Postanowiłam zmienić czas na przeszły. Lepiej mi się w nim piszę :)
Stukot obcasów rozniósł się po korytarzu, w którym
samotnie tańczył wiatr. Ogniki świec, postawionych na metalowych kandelabrach, uginały
się pod jego powiewami, sprawiając wrażenie, że zaraz zgasną i zostawią hol w
mrocznych ciemnościach. Hermiona założyła ręce na piersi i delikatnie pocierała
palcami o skórę ramion, aby choć trochę się ogrzać. Jednak, gdy dopadł ją zimny
jak lód wicher, przez jej ciało przeszły dreszcze. Nie przejęła się tym zbytnio. W jej głowie
panował huragan myśli, który był bez porównania gorszy od doskwierającego
zimna. Dziewczyna swoim wzrokiem wiodła
za końcówką czarnego materiału, którym była szata nauczycielki. Peleryna powiewała na wietrze, trzepocząc
donośnie. Za każdym razem, gdy skręcały
Gryfonka przez moment widziała profil dyrektorki. Na jej czole widniały zmarszczki spowodowane
niepokojem, a jej usta były zaciśnięte w wąską linię. Dobrze pamiętała minę
nauczycielki, która pojawiała się na lekcjach, gdy ktoś się spóźniał lub nie
wykonywał jej zaleceń. Była zła, jednak w jej oczach krył się niepokój, który
sprawiał, że obraz kobiety łagodniał i pokazywał, że tak naprawdę się
martwi. Gdy ponownie skręciły, szatynka
zauważyła obszerne drzwi, prowadzące do skrzydła szpitalnego. Jej oddech stał się płytszy, a ręce zaczęły
dygotać ze strachu. Nigdy nie odczuwała, aż takiego strachu kiedy miała wejść
do tego pomieszczania. Nawet wtedy,
kiedy w drugiej klasie Harry spadł z miotły, albo wtedy, kiedy Ron leżał tu
przez pewien czas, po ugryzieniu przez Łapę. Wtedy owszem, była zestresowana,
jednak w duchu wiedziała, że nic im nie będzie. Po wojnie straciła pewność, że
w Hogwarcie byli bezpieczni. Czuła, że
prędzej czy później dawni poplecznicy Voldemorta wrócą, a wtedy ponownie
odczuje jakąś stratę. Dyrektorka
popchnęła drzwi, które wydały z siebie zgłuszony zgrzyt. Hermiona wychyliła głowę zza pleców kobiety i
rozejrzała się dokładnie po pomieszczeniu.
W skrzydle tylko jedno łóżko było zasłonięte śnieżnobiałym parawanem, a
gdy jej wzrok zatrzymał się na nim przez chwilę, poczuła jak jej brzuch skręca
się z niepokoju. Na pozostałych łóżkach prześcieradła założone były
perfekcyjnie, że nie widać było żadnego zagniecenia. Promienie księżyca, który zerkał przez
wielkie okna, sprawiał, że biel biła po oczach. Hermiona zmrużyła powieki i
wolnym krokiem ruszyła za nauczycielką. Do jej nosa doleciały przeróżne zapachy
ziół i eliksirów. Czuła również zapach lawendowego kadzidełka, który miał
zamaskować odór choroby i śmierci. Im bliżej podchodziła w jej głowie pojawiały
się złowrogie myśli. Nie miała pojęcia, w jakim był stanie, nie wiedziała, co
się wydarzyło, nie miała pewności, że będzie żył. Ostatnia myśl sprawiła, że
jej nogi się pod nią ugięły. Gdy
nauczycielka odsunęła zasłonę, dziewczyna wydała z siebie stłumiony jęk. Twarz
chłopaka była nienaturalnie blada, jego ramiona były pełne zadrapań, jakby ktoś
ciągnął go przez stertę kamienni.
Gryfonka usiadła na dołożonym krześle i wypuściła z siebie powietrze,
uświadamiając sobie, że trzymała je odkąd zobaczyła blondyna. W pewnym sensie z
jej serca spadł ogromny ciężar, sprawiając, że jej oczy zaszkliły się od łez.
