczki, które wypłynęły z jego palców, powoli otaczały blondyna, sprawiając, że powoli znikał.
-Czekaj!- Krzyknął, próbując przekrzyczeć głośny wiatr, który zebrał się w około nich.- Kim jesteś?!
Staruszek uśmiechnął się tajemniczo, a gdy ostatnia nitka wyleciała z jego palca, a blondyn powoli zaczynał zauważać ciemność, w jego głowie pojawił się jego głos.
-Nazywają mnie świętym Mikołajem.

* * *

Hermiona w pośpiechu krzątała się po kuchni. W piekarniku miała wstawioną pieczeń, której prześliczny zapach zdążył już obiec cały dom, a w garnkach podgrzewała zupę. Wszystko miała już dopięte na ostatni guzik, brakowało tylko… jego. Oparła się o blat i zdjęła czerwony fartuszek. Westchnęła głośno i odwiesiła go na jeden z haczyków, przybitych koło wejścia do salonu. Wyjrzała do wnętrza pokoju i uśmiechnęła się widząc cudownie ozdobioną choinkę, na której wisiały kolorowe bombki, srebrny łańcuch oraz błyszczały czerwone światełka. Klimat dopełniał ozdobiony skarpetami kominek, do którego Hermiona włożyła prezent dla jej chłopaka. Niestety, jej nadal wisiała pusta. Podeszła do stołu i wygładziła śnieżnobiały obrus. Nagle poczuła jak w jej kieszeni zawibrował telefon, szybko otworzyła jego klapkę, a gdy zobaczyła nazwę nadawcy smsa jej serce zabiło mocniej.  Przeczytała tekst i zamknęła telefon, rzucając go na stół. Przyłożyła dłonie do twarzy i zajęła miejsce na jednym z krzeseł. Spodziewała się tego. Kolejne święta musi spędzić sama, ponieważ Ron musiał zająć się sprawami Ministerstwa. Co, jak co, ale chociaż tego jednego dnia, mógł dać sobie spokój. Dobrze wiedział, jak ważny jest dla niej ten czas.  Zdawał sobie sprawę nawet z tego, że zostawia ją samą. Samą w ogromnym domu z wigilijną kolacją. Podniosła wzrok na świeczkę i przyjrzała się jej malutkiemu płomieniowi. Zdmuchnęła ją i wróciła do kuchni. W gniewie wyłączyła wszystkie urządzenia kuchenne, sprawiając, że kilka z garnków i talerzy stojących blisko brzegu blatu, pospadało na ziemię. Wyjrzała zza okno i przyjrzała się uważnie zachmurzonemu niebu, gdy nagle poderwał się nagły wiatr, który rozpędził chmury, ukazując mocno świecący punkcik.
-Nie wesołych świąt, Hermiono!-Pożyczyła sobie i uśmiechnęła się smutno.
Do jej uszu dotarł znajomy dźwięk dzwonka do drzwi, poderwała się szybko i popędziła do nich. Jej myśli krążyły w niewyobrażalnie szybkim tempie, miała nadzieję, że to Ron.  Na pewno chciał jej zrobić głupi żart, a teraz pojawi się z bukietem kwiatów i czekoladkami.  Nie spoglądając przez wizjer, otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem, który znikł tak szybko jak się pojawił. Mężczyzną, który stał na tarasie nie był Ronald, tylko…
-Malfoy?
-Witaj Granger- odpowiedział, a kąciki jego ust powędrowały w górę.
