See you brought out the best of me
A part of me I've never seen
You took my soul and wiped it clean
A part of me I've never seen
You took my soul and wiped it clean
Czuł
się okropnie. Rozsadzała go złość do siebie, do Zabiniego… do całego
przeklętego świata! Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel mógł podejrzewać go o
coś takiego. Zmienił się! Od początku roku próbował wywrócić swoje życie do
góry nogami, a i tak nadal trudno było mu odkleić od siebie plakietkę jego
dawnej postaci. Zabini dość brutalnie mu o tym przypomniał. To nie tak, że nie
był świadomy tego, że ludzie mu nie uwierzą, był przekonany że będą widzieli w
jego przemianie kolejny spisek czy też plan na wyjście z sytuacji bez winy ,
lecz on… on naprawdę starał się coś zmienić. Złączył palce w pięść i z całej
siły uderzył nią w ścianę obok. Poczuł pulsujący ból, który jednak okazał się
być idealnym sposobem by zapomnieć o panującym w jego głowie chaosie. Westchnął
głośno i wciągnął do płuc powietrze, które nadal przesiąkło wonią alkoholu i
potu. Otworzył oczy i spojrzał na swoją dłoń, opierającą się o lodowatą ścianę
lochów. Z kostek zdarł sobie skórę, powodując, że z ran zaczęła powoli sączyć
się krew. Momentalnie sięgnął po krawat, aby opatrzyć swoją dłoń, jednak go nie
zastał. Szybko obrócił się w stronę damskich dormitoriów, lecz na jego drodze
pojawiła się przeszkoda. Wysoki Ślizgon patrzył na niego uważnie, a jego twarz
nie wyrażała żadnych uczuć. Draco ścisnął ponownie dłonie w pięści, tym razem
jednak ból spowodowany przez rany uniemożliwiał mu zaciśnięcia palców jednej
dłoni, zrezygnował i schował ją do kieszeni.
-Napatrzyłeś
się Khal?- Warknął i zmierzył go wzrokiem.
Odpowiedział
mu cichy, lecz mrożący krew w żyłach chichot. Daniel podszedł do blondyna i
uśmiechnął się ironicznie, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
-A
żebyś wiedział Malfoy – odpowiedział mu z dziwną nutką zadowolenia w głosie.- Rzadko
można cię tutaj zobaczyć. Ostatnio chyba jesteś dość zajęty… Czyżby fucha
prefekta nie dawała ci wytrwania, czy może ta mała Gryfoneczka, hmm?
Jego
brwi sugestywnie skierowały się ku górze, a kącik jego ust wykrzywił się w
grymasie. Draco przymrużył oczy zdenerwowany.
-Radzę
ci się od niej trzymać z daleka Khal. Jeśli choć raz zobaczę cię przy niej…-
skierował w jego stronę wskazujący palec.
Daniel
spojrzał na niego z drwiną i położył na jego dłoni rękę, po czym opuścił ją do
dołu.
-Już
dawno straciłeś tutaj siłę Malfoy- uśmiechnął się, i wskazał na jego dłoń.-
Twoje rozkazy… na nikogo nie działają, a może nawet delikatnie śmiesza. Stałeś
się nikim i nigdy już nie wrócisz na prostą. Trzymaj się tego, w czym jesteś
przynajmniej dobry… uważaj tylko, bo czasami przytrafiają się różne wypadki, a
kafel może odbić się właśnie w twoją stronę.
Wyminął
blondyna z wielkim uśmiechem satysfakcji i ruszył w stronę wyjścia z
dormitorium. Przystanął jednak na chwilę, odwrócił się i zmierzył go z pogardą.
-O
Hermionę się nie martw… chyba sprawdziłem się wczorajszej nocy, jako jej
opiekun- przeczesał swoje włosy dłonią i zmarszczył czoło.- Raczej martwiłbym
się o ciebie. Naszej Gryfoneczce raczej nie spodoba się wiadomość, z kim
spędziłeś ostatnią noc, a przyznajmy tak szczerzę, wydaje mi się, że twoja
kompanka tak samo jak jej przyjaciółka nie potrafią trzymać języka za zębami.