Czuła ulgę. Jego klatka piersiowa
unosiła się powoli, a powieki od czasu do czasu mrugnęły, próbując się od
siebie odkleić. Rozległ się zgrzyt i do
skrzydła wkroczyły dwie osoby. Niechętnie odwróciła wzrok od Dracona i
spojrzała na przybyszy. Przy parawanie stanął profesor Slughorn. Z jego twarzy
zniknął wyraz rozmarzenia, a zastąpił go poważny i zdeterminowany. W ręce
trzymał miniaturowy kufer, który położył na stoliczku koło łóżka. Drugą osobą
był Daniel, jego oczy mierzyły Gryfonkę zatroskanym spojrzeniem. Stanął koło niej, a swoją dłoń oparł o
oparcie krzesła.
-Co się mu stało?-zapytał zachrypniętym głosem.
-Znalazł go profesor Hagrid- oznajmiła Minerwa, nie
spuszczając wzroku z czynności, które wykonywał nauczyciel Eliksirów.- Nie
wiemy, co dokładnie się stało, jednak obrażenie wyglądają na skutki zaklęcia
paraliżującego.
Hermiona wciągnęła do płuc nowe powietrze, w którym
poczuła zapach świeżego imbiru, który wydobywał się z kuferka nauczyciela. Po
rzuceniu zaklęcia, które sprawdza obrażenia wewnętrzne staruszek zaczął nerwowo
pstrykać palcami, po czym długo szukał potrzebnej mikstury w swoim malutkim
arsenale. Ostatecznie wyciągnął fiolkę,
wypełnioną żółtą cieczą. Delikatnie,
lecz stanowczo rozchylił usta blondynowi i wlał do nich eliksir. Moment czekali
w całkowitej ciszy, a gdy na policzkach chłopaka pojawiły się rumieńce, na
twarzach zebranych pojawiły się łagodne uśmiechy.
-Co teraz?-zapytała Gryfonka, siląc się, aby jej głos się
nie załamał.
-Pani Pomfrey zajmie się ranami zewnętrznymi- oznajmił
mistrz Eliksirów, pakując swój dobytek.- Jutro powinien się już obudzić, jednak
nie wiadomo jak jego ciało przyjmie eliksir. Bądźmy dobrej myśli.
Uśmiechnął się życzliwie w stronę nadawcy pytania.
Dziewczyna łagodnie kiwnęła głową.
-Jest już późno. Horacy, chodź ze mną porozmawiać z
Madame Poppy o dalszym leczeniu, a wy jak najszybciej idźcie do łóżek!
Uczniowie pożegnali się z nauczycielami, a Hermiona
jeszcze chwilę spoglądała w stronę blondyna, lecz pociągnięta za rękę przez
Daniela, odeszła wraz z nim. Korytarze
były skąpane w mroku. Płomyki świec
zgasły, przez panującą na dworze burze.
Z nieba cięgiem spadały drobne krople deszczu, które uderzały o kamienną
posadzkę, wydając z siebie kojący plusk.
Hermiona zatrzymała się na moment i spojrzała w zachmurzone niebo, które
przecięła błyskawica. Uwielbiała burze, gdy była mała jej rodzice zakazywali patrzyć
na jej piękno, tłumacząc, że to niebezpieczne. Jednak ona nigdy nie
słuchała. Zawsze pooglądała to wspaniałe
zjawisko natury z niemałą fascynacją.
Podskoczyła ze strachu, gdy koło niej pojawił się Daniel. Chłopak
również swój wzrok skierowany miał w stronę nieba. Na jego ustach błąkał się
delikatny uśmiech, powodujący, że na jego policzkach pojawiły się dwa dołeczki.
-Lubisz burzę?- zapytał i skierował swój wzrok na nią.
Jego oczy spoglądały na nią dyskretnie... z pewnym
dystansem. Gryfonka nie potrafiła
wypowiedzieć żadnego słowa, więc speszona pokiwała tylko głową.
-Ja też- odpowiedział i wystawił rękę za okno.
Kropelki wody uderzały w jego dłoń i spływały po niej,
aby opaść na ziemię, a w zagłębieniach stworzyć kałużę. Gryfonka spoglądała na
jego twarz, próbowała przypomnieć sobie jego złośliwy uśmiech, czy dźwięk
głosu, który sprawiał, że miała ochotę mu przyłożyć. Jednak, nie potrafiła.
