piątek, 26 czerwca 2015

Przedsmak 20 rozdziału!

Jako, że już jutro wyjeżdżam na wakacje, a rozdział nie jest w pełni skończony, chcę Wam zaprezentować jego część, abyście wiedzieli, że nadal z Wami  jestem i nie zawieszam bloga na stałe. Na koniec pragnę życzyć udanych wakacji i mam nadzieję, że pod tym fragmentem zbierze się grupka moich czytelników, dzięki którym  nadal chcę pisać to opowiadanie. Dziękuje Wam! :*


Postawiła kropkę, która przez nowo nabyty atrament, rozpłynęła się, tworząc dziwaczny kształt. Westchnęła zdenerwowana, lecz szybko za pomocą różdżki pozbyła się kleksu i poprawiła go na idealną kropkę. Odłożyła pergamin z wypracowaniem i zamknęła wszystkie książki, które później zabrała ze sobą. Podeszła do swojej osobistej biblioteczki i odłożyła księgi na miejsce. Jej uwagę zwróciły promienie słońca, które oświetlały jej zbiory. Odwróciła głowę w kierunku okna, a na jej ustach pojawił się ogromny uśmiech. Złapała szybko za płaszcz, który w biegu ubrała na siebie i wybiegła ze szkoły. Gdy tylko znalazła się na błoniach, jej włosy porwał wiatr, który niósł ze sobą ciepłe powietrze, wypełnione zapachami jesieni. Pomimo tego, że zbliżała się zima, pogoda płatała uczniom figle. Niektórzy z utęsknieniem czekali na śnieg, lecz on jak na złość nie chciał spaść. Hermiona jednak należała do mniejszości, która cieszyła się każdym, nawet delikatnym, promieniem słońca, który przebijał się przez szare, gęste chmury. Dziewczyna usiadła na jednej z kamiennych ławek. Jej wspomnienia zawędrowały do momentu, gdy pocałowała tutaj Dracona i jej uśmiech zrzedł. Nie wiedziała, czemu czuła dziwne ukłucie w klatce, czemu jej oczy zaszkliły się mgłą i łzami, a już na pewno nie wiedziała, czemu poczuła pustkę. Nie wiedziała, na czym stoi, to było najgorsze uczucie, którego mogła doświadczyć. Już nawet wolałaby, aby powiedział jej, wprost, że po prostu się znudził, lecz z jego strony nie wypłynęły żadne słowa… Nic. Zamknęła oczy i skierowała swoją twarz w stronę słońca, które delikatnie ogrzewało jej policzki.
-Witaj Aniele- usłyszała znajomy głos.
Uśmiechnęła się delikatnie, nie otwierając oczu. Nie musiała. Poczuła obecność jego ciała koło niej, a jego zapach uniósł się w powietrzu.
-Witaj natrętny towarzyszu- odpowiedziała, a kąciki jej ust wykrzywiły się we wrednym uśmiechu.
-Natrętny?- Spytał, odgrywając zdziwionego.- Nie chcę być nieuprzejmy i przypominać, kto zajął się tobą wczoraj oraz wysłał ci dzisiaj eliksir.
Hermiona otworzyła oczy i spojrzała w jego ciemne oczy, marszcząc czoło. Założyła ręce na piersi i fuknęła głośno.
-Nie prosiłam cię o żadną z tych rzeczy, więc nie zachowuj się jakbyś teraz oczekiwał czegoś w zamian- odwarknęła.
-Widzisz Granger- zaczął, a jego ramię dotknęło jej, sprawiając, że po ciele dziewczyny przeszedł dziwny dreszcz.- To się nazywa „dobroć”.
Nie mogła opanować śmiechu, który owładnął całym jej ciałem. Daniel spojrzał na nią i podniósł brwi, oczekując odpowiedzi.
-Dobroć?- Powtórzyła.- Ty w ogóle wiesz co to znaczy? Przykro mi, lecz jakoś nie mogę uwierzyć w twoją nagłą przemianę. Kombinujesz coś Khal i można to wyczuć na kilometr. Mam tylko jedną prośbę, nie wciągaj mnie w twoje chore intrygi. Jeśli chcesz się zemścić to się proszę, czekam!
Wstała oburzona i spojrzała na niego z góry. Bariera, która nie pozwoliła jej uczuciom pokazać się światu, pękła, a ona wyznała wszystko, co od dawna siedziało jej na sercu. Chłopak rozłożył się na ławce, opierając swoje dłonie na jej końcach. Cały czas po jego twarzy błąkał się chytry uśmieszek. Hermiona powoli traciła cierpliwość. Jej ciało wrzało ze złości, oczekując na odpowiedź, która nie nadchodziła. Fuknęła pod nosem zdenerwowana.
-Wiedziałam- odburknęła.- Potrafisz tylko mówić, a jak przyjdzie, co, do czego stajesz się nikim…
Daniel wstał nagle i złapał ją za ramię, ściskając je mocno. Próbowała nie okazać mu swojej słabości i zatuszować ból, który wywoływał. Spojrzała w górę, wprost w jego oczy i spoglądała tak, próbując udawać nieugiętą. W jego oczach jednak panowała istna burza nienawiści. Chłopak ciskał w jej stronę błyskawice , które sprawiły, że Hermionę oblały jeszcze większy strach. Był nieobliczalny, lecz  nagle wszystko zniknęło. Jego oczy stały się ponownie puste, a jego dłoń puściła jej ramię. Cofnął się o krok, nadal nie spuszczając jej z oczu.
-Zemsta nie zawsze musi być taka jak ci się wydaje- powiedział bez emocji.- Mogę się tobą posłużyć w każdym momencie, jesteś moją zabawką Granger. Pionkiem w mojej grze, w której jesteś tylko i wyłącznie nagrodą.
Odwrócił się szybko i zniknął między kolumnami, w drodze powrotnej do szkoły.  

piątek, 5 czerwca 2015

Sowia Poczta

Witajcie kochani! 
Piszę z dość nieciekawą informacją. Jestem zmuszona na jakiś czas zawiesić to opowiadanie. Sama nie wiem czy to już zmęczenie materiału po intensywnym roku nauki, czy też może chwilowy brak weny, lecz.... czuję po prostu, że nie jestem w stanie jak na razie skleić nawet jednego zdania. Muszę przyznać, że obawiałam się tego momentu już od jakiegoś czasu, kiedy z rozdziału na rozdział komentarzy zaczęło ubywać, a momentem kulminacyjnym stał się ostatni rozdział, pod którym ledwie można dostrzec kilka komentarzy. Dało mi to do myślenia i uznałam, że może jest coś nie tak z tym co piszę. Postanowiłam, więc przeczytać moją historię od początku, pomyśleć nad dalszym losem bohaterów oraz ogólnie uporządkować sobie wszystko w głowie. Obiecuję wrócić! Daję sobie góra miesiąc, bo wiem, że i tak długo nie pociągnę bez pisania. I wiem również, że pewna osóbka zabiłaby mnie, gdybym przerwała tę historię na zawsze ( tak Sofii o Tobie mowa <3). Na koniec chcę Was przeprosić za to co właśnie robię, lecz nie wiem jak inaczej mam naprawić to co tutaj się podziało. 

Wasza Onnawen!