Draco
odwrócił się w jego stronę, lecz słowa jakby uwięzły mu w gardle. Stał jak
sparaliżowany wpatrując się w człowieka, który był jego kolejną przeszkodą na
drodze do normalnego życia. Daniel ponownie uraczył go uśmieszkiem.
-Życzę
miłego poranka- wycedził i zniknął za wyjściem z domu Salazara Slytherina.
***
Postawiła
kropkę, która przez nowo nabyty atrament rozpłynęła się, tworząc dziwaczny
kształt. Westchnęła zdenerwowana, lecz szybko za pomocą różdżki pozbyła się
kleksa i poprawiła go na idealną kropkę. Odłożyła pergamin z wypracowaniem i
zamknęła wszystkie książki, które później zabrała ze sobą. Podeszła do swojej
osobistej biblioteczki i odłożyła księgi na miejsce. Jej uwagę zwróciły
promienie słońca, które oświetlały jej zbiory. Odwróciła głowę w kierunku okna,
a na jej ustach pojawił się ogromny uśmiech. Złapała szybko za płaszcz, który w
biegu ubrała na siebie i wybiegła ze szkoły. Gdy tylko znalazła się na
błoniach, jej włosy porwał wiatr, który niósł ze sobą ciepłe powietrze,
wypełnione zapachami jesieni. Pomimo tego, że zbliżała się zima, pogoda płatała
uczniom figle. Niektórzy z utęsknieniem czekali na śnieg, lecz on jak na złość
nie chciał spaść. Hermiona jednak należała do mniejszości, która cieszyła się
każdym, nawet delikatnym, promieniem słońca, który przebijał się przez szare,
gęste chmury. Dziewczyna usiadła na jednej z kamiennych ławek. Jej wspomnienia
zawędrowały do momentu, gdy pocałowała tutaj Dracona i jej uśmiech zrzedł. Nie
wiedziała, czemu czuła dziwne ukłucie w klatce, czemu jej oczy zaszkliły się
mgłą i łzami, a już na pewno nie wiedziała, czemu poczuła pustkę. Nie
wiedziała, na czym stoi, to było najgorsze uczucie, którego mogła doświadczyć.
Już nawet wolałaby, aby powiedział jej, wprost, że po prostu się znudził, lecz
z jego strony nie wypłynęły żadne słowa… Nic. Zamknęła oczy i skierowała swoją
twarz w stronę słońca, które delikatnie ogrzewało jej policzki.
-Witaj
Aniele- usłyszała znajomy głos.
Uśmiechnęła
się delikatnie, nie otwierając oczu. Nie musiała. Poczuła obecność jego ciała
koło niej, a jego zapach uniósł się w powietrzu.
-Witaj
natrętny towarzyszu- odpowiedziała, a kąciki jej ust wykrzywiły się we wrednym
uśmiechu.
-Natrętny?-
Spytał, odgrywając zdziwionego.- Nie chcę być nieuprzejmy i przypominać, kto
zajął się tobą wczoraj oraz wysłał ci dzisiaj eliksir.
Hermiona
otworzyła oczy i spojrzała w jego ciemne oczy, marszcząc czoło. Założyła ręce
na piersi i fuknęła głośno.
-Nie
prosiłam cię o żadną z tych rzeczy, więc nie zachowuj się jakbyś teraz
oczekiwał czegoś w zamian- odwarknęła.
-Widzisz
Granger- zaczął, a jego ramię dotknęło jej, sprawiając, że po ciele dziewczyny
przeszedł dziwny dreszcz.- To się nazywa „dobroć”.
Nie
mogła opanować śmiechu, który owładnął całym jej ciałem. Daniel spojrzał na nią
i podniósł brwi, oczekując odpowiedzi.
