piątek, 17 lipca 2015

—20. Just a little bit of jealousy


See you brought out the best of me
A part of me I've never seen
You took my soul and wiped it clean

Czuł się okropnie. Rozsadzała go złość do siebie, do Zabiniego… do całego przeklętego świata! Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel mógł podejrzewać go o coś takiego. Zmienił się! Od początku roku próbował wywrócić swoje życie do góry nogami, a i tak nadal trudno było mu odkleić od siebie plakietkę jego dawnej postaci. Zabini dość brutalnie mu o tym przypomniał. To nie tak, że nie był świadomy tego, że ludzie mu nie uwierzą, był przekonany że będą widzieli w jego przemianie kolejny spisek czy też plan na wyjście z sytuacji bez winy , lecz on… on naprawdę starał się coś zmienić. Złączył palce w pięść i z całej siły uderzył nią w ścianę obok. Poczuł pulsujący ból, który jednak okazał się być idealnym sposobem by zapomnieć o panującym w jego głowie chaosie. Westchnął głośno i wciągnął do płuc powietrze, które nadal przesiąkło wonią alkoholu i potu. Otworzył oczy i spojrzał na swoją dłoń, opierającą się o lodowatą ścianę lochów. Z kostek zdarł sobie skórę, powodując, że z ran zaczęła powoli sączyć się krew. Momentalnie sięgnął po krawat, aby opatrzyć swoją dłoń, jednak go nie zastał. Szybko obrócił się w stronę damskich dormitoriów, lecz na jego drodze pojawiła się przeszkoda. Wysoki Ślizgon patrzył na niego uważnie, a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Draco ścisnął ponownie dłonie w pięści, tym razem jednak ból spowodowany przez rany uniemożliwiał mu zaciśnięcia palców jednej dłoni, zrezygnował i schował ją do kieszeni.
-Napatrzyłeś się Khal?- Warknął i zmierzył go wzrokiem.
Odpowiedział mu cichy, lecz mrożący krew w żyłach chichot. Daniel podszedł do blondyna i uśmiechnął się ironicznie, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
-A żebyś wiedział Malfoy – odpowiedział mu z dziwną nutką zadowolenia w głosie.- Rzadko można cię tutaj zobaczyć. Ostatnio chyba jesteś dość zajęty… Czyżby fucha prefekta nie dawała ci wytrwania, czy może ta mała Gryfoneczka, hmm?
Jego brwi sugestywnie skierowały się ku górze, a kącik jego ust wykrzywił się w grymasie. Draco przymrużył oczy zdenerwowany.
-Radzę ci się od niej trzymać z daleka Khal. Jeśli choć raz zobaczę cię przy niej…- skierował w jego stronę wskazujący palec.
Daniel spojrzał na niego z drwiną i położył na jego dłoni rękę, po czym opuścił ją do dołu.
-Już dawno straciłeś tutaj siłę Malfoy- uśmiechnął się, i wskazał na jego dłoń.- Twoje rozkazy… na nikogo nie działają, a może nawet delikatnie śmiesza. Stałeś się nikim i nigdy już nie wrócisz na prostą. Trzymaj się tego, w czym jesteś przynajmniej dobry… uważaj tylko, bo czasami przytrafiają się różne wypadki, a kafel może odbić się właśnie w twoją stronę.
Wyminął blondyna z wielkim uśmiechem satysfakcji i ruszył w stronę wyjścia z dormitorium. Przystanął jednak na chwilę, odwrócił się i zmierzył go z pogardą.
-O Hermionę się nie martw… chyba sprawdziłem się wczorajszej nocy, jako jej opiekun- przeczesał swoje włosy dłonią i zmarszczył czoło.- Raczej martwiłbym się o ciebie. Naszej Gryfoneczce raczej nie spodoba się wiadomość, z kim spędziłeś ostatnią noc, a przyznajmy tak szczerzę, wydaje mi się, że twoja kompanka tak samo jak jej przyjaciółka nie potrafią trzymać języka za zębami.
Draco odwrócił się w jego stronę, lecz słowa jakby uwięzły mu w gardle. Stał jak sparaliżowany wpatrując się w człowieka, który był jego kolejną przeszkodą na drodze do normalnego życia. Daniel ponownie uraczył go uśmieszkiem.
-Życzę miłego poranka- wycedził i zniknął za wyjściem z domu Salazara Slytherina.
***