Mówił teraz majestatycznie, opowiadając o swoim zauroczeniu pogodą. Hermiona
ledwo słyszała jego głos, przez grzmoty i błyskawice, które uderzały ze
wzmocnioną siłą. Zerwał się wicher, a
konary drzew kłaniały się przed nim jak poddani kłaniają się królowi. Gdy
dotarł do murów zamku, przedostał się przez otwarte okna i uderzył mocnym
podmuchem w uczniów. Szatynka zadrżała z
zimna. Daniel bez zastanowienia ściągnął z siebie marynarkę i założył na jej
ramiona. Dziewczyna wyszeptała podziękowania, a w jej głowie pojawił się obraz
z pierwszego dnia szkoły. Wtedy również ktoś dał jej swoją marynarkę, jednak ta
pachnie inaczej. Subtelny aromat tamtej
został zamaskowany intensywną wonią Ognistej. Hermiona nie lubiła tego zapachu,
a po dzisiejszych wydarzeniach jeszcze bardziej zraziła się do tego trunku.
-Ja już pójdę- oznajmiła i powoli zaczęła zdejmować
okrycie.
Zatrzymała ją jego dłoń, która ponownie założyła na jej
ramię rękaw. Czuła jak jego palec przejeżdża po nagiej skórze jej ramion i
zastygła w bezruchu.
-Odprowadzę cię- powiedział.
-Nie trzeba. Dam sobie radę sama.
Skręciła w korytarz, który prowadził do jej dormitorium.
Słyszała za sobą jego kroki, które z każdą następną chwilą zbliżały się
niebezpiecznie blisko jej.
-Granger nie rób z siebie feministki- uśmiechnął się
enigmatycznie. – Nalegam.
Złapał ją za ramię i obrócił w swoją stronę.
-Nie potrzebuję ochroniarza- westchnęła.- Sama bez
problemu dotrę do swojego pokoju.
-Poczekaj!- krzyknął, gdy ponownie przyśpieszyła kroku.
-Chciałem cię za dzisiaj przeprosić. Zachowałem się jak
debil- mówił nadal idąc w jej stronę.
-Debil? To mało powiedziane- odwarknęła.
Jednak do jej przystani myśli, przybił nowy statek, z podpisem
„Harry”. Przystanęła i odwróciła się do zdzwionego jej zachowaniem chłopaka.
-Czy… Harry?
-Jest w swoim dormitorium cały i zdrowy- oznajmił i
uśmiechnął się przyjaźnie.
-Dziękuję- powiedziała i zdjęła z siebie marynarkę. –
Dalej pójdę już sama.
Chłopak niechętnie pokiwał głową.
-Ale marynarkę zabierz ze sobą. Tobie bardziej się
przyda.
Hermiona popatrzyła na Daniela jeszcze przez chwilę.
Założyła na siebie ponownie część jego garderoby i uśmiechnęła się subtelnie.
-Dobranoc.
-Kolorowych snów-odpowiedział, gdy dziewczyna zniknęła za
zakrętem.
* * *
Gdy tylko zniknęła za filarem, postanowiła przyśpieszyć
kroku. Oddychała szybko i ciężko, a z
jej ust wydobywała się biała mgiełka, która spowodowana była zimnym
powietrzem. Wyszeptała zaklęcie Lumos,
gdy tylko weszła do następnego korytarza, który pozbawiony był okien. Słabe światło z różdżki oświetlało jej
kawałek podłogi i ściany, na których powieszone były obrazy, a w nich spały
ważne osobistości dla świata czarów. Gdy nakierowała światło wyżej, zauważyła
wielki pomnik chimery, której oczy patrzyły na nią z nienawiścią, a z
otworzonej paszczy wystawały potężne zęby, które w każdej chwili mogłyby wgryźć
się w jej skórę. Przełknęła ślinę, jednak ponownie ruszyła dalej. Na ścianach
tańczyły cienie, przez które jej serce zaczęło bić coraz szybciej. Powodowały u niej wrażenie czyjejś obecności,
a gdy szła… one szły razem z nią, wraz ze światłem z jej różdżki. Gryfonka
żałowała, że nie zgodziła się, aby Daniel ją odprowadził, jednak jego postawa
strasznie ją dziwiła oraz irytowała. Nigdy nie lubiła nie wiedzieć, a teraz…
chłopak sprawia wrażenie miłego, jednak na imprezie pokazał jedną ze swoich kilku
twarzy. Była pewna, że gdyby poszedł z nią, na pewno odwróciłby jej uwagę od
przerażającego otoczenia, jednak również sprawiłby, że byłaby mniej czujna, a
na to ona nie mogła sobie pozwolić. Ponownie otuliła się jego marynarką, jednak
zimno zrobiło się coraz dotkliwsze.