Kobieta stała jak wmurowana. Próbowała przez tą chwilę przypomnieć sobie obraz chłopaka, którego zostawiła na peronie w ostatni dzień ich szkolnej nauki. Wtedy na jego twarzy widniał tylko ironiczny uśmiech, który maskował inne uczucia. Pragnęła wtedy dowiedzieć się, co myśli, co czuje, lecz on był taki nieugięty. Pozwolił jej odejść, a ona przystanęła na to. Teraz… stała przed nią zupełnie inna osoba. Jego oczy patrzyły na nią ze smutkiem, nie było w nich tego błysku, w którym kiedyś się zakochała. Jego postawa nie była pewna. Stał skulony, a dłonie schował do kieszeni ciepłej, zimowej kurtki.
-Co tutaj robisz?-Pragnęła, aby zabrzmiało to łagodnie, lecz dosłyszała w swoim głosie niechcianą nutkę wrogości.
-Ja…- przerwał i opuścił wzrok w podłogę. Chwilę stał tak, jakby zastanawiając się, co odpowiedzieć, aż w końcu ponownie spojrzał w jej czekoladowe oczy, w których nie zauważył niechęci, to mu dało odwagę.- Może to głupie, ale chce, aby chociaż w te święta spełniło się moje największe marzenie.
Zanim Hermiona otworzyła usta, aby spytać się, o co mu chodzi, mężczyzna wręczył jej zdjęcie. Wyciągnęła drżącą dłoń i chwyciła delikatnie fotografię. Przyjrzała jej się dokładnie, od razu przypominając sobie dzień, w którym ją zrobili.
-Chcę to naprawić- odezwał się, uznając, że nadszedł właściwy moment.- Chcę naprawić naszerelację. Byłem głupi, gdy pozwoliłem ci odejść. Nie wiedziałem wtedy jak ważna dla mnie byłaś, lecz od pewnego czasu nie mogę normalnie funkcjonować…- przerwał i przyjrzał się jej zdziwionej twarzy.- To jest moje marzenie.
Szatynka przez chwilę wpatrywała się onieśmielona i zdziwiona na Dracona, lecz kiedy do jej głowy przybyły wszystkie ich wspomnienia z ostatniego roku, wszystkie pocałunki, słowa, obietnice… odpuściła.  Odsunęła się od framugi drzwi i zachęcająco spojrzała w jego oczy.
-Wejdź- wyszeptała.
Blondyn wszedł do mieszkania Hermiony, po czym rozejrzał się po jego wnętrzu. Panowała tutaj miła i świąteczna atmosfera, której brakowało mu zawsze. Dom wypełniony był zapachem pieczeni oraz ciastek.  Światło dawały świeczki oraz żarzący się w kominku ogień.  W środku pomieszczenia stała wysoka, żywa choinka, na której wisiało mnóstwo czerwonych bombek.
-Ślicznie tu- zdołał powiedzieć tylko tyle.
Kobieta uśmiechnęła się subtelnie, zakładając za ucho pasmo swoich kasztanowych włosów. Na jej alabastrowej skórze pojawiły się czerwone rumieńce, które dopełniały obraz jego ukochanej. Malfoy przyglądał się jej, nie mogąc oderwać oczu. Wszystkie wspomnienia wróciły, a on mógł jedynie żałować, że pozostawił ją i wrócił dopiero po dwóch latach.
-Dziękuję- wyszeptała, po czym podeszła do stołu i wskazała mu krzesło.-Usiądź. Zaraz wrócę, tylko przygotuję dla nas jedzenie.
-Pomogę ci- od razu zaproponował.
Spojrzała na niego zdziwiona, a w jej głowie pojawił się obraz z dnia, kiedy obydwoje spóźnili się na kolację i poszli do szkolnej kuchni, aby tam sobie coś ugotować… nie skończyło się to dobrze.
-Przecież ty nie potrafisz gotować-zaśmiała się.-Pamiętasz, co się stało ostatnim razem, kiedy chciałeś mi pomóc?