-Dobroć?-
Powtórzyła.- Ty w ogóle wiesz co to znaczy? Przykro mi, lecz jakoś nie mogę
uwierzyć w twoją nagłą przemianę. Kombinujesz coś Khal i można to wyczuć na
kilometr. Mam tylko jedną prośbę, nie wciągaj mnie w twoje chore intrygi. Jeśli
chcesz się zemścić to proszę, czekam!
Wstała
oburzona i spojrzała na niego z góry. Bariera, która
nie pozwoliła jej uczuciom pokazać się światu, pękła, a ona wyznała wszystko,
co od dawna siedziało jej na sercu. Chłopak
rozłożył się na ławce, opierając swoje dłonie na jej końcach. Cały czas po jego
twarzy błąkał się chytry uśmieszek. Hermiona powoli traciła cierpliwość. Jej
ciało wrzało ze złości, oczekując na odpowiedź, która nie nadchodziła. Fuknęła
pod nosem zdenerwowana.
-Wiedziałam- odburknęła.- Potrafisz tylko mówić, a jak
przyjdzie, co, do czego stajesz się nikim…
Daniel wstał nagle i złapał ją za ramię, ściskając je
mocno. Próbowała nie okazać mu swojej słabości i zatuszować ból, który
wywoływał. Spojrzała w górę, wprost w jego oczy i spoglądała tak, próbując
udawać nieugiętą. W jego oczach jednak panowała istna burza nienawiści. Chłopak
ciskał w jej stronę błyskawice, które sprawiły, że Hermionę oblały jeszcze
większy strach. Był nieobliczalny, lecz nagle wszystko zniknęło. Jego oczy
stały się ponownie puste, a jego dłoń puściła jej ramię. Cofnął się o krok,
nadal nie spuszczając jej z oczu.
-Zemsta nie zawsze musi być taka jak ci się wydaje-
powiedział bez emocji.- Mogę się tobą posłużyć w każdym momencie, jesteś moją
zabawką Granger. Pionkiem w mojej grze, w której jesteś tylko i wyłącznie
nagrodą.
Odwrócił się szybko i zniknął między kolumnami, w drodze
powrotnej do szkoły.
***
Hermiona
stała już jakąś chwilę przed klasą, czekając, aż rozpocznie się lekcja OPCM.
Towarzyszyli jej Harry i Ginny, którzy z zafascynowaniem rozmawiali o
nadchodzącym meczu. Hermiona wpatrywała się w nich, udając, że słucha, jednak
jej głowę zaprzątała kompletnie inna sprawa. Od feralnej imprezy minęły dwa
dni, a ona nie rozmawiała z Draconem. Ciągle się mijali. Nie wiedziała czy
wywołane było to przypadkiem, czy Dracon specjalnie ją ignorował. Drugą połówką
jej umysłu zawładną Daniel oraz jego groźba. Nie potrafiła go zrozumieć.
Dopiero, gdy go sprowokowała, postanowił wyjawić cząstkę swojego planu, a może
działając pod wpływem emocji powiedział kilka słów za dużo? Nie wiedziała. Nie
znała go. Nagle wyłonił się z zakrętu i spojrzał na nią, unosząc jedną z brwi
do góry. Widziała jak napawał się widokiem jej niepewnej miny. Stanął po
drugiej stronie korytarza, nie spuszczając z niej swojego wzroku. Czuła się
niekomfortowo. Uciekała wzrokiem, w każdą z możliwych stron, byle tylko nie
spotkać się z jego spojrzeniem. Do jej uszu nagle dotarł znajomy głos, który z
wściekłością mierzył się z drugim, spokojnym i ironicznym. Spojrzała szybko w
stronę Daniela i wtedy go zobaczyła. Draco stał przed chłopakiem z zaciśniętymi
dłońmi w pięści. Rysy jego twarzy napięły się w przerażający sposób, w jego oczach buzowała czysta nienawiść, która
sprawiła, że Hermiona wzdrygnęła się na sam widok. Daniel jednak nadal stał
obojętny. Jego usta poruszały się powolnie, przeciągał każde słowo, co jeszcze
bardziej denerwowało Dracona. Gryfonka stała jak słup soli. Kompletnie nie
wiedziała, co ma robić. Cały świat się zatrzymał, a oczy wszystkich skupiły się
na dwójce Ślizgonów. Hermiona starała się wychwycić z ich rozmowy jakiekolwiek
słowo, lecz stali za daleko. Nagle podbiegła do nich Pansy. Jej czarne włosy,
upięte dziś w kucyka, uderzały o jej policzka, gdy tylko obracała głowę.