Marzyła o kominku, który znajduje się w salonie. O cieple bijącym z
żarzących się belek drewna. Podskoczyła przestraszona, gdy z jej rozmyślań
wyrwało ją ciche chrząknięcie jednego z czarodziei, który smacznie chrapał w
swojej ramie. Kilka razy szybko
wciągnęła i wypuściła powietrze, mamrocząc do siebie niezrozumiałe słowa, aby
poczuć się pewniej. Gdy zamknęła oczy,
jej wybujała wyobraźnia podsunęła jej tysiące makabrycznych wydarzeń, gdzie
napastnik rzucał w nią zabójczym zaklęciem, a ona upadała zaskoczona na zimną,
marmurową posadzkę. Pokręciła głową,
jakby próbując pozbyć się tych okropnych wizji i postanowiła iść dalej. Wmawiała sobie, że była bezpieczna i, że nic
jej nie groziło. Jednak nie stanowiło to prawdy. Dla niej Hogwart stał się odległym wspomnieniem.
Kiedyś uważała go za najbezpieczniejsze miejsce na ziemi… Był dla niej jak drugi
dom. Jednak dziś, gdy szła korytarzem, którym przez poprzednie lata chodziła
pewnie z tysiąc razy…bała się, że naprawdę coś jej się stanie. Powietrze było rześkie, lecz czuć było w nim
napięcie, spowodowane częstymi wyładowaniami energii. Coraz częściej słyszała stłumione huki
wydawane przez pioruny, które uderzały w okolicę zamku. Szkoła była w jej
epicentrum, a Hermiona pierwszy raz w życiu zapragnęła, aby zjawisko skończyło
się jak najszybciej. Miała dość, kiedy za każdym razem jej serce stawało, gdy
rozbrzmiewał donośni głos. Zatrzymywała się i nasłuchiwała, czy ten dźwięk na
pewno wywołała burza, czy nie przypadkiem ktoś strącił wieszak ze zbroją, który
właśnie minęła. Serce waliło jej tak
mocno i szybko, że gdyby niezakrywające go żebra, wyskoczyłoby z jej klatki i
uciekło daleko od tego miejsca. Ponownie
przyśpieszyła kroku. Już prawie biegła, a gdy minęła klatkę schodową,
wiedziała, że od dormitorium dzielą ją już sekundy. Podniosła wyżej różdżkę, by oświetlić ścianę,
prowadzącą do jej wymarzonego raju.
Nagle zastygła w bez ruchu, obserwując postać przy wejściu. Czarnowłosa, zauważywszy ją, uśmiechnęła się
złośliwie. Jej włosy były potargane we
wszystkie strony, a jedno z ramiączek jej zielonej sukienki opadało na jej
ramię. Po twarzy spływał czarny tusz, a
po szmince zostały już tylko ślady na policzkach i ręce, która ją wytarła
-Witam naszą zgubę- warknęła i ponownie zmierzyła
morderczym spojrzeniem panią Prefekt.
***
- rozdział mi się nawet podoba, więc zostało mi jedynie czekać na Wasze opinie. Tak jak pisałam w Aktualnościach jadę 18 na wakacje ( niespodziewane wakacje). Nie będzie mnie około tygodnia, ale na pewno nadrobię wasze opowiadania, gdy będę miała dostęp do wifi, albo jak wrócę do Polski. Kolejną ważna sprawą jest to, że założyłam na fecebooku swój nowy profil, gdzie będę pisała wszystkie szczegóły odnośnie rozdziału i może nawet wstawiała ich fragmenty. Zapraszam Was do obserwacji! Mam nadzieję, że ktoś wejdzie :P
Super, w tym czasie lepiej piszesz ;) Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń"Niechętnie odwróciła wzrok od Dracona i spojrzała na przybyszy. Przy parawanie stanął profesor Slughorn. Z jego twarzy zniknął wyraz rozmarzenia, a zastąpił go poważny i zdeterminowany. W ręce trzymał miniaturowy kufer, który położył na stoliczku koło łóżka. Drugą osobą był Daniel, jego oczy mierzyły mnie zatroskanym spojrzeniem. Stanął koło mnie, a swoją dłoń oparł o oparcie krzesła.