-Nie przypominam sobie-odpowiedział, marszcząc zabawnie czoło i robiąc minę niewiniątka.
-Oj wiem, że pamiętasz- uśmiechnęła się.- Wtedy w końcu pozbyłeś się tej ohydnej koszuli.
-Ej!-Oburzył się i oparł się o ścianę, podczas gdy ona zakładała na siebie fartuszek.- Ona była ładna i to była twoja wina, że sos eksplodował z garnka. Zrobiłaś to specjalnie i nie zapominaj, że wisisz mi koszulę.
-Moja wina?- Zdziwiła się.- To ty uparłeś się, że jak podkręcimy bardziej pokrętło, to szybciej się ugotuje.
Podniosła jedną brew do góry i spojrzała na niego dociekliwie. Blondyn fuknął pod nosem, a Hermiona wiedziała, że tym razem wygrała.
-Ja pamiętam to inaczej- z uśmiechem zakończył temat.- Co nie zmienia faktu, że w kuchni nie masz szans się ze mną równać.
- Zostaw swoje przechwałki, na kiedy indziej. Mam już wszystko gotowe- zapaliła światło w kuchni i nagle cofnęła się do tyłu.
Malfoy zaskoczony jej zachowaniem, zerknął do środka.
-Huragan tędy przeszedł czy co?- Zapytał rozbawiony, a gdy zauważył, że na policzkach jego towarzyszki pojawił się rumieniec, dopowiedział.- Huragan o nazwie Granger.
Spojrzała na niego srogo i uderzyła go w ramię. Mógł myśleć, że jest zła za jego komentarz, lecz wszystkiemu przeczył delikatny uśmiech na jej ustach.
Malfoy kucnął i zaczął zbierać odłamki porcelany. Hermiona natomiast zabrała szmatkę i ścierała wszystkie zaschnięte plamy, które skapały z mebli na podłogę. Po chwili w kuchni nie panował już taki chaos. Podłoga była w miarę czysta, a co najważniejsze nie walały się po niej odłamki stłuczonych talerzy.
-Tworzymy zgraną grupę- skwitował ich pracę, wyrzucając ostatnie odłamki do kosza.
Szatynka skinęła tylko głową, zerkając, co po chwilę na chłopaka, który przyglądał się potrawą, próbował ich oraz doprawiał.
-Tutaj może trochę pieprzu, nie sądzisz?-Spytał.
Hermiona przyglądała mu się nadal zaciekawiona, zaschło jej w gardle, więc zdołała tylko kiwnąć głową. Chłopak dosypał przyprawy, po czym nałożył trochę na łyżkę i podał jej.
-I jak?
-O wiele lepsze-odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.
-A nie mówiłem- zaśmiał się.- Jestem mistrzem w kuchni.
Szatynka fuknęła pod nosem i podeszła do niego. Obydwoje zabrali się za dopracowywanie prawie gotowych dań. W swoim towarzyskie zachowywali się swobodnie, jakby czas rozłąki nigdy nie istniał. Dopełniali się oraz idealnie się rozumieli. Rozmowa toczyła się w miłej atmosferze, poruszali wszystkie tematy, często się śmiali i żartowali. Nie obyło się bez kilku wrogich spojrzeń oraz przewracania oczami, lecz to wszystko miało dla nich większe znaczenie. Właśnie w tym momencie uświadomili sobie, jak bardzo brakowało im ich drugiej połówki. Obydwoje zagłuszali ból, próbując zapomnieć, lecz gdy osoba, za którą tak bardzo tęsknili się pojawiła, nie mogli wymazać już tych wspomnień. Wszystko wróciło. A oni nie chcieli żeby uczucia, które towarzyszyły im w ten wieczór, zniknęły.