Spoglądała na nich, a jej oczy nie pokazywały żadnych uczuć. Dziwne. Malfoy
nagle odepchnął ją i zwrócił się ponownie do Daniela. Chłopak zaśmiał mu się w
twarz i skinął w stronę Pansy. Hermiona nieświadoma swoich ruchów zaczęła
zbliżać się do widowiska. Zauważyła jak dziewczyna wyciąga ze swojej torby
męski krawat, oznaczony godłem Slyhterinu i podaje go Draconowi. Chłopak z
wściekłością krzyczy coś do dziewczyny, a ta uśmiecha się jedynie kusząco.
-Czyżbyś
nie poznawał swojej własności Draco?- Spytała i podeszła do niego bliżej,
przejeżdżając dłonią po jego ramieniu.- Zostawiłeś go u mnie… wtedy.
Hermiona
przystanęła. Wzrok Daniela skierował się w jej stronę, a jego mina mówiła sama
przez się. Był zadowolony. Dopiął swego. Lecz czy chciał na tym zaprzestać?
Draco obrócił się, kierując się za wzrokiem znienawidzonego towarzysza. Kiedy
ją zauważył, zastygł w bezruchu. Dłoń, która trzymała Daniela za koszulę, nagle
przestała ją uciskać. Zauważyła w jego oczach żal, troskę… i promyczek nadziei.
Wpatrywał się w nią dopóki ona nie opuściła głowy. Sama nie wiedziała co ma
myśleć o tej scenie. Ewidentnie dwójce Ślizgonów zależało, aby dowiedziała się
o nocnych wyprawach Dracona. Zabolało ją to, lecz czy mogła ona mieć coś
przeciwko temu? Nie była dla niego nikim bliskim. Byli znajomymi z pokoju,
którzy nauczyli się siebie tolerować. Tyle. Nic więcej.
-Czy
jest coś jeszcze co chcesz ze mną uzgodnić?- głos Khala wyrwał ją z zamyśleń.
Chłopak
patrzył się na blondyna z wyraźną kpiną. Draco odwrócił się w jego stronę,
zacisnął palce jednej dłoni w pięści i z całej siły uderzył chłopaka w twarz.
Daniel zaskoczony posunięciem Dracona, nie zdołał się obronić. Z jego nosa
zaczęła lać się krew, która spływała po jego bladej twarzy, mocząc kołnierzyk
koszuli.
-To
za Hermionę- wyszeptał.- Spróbuj się do niej zbliżyć choć na krok, a
pożałujesz.
Wysyczał
w jego stronę. Odwrócił się nagle, spojrzał na dziewczynę, a ona przez moment
zauważyła coś w jego oczach. Coś co spowodowało, że jej serce zabiło mocniej.
-Uważaj
na siebie- zaczął i przybliżył się do niej.-Proszę…
Wyszeptał.
Kiedy jednak odsunął się od niej o krok, ona szybko przeniosła wzrok za
mężczyznę. Pisnęła, próbując ostrzec blondyna, lecz nie udało mu się zareagować
na czas. Daniel rzucił się na chłopaka z pięściami. Obalił go na podłogę i
zaczął okładać go po twarzy. Hermiona mimowolnie rzuciła się do dwójki i
zaczęła odciągać Daniela, który jednak nie poddał się tak łatwo.
-Daniel!-Krzyczała.-
Daniel proszę przestań!