Postawiła kropkę, która przez nowo nabyty atrament rozpłynęła się, tworząc dziwaczny kształt. Westchnęła zdenerwowana, lecz szybko za pomocą różdżki pozbyła się kleksa i poprawiła go na idealną kropkę. Odłożyła pergamin z wypracowaniem i zamknęła wszystkie książki, które później zabrała ze sobą. Podeszła do swojej osobistej biblioteczki i odłożyła księgi na miejsce. Jej uwagę zwróciły promienie słońca, które oświetlały jej zbiory. Odwróciła głowę w kierunku okna, a na jej ustach pojawił się ogromny uśmiech. Złapała szybko za płaszcz, który w biegu ubrała na siebie i wybiegła ze szkoły. Gdy tylko znalazła się na błoniach, jej włosy porwał wiatr, który niósł ze sobą ciepłe powietrze, wypełnione zapachami jesieni. Pomimo tego, że zbliżała się zima, pogoda płatała uczniom figle. Niektórzy z utęsknieniem czekali na śnieg, lecz on jak na złość nie chciał spaść. Hermiona jednak należała do mniejszości, która cieszyła się każdym, nawet delikatnym, promieniem słońca, który przebijał się przez szare, gęste chmury. Dziewczyna usiadła na jednej z kamiennych ławek. Jej wspomnienia zawędrowały do momentu, gdy pocałowała tutaj Dracona i jej uśmiech zrzedł. Nie wiedziała, czemu czuła dziwne ukłucie w klatce, czemu jej oczy zaszkliły się mgłą i łzami, a już na pewno nie wiedziała, czemu poczuła pustkę. Nie wiedziała, na czym stoi, to było najgorsze uczucie, którego mogła doświadczyć. Już nawet wolałaby, aby powiedział jej, wprost, że po prostu się znudził, lecz z jego strony nie wypłynęły żadne słowa… Nic. Zamknęła oczy i skierowała swoją twarz w stronę słońca, które delikatnie ogrzewało jej policzki.
-Witaj Aniele- usłyszała znajomy głos.
Uśmiechnęła się delikatnie, nie otwierając oczu. Nie musiała. Poczuła obecność jego ciała koło niej, a jego zapach uniósł się w powietrzu.
-Witaj natrętny towarzyszu- odpowiedziała, a kąciki jej ust wykrzywiły się we wrednym uśmiechu.
-Natrętny?- Spytał, odgrywając zdziwionego.- Nie chcę być nieuprzejmy i przypominać, kto zajął się tobą wczoraj oraz wysłał ci dzisiaj eliksir.
Hermiona otworzyła oczy i spojrzała w jego ciemne oczy, marszcząc czoło. Założyła ręce na piersi i fuknęła głośno.
-Nie prosiłam cię o żadną z tych rzeczy, więc nie zachowuj się jakbyś teraz oczekiwał czegoś w zamian- odwarknęła.
-Widzisz Granger- zaczął, a jego ramię dotknęło jej, sprawiając, że po ciele dziewczyny przeszedł dziwny dreszcz.- To się nazywa „dobroć”.
Nie mogła opanować śmiechu, który owładnął całym jej ciałem. Daniel spojrzał na nią i podniósł brwi, oczekując odpowiedzi.
-Dobroć?- Powtórzyła.- Ty w ogóle wiesz co to znaczy? Przykro mi, lecz jakoś nie mogę uwierzyć w twoją nagłą przemianę. Kombinujesz coś Khal i można to wyczuć na kilometr. Mam tylko jedną prośbę, nie wciągaj mnie w twoje chore intrygi. Jeśli chcesz się zemścić to proszę, czekam!
Wstała oburzona i spojrzała na niego z góry. Bariera, która nie pozwoliła jej uczuciom pokazać się światu, pękła, a ona wyznała wszystko, co od dawna siedziało jej na sercu. Chłopak rozłożył się na ławce, opierając swoje dłonie na jej końcach. Cały czas po jego twarzy błąkał się chytry uśmieszek. Hermiona powoli traciła cierpliwość. Jej ciało wrzało ze złości, oczekując na odpowiedź, która nie nadchodziła. Fuknęła pod nosem zdenerwowana.
-Wiedziałam- odburknęła.- Potrafisz tylko mówić, a jak przyjdzie, co, do czego stajesz się nikim…
Daniel wstał nagle i złapał ją za ramię, ściskając je mocno. Próbowała nie okazać mu swojej słabości i zatuszować ból, który wywoływał. Spojrzała w górę, wprost w jego oczy i spoglądała tak, próbując udawać nieugiętą. W jego oczach jednak panowała istna burza nienawiści. Chłopak ciskał w jej stronę błyskawice, które sprawiły, że Hermionę oblały jeszcze większy strach. Był nieobliczalny, lecz  nagle wszystko zniknęło. Jego oczy stały się ponownie puste, a jego dłoń puściła jej ramię. Cofnął się o krok, nadal nie spuszczając jej z oczu.
-Zemsta nie zawsze musi być taka jak ci się wydaje- powiedział bez emocji.- Mogę się tobą posłużyć w każdym momencie, jesteś moją zabawką Granger. Pionkiem w mojej grze, w której jesteś tylko i wyłącznie nagrodą.
Odwrócił się szybko i zniknął między kolumnami, w drodze powrotnej do szkoły.  