* * *
Po skończonej kolacji rozsiedli się na kanapie, naprzeciwko kominka. Hermiona wyciągnęła z piwnicy stare wino, a Draco otworzył je i rozlał do kieliszków. Siedzieli w ciszy, która jednak im nie przeszkadzała. Była potrzebna, aby każde z nich mogło pozbierać myśli.  Hermiona nie mogła wyobrazić sobie lepszych świąt. Dzień, który miała spędzić samotnie okazał się być dniem, w którym ponownie poczuła w swoim sercu ciepło. Draco natomiast cieszył się, że spełniło się jego marzenie. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że ich historia nie może zakończyć się happy endem. W końcu on nie zasłużył na jej miłość, uznanie, czy… przerwał, czując jak głowa szatynki powoli opada na jego ramię. Próbował spojrzeć w jej oczy, odnaleźć w nich wytłumaczenie jej zachowania, lecz przeszkadzały mu w tym włosy. Odgarnął z jej czoła niesforne kosmyki i założył za jej ucho. Hermiona spojrzała na niego, a w jej oczach odnalazł coś, czego nie oczekiwał. Patrzyła na niego z uznaniem, dobrocią oraz pewnością siebie. Otworzyła usta, lecz szybko je zamknęła. Draco chcąc wiedzieć, czego boi się powiedzieć, złapał ją za podbródek, tym sposobem sprawiając, aby ponownie spojrzała w jego oczy.
-Cieszę się, że tu jesteś- wyszeptała i ponownie oparła głowę na jego ramieniu, nie chcąc, aby wpatrywał się w jej oczy.
Wywoływał w niej tyle uczuć, a ona nie potrafiła nad nimi zapanować. Wszystko było takie nierealne. Pokręciła głową i upiła łyk wina.
-Dziękuję- odpowiedział.- Dziękuję, że spełniłaś moje marzenie.
Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wyprostowała się i zdołała spojrzeć w jego oczy. Na jego twarzy tańczyły płomienie ognia, które padały od strony kominka, powodowały, że w jego oczach pojawiła się iskierka. Tęskniła z nią tak bardzo…
-Ja…-zaczęła, pesząc się.-Chcę stąd uciec. Gdzieś daleko…
Blondyna zdziwiło jej wyznanie. Gdy otworzył usta, aby powiedzieć, szybko zaczęła mówić ponownie.
-Chcę wyjechać, gdzieś z tobą. Odnaleźć te uczucia, które wzbudziłeś we mnie, gdy chodziliśmy do szkoły. Potrzebuję przerwy od życia. Potrzebuję ciebie.
-Zgadzam się na wszystko- odpowiedział zahipnotyzowany.- Możemy jechać nawet teraz, gdziekolwiek zechcesz… zabiorę cię wszędzie.
Uśmiechnął się od ucha do ucha i pogładził ją po zarumienionym policzku.
-Zrobię… zrobię dla ciebie wszystko.
-Dziękuję- wyszeptał mu do ucha.
Zostali jeszcze przez jakiś czas przytuleni do siebie na kanapie w jej salonie. Wszystko dookoła nie miało dla nich najmniejszego znaczenia. Liczyli się tylko oni i chwilę, które mogli ze sobą spędzić. Draco spojrzał za okno i uśmiechnął się, gdy zauważa, że ponownie na polu zaczął sypać śnieg. Wszystko powoli się zmieniało, pomyślał i przyciągnął do siebie Hermionę. Spojrzał w jej zamknięte oczy, wyczuwając jej miarowy oddech. Zasnęła. Delikatnie położył ją na kanapie i przykrył ją kocem.  Przez chwilę stał nad nią, wpatrując się w jej spokojną twarz. Nastała cisza, którą przerywało tylko spalające się drewno w kominku, gdy nagle Dracon usłyszał donośne wołanie:
-Ho ho ho! Tylko tego nie zepsuj młodzieńcze.
Wyciągnął z kieszeni zdjęcie, które podarował mu staruszek i przyjrzał mu się dokładnie. Na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Nie zepsuje tego ponownie.