Poczuła
jak ktoś łapie ją za ramiona i odciąga od Ślizgonów. Ginny złapała ją w
żelaznym uścisku, a Harry zręcznie odciągnął Daniela z Dracona. Nagle na
korytarzu rozległ się doniosły głos nauczycielki, a uczniowie zaczęli
rozchodzić się na boki, aby zrobić przejście. Hermiona nie mogła oderwać wzroku
z Dracona. Nie ruszał się. Jego twarz była cała napuchnięta. Wszędzie była
krew. Gdyby nie Ginny zapewne już dawno leżałaby nieprzytomna na podłodze.
-Co
tu się dzie…-usłyszała zdenerwowany głos nauczycielki.
Kobieta
spojrzała szybko na Daniela, a później skierowała swój wzrok na Dracona.
Podbiegła do niego i przykucnęła przy nim, dotykając końcem różdżki jego szyi.
Już po chwili na jej twarzy pojawiła się ulga. Spojrzała na Pottera i
przywołała go do siebie ręką.
-Zaprowadź
pana Khala do skrzydła, niech pielęgniarki nastawią mu nos- rozkazała, po czym
zwróciła się do uczniów.- Wszyscy co nie mają ze mną lekcji rozejść się w tej
chwili! Moi uczniowie niech wejdą do klasy! Jeśli usłyszę chodź jeden głos,
ostrzegam, że będziecie uziemieni, aż do świąt!
Ciało
Dracona przetransportowała do swojego gabinetu, dzięki zaklęciu lewitującemu.
Gdy tylko drzwi za dwójką zatrzasnęły się, uczniowie z zaniepokojeniem zaczęli
szeptać do siebie. Hermiona jednak tylko spoglądała wprost przed siebie. Ginny
szeptała jej do ucha słowa pocieszenia, zapewniała, że wszystko będzie dobrze,
lecz ona… nie mogła sobie tego wszystkiego ułożyć. Tego było za dużo, za dużo!
Nie wiedziała, komu ma ufać, komu wierzyć. Wszystko było tak nierealne… czuła
się jak w jakimś śnie, który zdecydowanie przypominał koszmar.
***
Draco
obudził się już po chwili. Jego twarz pulsowała, a gdy spróbował jej dotknąć,
wywołał jeszcze większy ból. Z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie, które zaalarmowało
nauczycielkę.
-Nie
ruszaj się- usłyszał głos nauczycielki OPCM, która siedziała tuż przy nim
czytając jeden z grubszych woluminów, jakie widział w życiu.
Jej
twarz była poważna i opanowana, jednak zdradzały je trzęsące dłonie. Gdy
zauważyła na sobie wzrok ucznia zamknęła książkę i z hukiem postawiła ją na
blacie biurka.
-Jak
się czujesz?- Spytała.
-Okropnie-
wyszeptał i zamknął oczy.
-Rozchyl
usta- rozkazała.- Podam ci eliksir przeciwbólowy i gojący. Za mniej więcej
tydzień wszystkie rany powinny już się zabliźnić i nie powinno być po nich
żadnego śladu.
-Powinny?
-Nie
mam stu procentowej pewności- odpowiedziała i nakazała mu usiąść, po czym
podała mu eliksiry.
Chłopak
nie zwracał uwagę na smak podawanych mikstur, chciał, aby ta katorga jak
najszybciej się skończyła. Raz, dwa połknął eliksiry i ponownie opadł na kanapę
w gabinecie nauczycielki. Już po chwili poczuł ulgę. Żar, który rozchodził się
po jego twarzy zmniejszył się. Czuł się rozpalony, lecz nie czuł już bólu. A to
w tym momencie było najważniejsze.