OdpowiedzUsuń-Co się mu stało?-zapytał zachrypniętym głosem.
-Znalazł go profesor Hagrid- oznajmiła Minerwa, nie spuszczając wzroku z czynności, które wykonywał nauczyciel Eliksirów.- Nie wiemy, co dokładnie się stało, jednak obrażenie wyglądają na skutki zaklęcia paraliżującego.
Hermiona wciągnęła do płuc nowe powietrze, w którym poczuła zapach świeżego imbiru, który wydobywał się z kuferka nauczyciela."
Tutaj pisałaś z perspektywy narratora, a później z perspektywy Hermiony i znowu z punktu widzenia narratora, o ile się nie mylę. No, ale każdemu się zdarza, też się tak pomyliłam tylko odwrotnie w pewnym sensie. Ogólnie całe opowiadanie super, rozdział też i czekam na kolejny.
PS. U mnie nn nie-ma-czegos-takiego-jak-dobro-i-zlo.blogspot.com
Pozdro
Morte
Dziękują za poprawienie :) Już zmieniam błąd. Dziękuję :) I już wchodzę do Ciebie.
Usuńdobrze, że draco nic nie jest; bohaterska postawa ślizgona mnie zaskoczyła, ale przekonajmy się jak sobie z tym poradzi :) udanych wakacji i szybkiego powrotu z nowym rozdziałem
OdpowiedzUsuńJEZU, KOCHAM TO ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, błagam, pisz częściej :(
Czekam na rozwój akcji dramione ;3
Dziękuję :* Po wakacjach na pewno będę dodawała częściej :)
UsuńZ tego co udało mi się przeczytać... bo niestety nie mogę wszystkiego, bardzo się cieszę że wróciłaś do czasu przeszłego. Zdecydowanie lepiej się czyta.
OdpowiedzUsuńA tak to..... pięknie. Zwłaszcza opisy. I ta scena kiedy Hermiona wraca z Danielem mi się spodobała. Bardzo. Ach ta burza... to było takie żywe... potrafiłam słyszeć huk grzmotów. :)
Dziękuję :D Cieszę się, że zmiana wyszła na lepsze.
UsuńLiczyłam na coś słodkiego, na coś co poprawi mi humor. Niestety tego nie znalazłam, ale rozdział mimo to był interesujący. Czasami używałaś wielkich słów do małych rzeczy, co mnie osobiście razi, ale całość była przyjemna, może trochę pobudzała wyobraźnie, bałam się o Hermionę i nadal w sumie się boję. Mam nadzieję, że nic jej nie jest, bo... zakończyłaś jej motyw bardzo intrygująco. Jest dzielna, poradzi sobie, prawda? :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz w przeszłym, bo moim zdaniem jest to najlepszy i najłatwiejszy czas do opowiadań :)
Pozdrawiam ciepło,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Nie zawsze muszą być słodkości :D A ich nadmiar jest czasami niewskazany. Bo potem mi wszyscy będą tu rzygać tęczą. Dziękuję :) Pewnie, że sobie poradzi. :D
UsuńWspaniały rozdział, choć nie lepszy od poprzedniego;> Zmiana czasu była dobrym pomysłem:D Strasznie mnie to wszystkl zaciekawiło !:D czekam na następny rozdział!:D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJest nowy rozdział :) draco-and-diana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie no, fajnie, usunął mi się komentarz..Więc od początku.