  • Tak jak obiecałam oto krótka świąteczna miniaturka. Mam nadzieję, że się Wam spodobała. Zachęcam do komentowania, ponieważ jak większość pewnie wie, jest to wielka motywacja do dalszego pisania. Na koniec chce życzyć Wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! Mam nadzieję, że wszystko o czym marzycie spełni się w nowym, lepszym roku! :) :* 

37 komentarzy:

  1. Całkiem przyjemna miniaturka :) Nie raz się uśmiechnęłam i to był ten uśmiech w stylu "jakie urocze" <3 Dobrze, że nie doprawiłaś jej wejściem Rona i "co Ty tu robisz Malfoy?" bo tak to chyba by się trochę popsuła, a tymczasem jest idealna <3 Jeszcze raz wszystkiego dobrego Ci życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie na taką świąteczną miniaturkę miałam ochotę. Wyszła Ci naprawdę super. Nie przesłodzona, ale jednak urocza. Wystąpieniem Mikołaja już kompletnie skradłaś moje serce. Za kończenie również idealne. Pozostawia ogromne pole do popisu dla wyobraźni, co też będzie dalej. Podsumowując stworzyłaś świąteczne cudo <3
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne takie świąteczne wydania :) Bardzo lubię miniaturki, ta przypadła mi do gustu. Wykonałaś dobrą robotę :) Załamany Draco :'/ aż się smutno robi, no ale na końcu uśmiech powrócił a to najważniejsze.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział alex2708.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam - http://dramione-forbidden-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu genialne! Tak się cieszę, że Ron wziął wtedy wolne ;) I jeszcze ta fotografia!
    Idealne na dzień po świętach, przywraca tą całą atmosferę ;)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    dramione-never-forget-you.blogspot.com
    PS. zapraszam do mnie na świąteczny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh to było takie piękne. Hermioma zawsze miała dobre serce; ) Tego mi było trzeba! Wiesz, że masz wielki talent?:D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj! :)
    To było cuuudowne *.*
    Dzięki Świętemu Mikołajowi Draco wreszcie uświadomił sobie, że źle postąpił rezygnując z uczuć, które żywił do Hermiony :).
    Ron jest głupi! Jak można zostawić kobietę swojego życia w najważniejszym dla niej dniu? Nie mógłby kupić wspaniałego prezentu, pojawić się przy drzwiach i zrobić jej niespodziankę, tak, jak Hermiona myślała? Ale dzięki temu, że ją wtedy zostawił mogła spotkać Draco :). Chciałabym zobaczyć minę Rona, jak się dowiaduje, że Hermiona wybiera Draco. Przez ten jeden dzień... Musiał być naprawdę wkurzony - czemu nie opisałaś tego momentu?! :D Ale to święta ( bez kłótni, więc wybaczam, chociaż żałuję, że tego nie było ;)).
    Widać, że spędzenie kilka godzin z Draco obudziły w niej dawne uczucia, krótko mówiąc odżyła dzięki niemu na nowo :)

    Piękna miniaturka kochana! ;*Przebiłaś samą siebie! :) Jest idealna. Zgadzam się z Lavindelavi miniaturka nie jest przesłodzona i jest niezwykle urocza! Zwłaszcza Draco ( jest przesłodki! ) :).
    Z życzeniem Wesołych Świąt się niestety spóźniłam... Przepraszam, że tak późno przybyłam :/.
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    Amy :)

    PS Zapraszam na rozdział pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończyłam w takim momencie, aby każdy mógł sobie dopowiedzieć końcówkę. :) Dziękuję bardzo za komentarz :*

      Usuń
  8. Wracam z podkulonym ogonkiem...
    skończyłam H. Riddle i doszłam do tego momentu.
    Nowa historia jest naprawdę fajna, ale normalnie.Draco w ostatnich rozdziałach mnie skrajnie wkurza! :d
    Widać poprawę w Twoim stylu pisma. Wyewoluowałaś i życzę Ci, żeby było jeszcze lepiej :)
    Czekam na Ciebie na GG! Twój numer posiadam, ale jesteś niedostępna :)
    (mój: 45531844)
    Gratuluję dokończenia bloga! Nie miałam okazji tego.zrobić wcześniej :)
    Całusyyy!
    Irytek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :) Jeśli chodzi o GG to ja siedzę praktycznie cały czas, ale na niewidocznym, więc pisz nawet jeśli jestem niedostępna :)

      Usuń
  9. Żałuję, że mam przyjemność czytać tą miniaturkę dopiero po świętach. Ale niestety wcześniej miałam trochę mniej czasu. Początek i ten opis nastroju świątecznego i przygotowań wyszedł Ci bardzo dobrze, a zwłaszcza opis humoru Malfoya, tak krytycznie nastawionego. W sumie to jego złość byłam zabawna. Zrobiło się bardzo ciekawie, gdy spotkał tego staruszka, który zapalił w jego sercu nadzieję. Mikołaj ;D. Zdziwiłam się, gdy Draco dostał tą fotografię, to znaczyło, że w latach szkolnych musiało się coś wydarzyć pomiędzy nim, a Mioną. Przechodząc do Hermiony, to bardzo dobrze się stało, że Ron ją zawiódł, bo Draco dzięki temu miał pole do popisu. Byłam wzruszona, gdy stał przed drzwiami i tak po prostu z odwagą powiedział, że chciałby naprawić relacje... A potem ta sytuacja i rozmowa w kuchni. Naprawdę masz talent ! ;D A końcówka...<33
    Miałam wcześniej nadrobić Twoje rozdzialy, ale za bardzo mi to nie wyszło, za co.przepraszam. Teraz mam więcej czasu i w wolnej chwili się za to zabiorę ;).