***
Jak
najszybciej opuścił Wielką Salę. Nie mógł wytrzymać jej spojrzenia, które
wierciło w nim ogromną dziurę. Nie wiedział czy uwierzyła wersji Daniela. Gdyby
tylko jednak wiedziała… To wszystko nie było prawdą! Tylko dobrze wymyśloną
intrygą. Fuknął pod nosem i złączył ręce w pięści. Miał już dość. Chciał jej
wszystko wytłumaczyć, lecz nie mógł pozwolić sobie na porozmawianie z nią
publicznie. Jeszcze teraz, gdy cała szkoła, aż huczy od plotek na ich temat. Na
każdym kroku czuł wzrok zgromadzonych. Spoglądali na jego twarz i szybko
odwracali się, szepcząc coś do swoich kompanów. Najgorszy był jednak dla niego
widok Daniela, który siedział przy stole Gryffindoru i spokojnie jadł kolację
wraz z Potterem. Uśmiechał się do niego z wyższością. Chciał go jeszcze
bardziej zdenerwować, podsycić w nich złość. Oczekiwał, że nie wytrzyma i
ponownie wybuchnie przy publiczności. Wiedział, że Daniel musiał być również
przygotowany na taką konfrontację. Znał go. Pomimo tego, że nie został przyjęty
do drużyny, zrobił on duże wrażenie na Draconie, prezentując znakomitą
strategię na kolejne mecze. To dzięki niej przed wojną dotarli tak daleko. Skręcił
w korytarz prowadzący do ich wspólnego dormitorium i przystanął zaskoczony. W
oddali zauważył zielony punkcik, który lewitował nad ziemią. Zbliżał się.
Chłopak przetarł swoje oczy, próbując sobie wmówić, że to przewidzenie,
spowodowane zmęczeniem, a gdy ponownie otworzył oczy dziwne zjawisko zniknęło.
Poczuł natomiast straszne gorąco, które sprawiło, że jego ciało zalała fala
potu. Miał trudności z opanowaniem oddechu, a jego ciało wpadło w drgawki.
Osunął się na podłogę, nie mając siły stać. Świat dookoła niego powoli się
rozmazywał. Próbował krzyknąć, lecz jakaś niewidzialna siła zacisnęła swoje
dłonie na jego szyi. Z jego ust nie wydobył się żaden odgłos. Swoimi dłońmi
próbował oderwać siłę od swojej szyi, lecz łapał tylko i wyłącznie powietrze.
Przed oczami pojawiły mu się mroczki, a w jego głowie zahuczał śmiech, który
przyprawił go o ciarki. Resztkami sił próbował trzymać się przy życiu. Szarpał
się, wierzgał, próbował krzyczeć. Aż nagle uścisk na jego gardle zniknął.
Gdzieś w oddali usłyszał zbliżające się kroki. Dodało mu to nadziei. Złapał się
za szyje, a całym swoim ciałem spróbował zaczerpnąć powietrza. Ze świstem
wciągnął je do swojego ciała, lecz już po chwili ogarnęła go przeraźliwa
słabość. Cały świat zawirował i nagle zgasł, jak zdmuchnięty płomień świeczki.
- Po ciężkich i burzliwych
momentach w moich życiu przedstawiam Wam o to nowy rozdział, który
moim zdaniem wyszedł dość... chaotycznie? Sama nie wiem. Mam nadzieję, że
po tej krótkiej przerwie nadal jesteście ze mną i złapiecie do ręki
telefony, czy klawiatury i napiszecie pod tą notką swoją opinię. Dziękuję
wszystkim za wsparcie i mam nadzieję, że moja kapryśna wena pozwoli mi
pisać dalej :)
Cóż, myślę, że ten rozdział jest dosyć ważny i ciekawie skonstruowany, jednak czegoś mi brakuje. Nie mam pojęcia czego, odczuwam pewien niedosyt (i nie chodzi mi tutaj o długość tego rozdziału, choć przyznam szczerze, że mógłbyś pisać je trochę dłuższe, jeśli nie byłoby to dla Ciebie problemem oczywiście). Niecierpliwie czekam na następny.~Wielka fanka Dramione
OdpowiedzUsuńMerlinie! Przepraszam, głupi klawisz! Argh. * mogłabyś
UsuńDziękuję za opinię i postaram się pisać dłuższe rozdziały :)
UsuńTWOJE OPOWIADANIE JEST NIESAMOWITE! DZISIAJ JE ODKRYŁAM I JAK ZOBACZYŁAM, ŻE NIE MA DALEJ ROZDZIAŁÓW TO SIĘ ZAŁAMAŁAM! SERIO. WZBUDZA WE MNIE WIELE EMOCJI, JEST SWIETNIE SKONSTRUOWANE, REWELACYJNA FABUŁA, MOI ULUBIENI BOHATEROWIE, STYL PISANIA JAKI KOOOOCHAM! TO JEST CUDOWNE! NAJLEPSZE, NAJLEPSZE, NAJLEPSZE NA ŚWIECIE! Z OGROMNĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KONTYNUACJĘ :)) KOCHAM CIĘ! <3
OdpowiedzUsuńP.S. MOJA ULUBIONA PIOSENKA! No jak tu Cię nie kochać?:(
UsuńOjej dziękuję <3 Muszę przyznać, że zmotywowałaś mnie do dalszej pracy!