OdpowiedzUsuńRany, Onnawen .... Przeszłaś samą siebie tym rozdziałem ! Jest cudowny, idealny... Podobał mi się najbardziej, nie wiem dlaczego, bo wszystkie były świetne, ale ten...Masz niezwykle bogaty styl ! Gdzie nauczyłaś się tak pisać ? Ja też tak chcę :C. Po pierwsze...Opisy.WOW. Udały Ci się doskonale. Ten mroczny Hogwart...Aż sama się bałam. Ta burza...te błyski, te krople deszczu...Te nikłe płomyki świec. Jejku, widziałam to wszystko...Jesteś po prostu mistrzynią. Tak pięknie i umiejętnie opisać sytuację <3. A no i oczywiście jeszcze początek...Zaczarował mnie. Po drugie wprowadziłaś świetną, barwną akcję bądź fabułę. Skąd bierzesz tyle pomysłów ? Zacznę od tego, że Daniel nie przypadł mi do gustu. Niby tak, fajny, miły, przystojny chłopak, ale...Za bardzo jest chętny do naszej Miony. Jeżeli ma konkurować z Malfoyem to już daję go na czarną listę xD. Ok a teraz...Matko Boska, na Hermionę naprawdę ktoś czekał ! Myślałam, że nas tylko tak straszysz, że czuła ona czyjąś obecnośc itd, a tu się okazuje...Przerwać w takim momencie, chcesz żebyśmy oszaleli z niecierpliwości ? Mam nadzieję, że Granger nic się nie stanie. Do tego, kim była tamta kobieta ? Mam swoje domysły, ale ten..Ech. Musisz szybko dać nowy rozdział, chociaż wiem, że chwilę poczekamy, bo jesteś na wakacjach ;). Przy okazji miłego wyjazdu ;D. Trzeba korzystać z tych ostatnich tygodni wakacji :C. Dobra, co jeszcze ? Fajnie przedstawiasz troskę McGonagall o szkołę...Co do Dracona, cieszę się, że nic mu nie jest. Tylko czemu zataił prawdę przed dyrektorką ? Chce się bawić w bohatera ? xD. Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic złego. Czyżby śmierciożercy naprawdę planowali zemstę ?...Pisałam już tam u góry, ale napiszę jeszcze raz : masz świetne pomysły !
Jak miałabyś chwilkę, zapraszam do siebie na miniaturkę ;).
Życzę weny :**
co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com
Ojej dziękuję ;* Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna i dzięki Tobie jestem cała w skowronkach. Cieszę się, że Ci się podobało. Draco będzie chciał pobawić się w Wybrańca... ale więcej napisać nie mogę. Skąd pomysły? nie mam pojęcia. Z początku bloga nawet nie wiedziałam, że coś takiego będzie w jakimkolwiek rozdziale. Idąc na żywioł, tworzę fabułę wraz z historią. :) Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zaraz lecę czytać Twoją miniaturkę.
UsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały i muszę napisać, że pomysł genialny! I lepiej piszesz w trzeciej osobie i to zdecydowanie.
Nie podoba mi się ten Daniel. Jest jakiś dziwny, a może był tam, gdy Draco dostał tym zaklęciem? I co się stało Hermionie? To pewnie jest Bellatrix, ale pewna nie jestem. Jedyna osoba, którą może być ta kobieta to ona... A te blond włosy... Hm... Lucjusz? Może zwiał z więzienia i oni próbują jakąś tą sprawe zatuszować, aby nie wszczynać paniki? Nie wiem domyśleń jest dużo, ale czy są prawdziwe? Tylko Ty to wiesz :D.
Ron jest gburem! Chce ją mieć tylko dla siebie. Rozumiem, że jest zazdrosny, ale powinien jej wysłuchać, a może udałoby im się odbudować związek, ale nie na długo... Hermiona już jest zakochana w Draco i nikt już tego nie zmieni :). Draco też wpadł po uszy. Zabini mnie rozwala :D.
Co się stało z Ginny? Harry popada w depresje, ale ona powinna mu wszystko wytłumaczyć, a on powinien za nią pobiec i prosić o wyjaśnienia... Tak z dnia na dzień z nim zerwała? To się przeciągało... Możliwe, ale powinna to z nim wyjaśnić. Zawsze chciałam, aby to Hermiona była z Draco, a Ginny z Zabinim taka urocza parka *.* Może coś kombinujesz w tym kierunku? :D. Jednak szkoda mi Harrego :c.
Nie rozumiem tego czemu Draco nie powiedział nic Minerwie o jego spotkaniu z tym człowiekiem? Może chce sam jakoś wybrnąć z sytuacji i ocalić świat przez zbliżającymi się śmierciozercami, a ich grono pewnie rośnie z minuty na minutę jest ich coraz więcej :/. Będzie miał trudny orzech do zgryzienia. Nie poradzi sobie sam... Powie o wszystkim Hermionie, prawda? :D
Nie wiem czy coś się stało Hermionie, czy nie, ale nie podda się bez walki :).