    Pozdrawiam.


    co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Starałam się żeby takie było :) Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  11. Bardzo fajna miniaturka! :) Szczerze mówiąc nie przepadam za tym parringiem, ale jeśli opowiadanie/miniaturka jest dobrze napisane to z chęcią je przeczytam, tak jak Twoje! :)
    Życzę Szczęśliwego Nowego Roku, dużo weny i radości z bloga :) ! ~ Veronica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* mam nadzieję, że opowiadanie również Ci się spodoba.

      Usuń
  12. Świetna miniaturka i rozdziały (nadrobiłam xd).
    Co do rozdziałów to zainteresowała mnie postać Khala. Mam dziwne wrażanie, że on ma coś wspólnego z Bellatrix i wszystkimi sytuacjami.
    Blaise... to Blaise, go się nie da nie kochać :)
    Ginny, Harry, boże jak ja się ciesze, że już wszystko jest okej.
    Draco & Miona... AAAAA!!!! Kocham ten parring!!!!!!!!!!!! Nie no dobra ogar... :D
    Wszystkie rozdziały były naprawdę cudowne!
    W ogóle fajny pomysł, czym mnie zaciekawiłaś ;)
    Pozdrawiam i weny życzę Invicta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa... no i zapomniałam o najważniejszym...
      WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!!!!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za komentarz :*

      Usuń
  13. Słodko i uroczo jak na miniaturkę przystało. ;)
    Teraz powinnam złożyć życzenia, ale że święta minęły, a Nowy Rok już się zaczął, to może napiszę tylko, że życzę Tobie, aby ten rok był lepszy od wszystkich pozostałych.
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama nie wiem co napisać. Zatkało mnie i powaliło na kolana!
    Cudowna miniaturka, zakochałam się w niej! Tyle świetnych opisów. Zawsze gdy czytam różne miniaturki zastanawiam się, jak ludzie wpadają na tak dobre pomysły, jak Ty na to wpadłaś?
    Ogólnie wszystko mi się podoba, a Malfoy'a wykreowałaś cudownie.

    Pozdrawiam i życzę weny, Luthien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Sama nie wiem... samo jakoś tak przychodzi do głowy.

      Usuń
  15. Wciąga :) Zapraszam do siebie! http://magicznymedalion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że zauważysz ten komentarz!
    Miniaturka świetna, idealna. Draco był Draco, a nie jakimś ciotką, frajerkiem, nie wiem nawet jak to opisać... Był taki jaki być powinien, dziękuję Ci za to, naprawdę. Hermiona ciepła, urocza, kobieca. Wszystko perfekcyjne, nic bym więcej nie dodała, a tym bardziej nie odjęła! Brak słów, ale wierz mi - jest to moja ulubiona miniaturka świąteczna. Lepszej nigdy nie czytałam i na pewno nie przeczytam lepszej(no chyba, że napiszesz kolejną!)
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zauważę ten komentarz :) W końcu wróciłaś! Cieszę się, że Ci się podobało :*

      Usuń
    2. Ja tego nie przeczytam, przepraszam.
      Z reguły albo zboczenia nie czytam NIGDY świątecznych opowiadań. Przeczytałam tylko ostatnie zdanie (które ukradło mi serduszko :()

      Usuń
    3. Rozumiem :) Nie ma sprawy.

      Usuń
  17. Powtarzam sobie w glowie twoj tytul i przypomina mi sie taka piosenka Another World… za kazdym razem! Dziwne bo nawet jej nie lubie. Mialam napisac komentarz jak skoncze sprawdzian z Historii, ale zaspalam i nie moglam powtorzyc wiec nie poszlam. Bo nie ma sensu jesli dostane 2. Ja nie chce dwa ;C Pamietam jak czytalam to w swieta bylo swietne i wciaz jest. Przejzalam to szybko i serio ciesze sie ze to napisalas. Nienawidze tego ze nie mam polskich znakow tutaj bo czuje jak bym nie mogla sie wyrazic -.- okropne.
    Podoba mi sie Draco i ta przyszlosc. ale jest to temat akurat na miniaturke lub epilog twojego bloga :D Liebster Awards zrobie ale jak rozkminie jak skopiowac pytania z twojego bloga ;D powtarza sie twojego bloga ale co tam!!

    Dziekuje i Pozdrawiam Verrsace!

    OdpowiedzUsuń