***

Hermiona stała już jakąś chwilę przed klasą, czekając, aż rozpocznie się lekcja OPCM. Towarzyszyli jej Harry i Ginny, którzy z zafascynowaniem rozmawiali o nadchodzącym meczu. Hermiona wpatrywała się w nich, udając, że słucha, jednak jej głowę zaprzątała kompletnie inna sprawa. Od feralnej imprezy minęły dwa dni, a ona nie rozmawiała z Draconem. Ciągle się mijali. Nie wiedziała czy wywołane było to przypadkiem, czy Dracon specjalnie ją ignorował. Drugą połówką jej umysłu zawładną Daniel oraz jego groźba. Nie potrafiła go zrozumieć. Dopiero, gdy go sprowokowała, postanowił wyjawić cząstkę swojego planu, a może działając pod wpływem emocji powiedział kilka słów za dużo? Nie wiedziała. Nie znała go. Nagle wyłonił się z zakrętu i spojrzał na nią, unosząc jedną z brwi do góry. Widziała jak napawał się widokiem jej niepewnej miny. Stanął po drugiej stronie korytarza, nie spuszczając z niej swojego wzroku. Czuła się niekomfortowo. Uciekała wzrokiem, w każdą z możliwych stron, byle tylko nie spotkać się z jego spojrzeniem. Do jej uszu nagle dotarł znajomy głos, który z wściekłością mierzył się z drugim, spokojnym i ironicznym. Spojrzała szybko w stronę Daniela i wtedy go zobaczyła. Draco stał przed chłopakiem z zaciśniętymi dłońmi w pięści. Rysy jego twarzy napięły się w przerażający sposób, w  jego oczach buzowała czysta nienawiść, która sprawiła, że Hermiona wzdrygnęła się na sam widok. Daniel jednak nadal stał obojętny. Jego usta poruszały się powolnie, przeciągał każde słowo, co jeszcze bardziej denerwowało Dracona. Gryfonka stała jak słup soli. Kompletnie nie wiedziała, co ma robić. Cały świat się zatrzymał, a oczy wszystkich skupiły się na dwójce Ślizgonów. Hermiona starała się wychwycić z ich rozmowy jakiekolwiek słowo, lecz stali za daleko. Nagle podbiegła do nich Pansy. Jej czarne włosy, upięte dziś w kucyka, uderzały o jej policzka, gdy tylko obracała głowę. Spoglądała na nich, a jej oczy nie pokazywały żadnych uczuć. Dziwne. Malfoy nagle odepchnął ją i zwrócił się ponownie do Daniela. Chłopak zaśmiał mu się w twarz i skinął w stronę Pansy. Hermiona nieświadoma swoich ruchów zaczęła zbliżać się do widowiska. Zauważyła jak dziewczyna wyciąga ze swojej torby męski krawat, oznaczony godłem Slyhterinu i podaje go Draconowi. Chłopak z wściekłością krzyczy coś do dziewczyny, a ta uśmiecha się jedynie kusząco.
-Czyżbyś nie poznawał swojej własności Draco?- Spytała i podeszła do niego bliżej, przejeżdżając dłonią po jego ramieniu.- Zostawiłeś go u mnie… wtedy.
Hermiona przystanęła. Wzrok Daniela skierował się w jej stronę, a jego mina mówiła sama przez się. Był zadowolony. Dopiął swego. Lecz czy chciał na tym zaprzestać? Draco obrócił się, kierując się za wzrokiem znienawidzonego towarzysza. Kiedy ją zauważył, zastygł w bezruchu. Dłoń, która trzymała Daniela za koszulę, nagle przestała ją uciskać. Zauważyła w jego oczach żal, troskę… i promyczek nadziei. Wpatrywał się w nią dopóki ona nie opuściła głowy. Sama nie wiedziała co ma myśleć o tej scenie. Ewidentnie dwójce Ślizgonów zależało, aby dowiedziała się o nocnych wyprawach Dracona. Zabolało ją to, lecz czy mogła ona mieć coś przeciwko temu? Nie była dla niego nikim bliskim. Byli znajomymi z pokoju, którzy nauczyli się siebie tolerować. Tyle. Nic więcej.