Wszystkie rozdziały są coraz lepsze! Podoba mi się Twój styl. Jest bardzo lekki, a ja lubię autorów, którzy piszą z taką lekkością. Opisy wychodzą Ci fantastycznie!
tak słodze... Mam nadzieję, że nie osiądziesz na laurach za te słodkości, które Ci sadzę, ale zasługujesz na to :D. Czekam na więcej takich rozdziałów, albo na lepsze!
Pozdrawiam!
Amy :)
Byłoby mi bardzo miło, gdybyś zajrzała ;)
[ http://melodie-serc.blogspot.com/ ]
Bardzo dziękują za komentarz :) Twoje słowa pobudziły mnie do dalszej pracy. Oczywiście, że zerknę do Ciebie, jednak mam jeszcze trochę do nadrobienia po wyjeździe, ale obiecują, że na pewno zajrzę :)
UsuńŚwietny rozdział. Dobrze, że Draco jakoś się trzyma i co więcej zamierza zostać bohaterem :D Aż mi to dziwnie brzmi, ale może być ciekawie. No i oczywiście mam nadzieje, że jak najszybciej dowiemy się co z Hermioną i jej gościem :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Zapraszam na czwarty rozdział opowiadania http://black-redstart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCroy
Świetny czytałam z samą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńhttp://thechosenone4011.blogspot.com/2014/08/rozdzia-2.html----> to mój 2 rozdział wpadnij jeśli będziesz miała czas i chęć :)
Czas przeszły to był świetny ruch, od razu lepiej się czyta :3
OdpowiedzUsuńNie lubię Daniela, jest nachalny ;c Nie ufam mu jakoś.
Fajnie, że Draco wydobrzał ;]
Czekam na następny. Pozdrawiam
Addie [http://heaven-knows-niebiosa-wiedza.blogspot.com]
Dziękują za komentarz :)
UsuńNominuję cię do Liebster Award! Szczegóły na moim blogu: http://mallaroy.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział → draco-and-diana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Świetnie piszesz ;) znalazłam twój blog i bardzo mi się spodobał. Będę częściej wpadać ;)
OdpowiedzUsuńWeny
Zapraszam do siebie
przeznaczenie-znajdzie-sobie-droge.blogspot.com
Dziękuję :) na pewno do Ciebie wpadnę.
UsuńZapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńhttp://nie-ma-czegos-takiego-jak-dobro-i-zlo.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział :)))) ---->>>> http://thechosenone4011.blogspot.com/2014/09/czesc.html
OdpowiedzUsuńTen rozdział podobał mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńJestem przerażona tym co się stanie i pragnę więcej i więcej!!!
Nie mogę po prostu. Lepiej ze piszesz tak. Wszystko jest lepsze <3
Twoje opisy tak jak i Lory są boskie
O tak, zdecydowanie lepiej się czyta, kiedy ma się do czynienia z czasem przeszłym, chociaż (wspomniałam już o tym) jakoś specjalnie mi nie przeszkadzał teraźniejszy. Już od poprzedniego rozdziału widać akcję, chodzi mi oczywiście o takie tło dla Dramione. Szczerze to bardzo lubię, kiedy oprócz opisywania losów bohaterów i ich przemian, jest jeszcze takie "coś" co zaburza ich spokój :). Ciekawi mnie więc, czy będziesz szła też tym tropem dalej :)
OdpowiedzUsuńCholera kim jest ta kobieta? Bo do głowy przychodzi mi tylko Bellatriks. Ale to raczej nie jest możliwe prawda?
OdpowiedzUsuńDobrze , że Draco się polepszyło :) Bałam się , że to będzie coś gorszego.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu , że ten Daniel jest podejrzany ... Nie podobały mi się jego gesty i to jak nalegał , żeby odprowadzić Mione ..
Boże ... o,o Oby to nie była Bellatrix ! Ale jak nie ona , to kto ? Boje się .. Opisałaś to świetnie . Aż nawet mnie brzuch zabolał pod koniec :D
~Rennervate