Usuńciekawy rozdział. Czekamy na więcej i więcej rozdziałów:D osobiście czekam na Twoją książkę! MOTYWUJEMY MOTYWUJEMY ONNAWEN I POBUDZAMY JEJ WENE! - dramioneforever
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię i wsparcie <3
UsuńRozdział wcale nie jest chaotyczny . Jest w sam raz , więc nie musisz się martwić :) Świetnie go napisałaś ^^ Nie wiem co się dzieje z Draco , ale mam nadzieje , że ta nauczycielka mu nie podała jakiegoś złego eliksiru .. Dziwna jest .. Mam co do niej pewne podejrzenia , ale wole poczekać na następne rozdziały , niż snuć mylne historie . Czekam na więcej ♥ Dużo weny Onnawen ! Pozdrowionka !
OdpowiedzUsuń~Rennervate
Dziękuję :* Nic nie mogę zdradzić, więc będziesz musiała poczekać! <3
UsuńNadrobiłam!
OdpowiedzUsuńWszystko!
Ludzie możecie być ze mnie dumni ;D
Po pierwsze przepraszam, iż tak dawno mnie tu nie było.
Po drugie WOW!!! No tego to się nie spodziewałam. Boże, jak ja nie lubię Daniela, po co on komu? :)
Oby Hermiona uwierzyła Draco; biedaczek z niego, strasznie ciekawi mnie co to za dziwna siła go próbowała udusić.
Rozdziały świetne, więc nie mogę doczekać się kolejnych :D
Pozdrawiam i DUŻO weny życzę
Invicta
Dziękuję bardzo za komentarz i cieszę się niezmiernie, że jesteś już na bieżąco :) :*
UsuńCUDOWNE-GENIALNE-FANTASTYCZNE-WSPANIAŁE-NAJLEPSZE-CIEKAWE-ŚWIETNE- CZCIGODNE- PIERWSZORZĘDNE- WYBORNE- DOSKONAŁE- WYMARZONE- WYBITNE! Kiedy następne?
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to jutro.
UsuńŚwietny post! Odpoczynek wywołany przez wakacje tylko sprawił, że rozdział jest jeszcze lepszy niż ostatnio. Daniel jest taki wkurzający! Chociaż Draco dzisiaj też mnie trochę zdenerwował ;) Mam nadzieję, że niedługo wszystko się rozwiąże ;) Jak możesz zostawiać takie zakończenie?! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Dziękuję :*
UsuńUwielbiaam tego Daniela :D i jak zawsze kocham Dracze ♥ Ale ten rozdział.. nieźle :D udsło Ci się wyjść na prostą :D tylko ta końcówka taka, dziwna... nie, chaotyczna o tak :D lece do następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ty jak zawsze zakochana w Danielu :D Nawet jakby był największym złem na świecie. hahaha dziękuję :*
UsuńCo tu jest grane? Kroi się coś grubszego z pewnością niezbyt miłego. Dobrze, że chociaż Draco w końcu chce porozmawiać z Hermioną. Zdecydowanie im się to teraz przyda.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/