-Czy jest coś jeszcze co chcesz ze mną uzgodnić?- głos Khala wyrwał ją z zamyśleń.
Chłopak patrzył się na blondyna z wyraźną kpiną. Draco odwrócił się w jego stronę, zacisnął palce jednej dłoni w pięści i z całej siły uderzył chłopaka w twarz. Daniel zaskoczony posunięciem Dracona, nie zdołał się obronić. Z jego nosa zaczęła lać się krew, która spływała po jego bladej twarzy, mocząc kołnierzyk koszuli.
-To za Hermionę- wyszeptał.- Spróbuj się do niej zbliżyć choć na krok, a pożałujesz.
Wysyczał w jego stronę. Odwrócił się nagle, spojrzał na dziewczynę, a ona przez moment zauważyła coś w jego oczach. Coś co spowodowało, że jej serce zabiło mocniej.
-Uważaj na siebie- zaczął i przybliżył się do niej.-Proszę…
Wyszeptał. Kiedy jednak odsunął się od niej o krok, ona szybko przeniosła wzrok za mężczyznę. Pisnęła, próbując ostrzec blondyna, lecz nie udało mu się zareagować na czas. Daniel rzucił się na chłopaka z pięściami. Obalił go na podłogę i zaczął okładać go po twarzy. Hermiona mimowolnie rzuciła się do dwójki i zaczęła odciągać Daniela, który jednak nie poddał się tak łatwo.
-Daniel!-Krzyczała.- Daniel proszę przestań!
Poczuła jak ktoś łapie ją za ramiona i odciąga od Ślizgonów. Ginny złapała ją w żelaznym uścisku, a Harry zręcznie odciągnął Daniela z Dracona. Nagle na korytarzu rozległ się doniosły głos nauczycielki, a uczniowie zaczęli rozchodzić się na boki, aby zrobić przejście. Hermiona nie mogła oderwać wzroku z Dracona. Nie ruszał się. Jego twarz była cała napuchnięta. Wszędzie była krew. Gdyby nie Ginny zapewne już dawno leżałaby nieprzytomna na podłodze.
-Co tu się dzie…-usłyszała zdenerwowany głos nauczycielki.
Kobieta spojrzała szybko na Daniela, a później skierowała swój wzrok na Dracona. Podbiegła do niego i przykucnęła przy nim, dotykając końcem różdżki jego szyi. Już po chwili na jej twarzy pojawiła się ulga. Spojrzała na Pottera i przywołała go do siebie ręką.
-Zaprowadź pana Khala do skrzydła, niech pielęgniarki nastawią mu nos- rozkazała, po czym zwróciła się do uczniów.- Wszyscy co nie mają ze mną lekcji rozejść się w tej chwili! Moi uczniowie niech wejdą do klasy! Jeśli usłyszę chodź jeden głos, ostrzegam, że będziecie uziemieni, aż do świąt!
Ciało Dracona przetransportowała do swojego gabinetu, dzięki zaklęciu lewitującemu. Gdy tylko drzwi za dwójką zatrzasnęły się, uczniowie z zaniepokojeniem zaczęli szeptać do siebie. Hermiona jednak tylko spoglądała wprost przed siebie. Ginny szeptała jej do ucha słowa pocieszenia, zapewniała, że wszystko będzie dobrze, lecz ona… nie mogła sobie tego wszystkiego ułożyć. Tego było za dużo, za dużo! Nie wiedziała, komu ma ufać, komu wierzyć. Wszystko było tak nierealne… czuła się jak w jakimś śnie, który zdecydowanie przypominał koszmar.

***
Draco obudził się już po chwili. Jego twarz pulsowała, a gdy spróbował jej dotknąć, wywołał jeszcze większy ból. Z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie, które zaalarmowało nauczycielkę.
-Nie ruszaj się- usłyszał głos nauczycielki OPCM, która siedziała tuż przy nim czytając jeden z grubszych woluminów, jakie widział w życiu.
Jej twarz była poważna i opanowana, jednak zdradzały je trzęsące dłonie. Gdy zauważyła na sobie wzrok ucznia zamknęła książkę i z hukiem postawiła ją na blacie biurka.
-Jak się czujesz?- Spytała.
-Okropnie- wyszeptał i zamknął oczy.
-Rozchyl usta- rozkazała.- Podam ci eliksir przeciwbólowy i gojący. Za mniej więcej tydzień wszystkie rany powinny już się zabliźnić i nie powinno być po nich żadnego śladu.
-Powinny?
-Nie mam stu procentowej pewności- odpowiedziała i nakazała mu usiąść, po czym podała mu eliksiry.
Chłopak nie zwracał uwagę na smak podawanych mikstur, chciał, aby ta katorga jak najszybciej się skończyła. Raz, dwa połknął eliksiry i ponownie opadł na kanapę w gabinecie nauczycielki. Już po chwili poczuł ulgę. Żar, który rozchodził się po jego twarzy zmniejszył się. Czuł się rozpalony, lecz nie czuł już bólu. A to w tym momencie było najważniejsze.

***

Jak najszybciej opuścił Wielką Salę. Nie mógł wytrzymać jej spojrzenia, które wierciło w nim ogromną dziurę. Nie wiedział czy uwierzyła wersji Daniela. Gdyby tylko jednak wiedziała… To wszystko nie było prawdą! Tylko dobrze wymyśloną intrygą. Fuknął pod nosem i złączył ręce w pięści. Miał już dość. Chciał jej wszystko wytłumaczyć, lecz nie mógł pozwolić sobie na porozmawianie z nią publicznie. Jeszcze teraz, gdy cała szkoła, aż huczy od plotek na ich temat. Na każdym kroku czuł wzrok zgromadzonych. Spoglądali na jego twarz i szybko odwracali się, szepcząc coś do swoich kompanów. Najgorszy był jednak dla niego widok Daniela, który siedział przy stole Gryffindoru i spokojnie jadł kolację wraz z Potterem. Uśmiechał się do niego z wyższością. Chciał go jeszcze bardziej zdenerwować, podsycić w nich złość. Oczekiwał, że nie wytrzyma i ponownie wybuchnie przy publiczności. Wiedział, że Daniel musiał być również przygotowany na taką konfrontację. Znał go. Pomimo tego, że nie został przyjęty do drużyny, zrobił on duże wrażenie na Draconie, prezentując znakomitą strategię na kolejne mecze. To dzięki niej przed wojną dotarli tak daleko. Skręcił w korytarz prowadzący do ich wspólnego dormitorium i przystanął zaskoczony. W oddali zauważył zielony punkcik, który lewitował nad ziemią. Zbliżał się. Chłopak przetarł swoje oczy, próbując sobie wmówić, że to przewidzenie, spowodowane zmęczeniem, a gdy ponownie otworzył oczy dziwne zjawisko zniknęło. Poczuł natomiast straszne gorąco, które sprawiło, że jego ciało zalała fala potu. Miał trudności z opanowaniem oddechu, a jego ciało wpadło w drgawki. Osunął się na podłogę, nie mając siły stać. Świat dookoła niego powoli się rozmazywał. Próbował krzyknąć, lecz jakaś niewidzialna siła zacisnęła swoje dłonie na jego szyi. Z jego ust nie wydobył się żaden odgłos. Swoimi dłońmi próbował oderwać siłę od swojej szyi, lecz łapał tylko i wyłącznie powietrze. Przed oczami pojawiły mu się mroczki, a w jego głowie zahuczał śmiech, który przyprawił go o ciarki. Resztkami sił próbował trzymać się przy życiu. Szarpał się, wierzgał, próbował krzyczeć. Aż nagle uścisk na jego gardle zniknął. Gdzieś w oddali usłyszał zbliżające się kroki. Dodało mu to nadziei. Złapał się za szyje, a całym swoim ciałem spróbował zaczerpnąć powietrza. Ze świstem wciągnął je do swojego ciała, lecz już po chwili ogarnęła go przeraźliwa słabość. Cały świat zawirował i nagle zgasł, jak zdmuchnięty płomień świeczki.




  • Po ciężkich i burzliwych momentach  w moich życiu przedstawiam Wam o to nowy rozdział, który moim zdaniem wyszedł dość... chaotycznie? Sama nie wiem. Mam nadzieję, że po tej krótkiej przerwie nadal jesteście ze mną i złapiecie do ręki telefony, czy klawiatury i napiszecie pod tą notką swoją opinię. Dziękuję wszystkim za wsparcie i mam nadzieję, że moja kapryśna wena pozwoli mi pisać dalej :) 





19 komentarzy:

  1. Cóż, myślę, że ten rozdział jest dosyć ważny i ciekawie skonstruowany, jednak czegoś mi brakuje. Nie mam pojęcia czego, odczuwam pewien niedosyt (i nie chodzi mi tutaj o długość tego rozdziału, choć przyznam szczerze, że mógłbyś pisać je trochę dłuższe, jeśli nie byłoby to dla Ciebie problemem oczywiście). Niecierpliwie czekam na następny.~Wielka fanka Dramione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merlinie! Przepraszam, głupi klawisz! Argh. * mogłabyś

      Usuń
    2. Dziękuję za opinię i postaram się pisać dłuższe rozdziały :)

      Usuń
  2. TWOJE OPOWIADANIE JEST NIESAMOWITE! DZISIAJ JE ODKRYŁAM I JAK ZOBACZYŁAM, ŻE NIE MA DALEJ ROZDZIAŁÓW TO SIĘ ZAŁAMAŁAM! SERIO. WZBUDZA WE MNIE WIELE EMOCJI, JEST SWIETNIE SKONSTRUOWANE, REWELACYJNA FABUŁA, MOI ULUBIENI BOHATEROWIE, STYL PISANIA JAKI KOOOOCHAM! TO JEST CUDOWNE! NAJLEPSZE, NAJLEPSZE, NAJLEPSZE NA ŚWIECIE! Z OGROMNĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KONTYNUACJĘ :)) KOCHAM CIĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. MOJA ULUBIONA PIOSENKA! No jak tu Cię nie kochać?:(

      Usuń
    2. Ojej dziękuję <3 Muszę przyznać, że zmotywowałaś mnie do dalszej pracy!

      Usuń
  3. ciekawy rozdział. Czekamy na więcej i więcej rozdziałów:D osobiście czekam na Twoją książkę! MOTYWUJEMY MOTYWUJEMY ONNAWEN I POBUDZAMY JEJ WENE! - dramioneforever

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział wcale nie jest chaotyczny . Jest w sam raz , więc nie musisz się martwić :) Świetnie go napisałaś ^^ Nie wiem co się dzieje z Draco , ale mam nadzieje , że ta nauczycielka mu nie podała jakiegoś złego eliksiru .. Dziwna jest .. Mam co do niej pewne podejrzenia , ale wole poczekać na następne rozdziały , niż snuć mylne historie . Czekam na więcej ♥ Dużo weny Onnawen ! Pozdrowionka !
    ~Rennervate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Nic nie mogę zdradzić, więc będziesz musiała poczekać! <3

      Usuń
  5. Nadrobiłam!
    Wszystko!
    Ludzie możecie być ze mnie dumni ;D
    Po pierwsze przepraszam, iż tak dawno mnie tu nie było.
    Po drugie WOW!!! No tego to się nie spodziewałam. Boże, jak ja nie lubię Daniela, po co on komu? :)
    Oby Hermiona uwierzyła Draco; biedaczek z niego, strasznie ciekawi mnie co to za dziwna siła go próbowała udusić.
    Rozdziały świetne, więc nie mogę doczekać się kolejnych :D

    Pozdrawiam i DUŻO weny życzę
    Invicta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i cieszę się niezmiernie, że jesteś już na bieżąco :) :*

      Usuń
  6. CUDOWNE-GENIALNE-FANTASTYCZNE-WSPANIAŁE-NAJLEPSZE-CIEKAWE-ŚWIETNE- CZCIGODNE- PIERWSZORZĘDNE- WYBORNE- DOSKONAŁE- WYMARZONE- WYBITNE! Kiedy następne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to jutro.

      Usuń
  7. Świetny post! Odpoczynek wywołany przez wakacje tylko sprawił, że rozdział jest jeszcze lepszy niż ostatnio. Daniel jest taki wkurzający! Chociaż Draco dzisiaj też mnie trochę zdenerwował ;) Mam nadzieję, że niedługo wszystko się rozwiąże ;) Jak możesz zostawiać takie zakończenie?! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiaam tego Daniela :D i jak zawsze kocham Dracze ♥ Ale ten rozdział.. nieźle :D udsło Ci się wyjść na prostą :D tylko ta końcówka taka, dziwna... nie, chaotyczna o tak :D lece do następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jak zawsze zakochana w Danielu :D Nawet jakby był największym złem na świecie. hahaha dziękuję :*

      Usuń
  9. Co tu jest grane? Kroi się coś grubszego z pewnością niezbyt miłego. Dobrze, że chociaż Draco w końcu chce porozmawiać z Hermioną. Zdecydowanie im się to teraz przyda.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń